Witajcie!
Weekend przyszedł niespodziewanie, po całotygodniowym kołowrotku w pracy, a że mamy od wczoraj gości, pewnie minie równie niepostrzeżenie
Ogród w miarę ogarnięty, choć momentami wieje nudą...róże dopiero zbierają się do drugiego kwitnienia, a nie wszystkie też będą spektakularne.
Powoli rozmyślam nad jesiennymi przeróbkami - największa szykuje się na tarasowej, gdzie będę musiała wykopać ogromne róże
Ale będą też inne korekty kompozycyjnych niewypałów i oczywiście..poszerzanie rabaty
Jedyna, która została bez wyraźnej obwódki to angielska, więc tam mogę korygować przebieg linii i zyskać nieco miejsca na drobne byliny i cebule.
Zastanawiam się też nad odmianami tulipanów jakie posadzę jesienią i... mam ochotę na soczyste pomarańcze
Zaległe odpowiedzi:
Madżenko, konwalnika posadziłam w ubiegłym roku, jakoś latem. Nie miał szans jeszcze poszaleć, ale zauważyłam, że się mnoży od korzeni i wypuszcza małe przyrosty w pobliżu rośliny matecznej. Z tego co czytałam, przypala się na słońcu, więc lepiej znaleźć mu nieco zacienioną miejscówkę. U mnie rośnie od strony płn-wsch.
Czytałam, że jesienią się "zatrawkujesz" jeszcze bardziej
Monia, zdaję sobie sprawę, że ponad 2,5m drzewo niemal bez korzeni, sadzone prawie w maju..wymaga czasu
Ale i tak niecierpliwa jestem
Gabi, witaj kochana po angielskich wojażach! Czekam na te relacje z niecierpliwością, a zajawka (Great Dixter??) zapowiada prawdziwą ucztę dla zmysłów
Aminka oczywiście mam dzięki Tobie. Skrupulatnie siany zimą, na ciasnych parapetach, chuchany i dmuchany wczesną wiosną, hartowany i następnie wysadzany na rabaty. Przerósł moje oczekiwania i..planowaną wysokość, więc zasłania wszystko z tyłu
Ale z jeżówkami mu do twarzy.
Nasionka oczywiście zbiorę
Z lawendą u mnie było podobnie bo również mam ciężką glinę w ogrodzie. Ale rośnie na lekko podwyższonej rabacie, podsypywana popiołem, wapnem i żwirem.
W ostatnim odcinku GW, Monty Don sadził żywopłot lawendowy z nowej części ogrodu - aromatycznym zakątku. Wykopał rów na głębokość ok. 40-50 cm, wysypał na dno gruz (cegły,kamienie), potem sporą warstwę żwiru i na to sadził lawendę. Podmokła glina w Longmeadow też nie sprzyja środziemnomorskim krzewinkom, ale pomysł rozsądny - więc może jest to jakaś opcja na lawendę u Ciebie?
Ściskam mocno
Monia, a ...co to są wrzeciona?
Jakieś girlandy czy cuś?
Edytko, dziękuję! Żywopłocik lawendowy nawet po cięciu wygląda nieźle, a teraz czekam na drugi rzut kwiatów!
Wianek bardzo prosty w wykonaniu, spróbuj koniecznie.
Gosiu, dzięki kochana...na zdjęciach widać jakieś kolory i trochę kwiatów, ale w realu jakoś tak łyso teraz u mnie
Już pisałam u Ciebie, że może 20 sierpnia się wybiorę...czy byłoby ok? Pod koniec sierpnia jadę na urlop, więc stąd taka data...może być?
ZP koniecznie musimy zaliczyć, mam listę bylin do kupienia
Majutku, bardzo dziękuję za uroczy komplement, ale ja wciąż widzę miejsca do korekty. To chyba dobrze, prawda? Ogród żyje, zmienia się i fajnie, że kompozycje nigdy nie są statyczne, że wymagają naszej interwencji. Inaczej byłoby nudno.
Nie widzę się w typowo iglakowo-krzewiastym ogrodzie, gdzie niewiele się zmienia poza bryłami roślin, choć kolor liści też może zachwycać.
Czasem brakuje mi plam zieleni, odpoczynku dla oczu w burzy kolorów, ale gdy kolory nieco gasną, jak teraz, ...brakuje mi tego energetycznego koktajlu
Bozi, lawenda na pewno działa repelentnie na mszyce, ponoć na komary też...ale tych (na szczęście!) w tym roku jeszcze nie ma.
Pozdrawiam serdecznie!
ps. Przykładem Markitki miałam zrobić trochę zdjęć ugorów i chwastów, ale jakoś nie miałam weny na takie pejzaże
więc chwilowo jeszcze kilka innych obrazków: