Bozi, u mnie istny pogrom! Zaledwie 6 róż, poza rugosami, wyszło bez szwanku. Pozostałe ucierpiały bardzo bardzo. Chippendale (mam ich 5) wszystkie do ścięcia do zera i nie wiem czy coś z nich w ogóle będzie. Wszystkie Fairy, a mam ich prawie 30 szt. czarniuteńkie..... może kilka ma jakieś fragmenty zielonych pędów. Graham Thomas, Schackenborg, Claire Rose, Pastella - do wykopania. Cornelie czarne! Moja ukochana Ballerina CZARNA! Pozostałe do cięcia na ok 10 cm. Najgorsze jest to, że nie widzę w tym stanie rzeczy żadnej prawidłowości, która pozwoliłaby mi zrozumieć dlaczego właśnie te, a nie inne.
Bez szwanku wyszły np Alchymisty, o których wieść gminna głosi, że lubią przemarzać. Constance Spry bez skazy, chorujący na zabój w ubiegłym sezonie Mrs. John Laing jak złoto. Sadzona razem z G. Thomasem i tuż obok niego L. of Schalott cała zielona. Nie pojmuję, nie rozumiem. Jestem załamana i odechciewa mi się grzebania w tym piasku. Cały kosmiczny, nadludzki wysiłek jaki musiałam włożyć w te kilka zaledwie rabat szlag trafił. Ne wiem czy jeszcze będę miała serce do tego.

Koci przychówek nie jest moją zasługą...... sie przyplątał i sie ostał.
Ino, gdybym wiedziała, że tyle czasu pod wozem będę musiała spędzać to bym pewnie mechanikiem samochodowym została.
Twoje ulubione łowczarki chrapią właśnie pod moimi nogami. Nie wyględne są, jak to pies na wiosnę, i nowych zdjęć nie ma, bo bym się pewnie ze wstydu spaliła.... wyglądają jak wiejskie kundle co to szczotki na oczy nie widziały.
Iwcia, tutoriali znajdziesz sporo na Youtube. Szukaj pod hasłem "Foamiran" Ja sama dopiero się uczę. Lepiej brać lekcje od mistrzów, a nie początkującego ucznia.

Ogólnie, fajna zabawa i co ważniejsze, taniej wychodzi niż kupowanie kwiatów do kompozycji czy wianków.
JanMaria na 99% jest jednak Janem. Ciężko to stwierdzić na 100% bo trzyma dystans ale Jajeczka jakby coraz bardziej widoczne. Wiesz..... ta gromadka to dla mnie dodatkowe obciążenie ale nikt ich nie chciał, a ja nie mogłam patrzeć jak marzną zimą i szukają czegoś do jedzenia. Zrobiłam im budkę z kartonu i styropianu, gdzie mogły się ogrzać i schronić przed deszczem. Dokarmiam jak mogę i nie wyglądają na zabiedzone. Do domu nie wezmę, bo moje psy dostają szału jak tylko je zobaczą. Mogą zostać u mnie jako wolno żyjące ale nic więcej im zaoferować nie jestem w stanie.
Aniu - Łatko, nie wyobrażam sobie domu bez futra. Ich obecność pomaga w życiu jak nic innego.

Tylko, że dla mnie, taka spora czeladka to znaczne obciążenie i wieczne poczucie winy, że nie mogę w pełni zadbać o ich dobrostan. Mam tylko nadzieję, że choć nie mają wszystkiego to są szczęśliwe.
Marta - Markita
Mam dla Ciebie obiecane magnolie.

Kcesz???
Trenuję też produkcję róż.