Witajcie kochani
Jak zwykle chwila zostaje mi na wpis i przejrzenie forum, bo gros czasu straciłam na przeglądanie i wybór zdjęć
Kilka tygodni kolejnej nieobecności zeszło mi na przyjmowaniu gości (rodzina), doprowadzaniu ogrodu do jakiegoś wyglądu (z racji przyjazdu rodziny) i odpoczywaniu (po wyjeździe rodziny)
Tak więc jestem zrelaksowana (przed wizytą kolejnych krewnych i powinowatych) i mam jako tako odchwaszczony ogródek
Zarówno miłe wizyty jak i zredukowane chwasty cieszą moje serce
Oto mały fragmencik aktualny...
Dorciu, czasem jeden kwiatek bardziej cieszy niż całe mnóstwo kwiecia na innej roślinie
Tak było u mnie z ta jeżóweczką, która ledwie się wykaraskała z niebytu
Życzę tylu radości z posiadania w przyszłości jeżówek ile ja mam z nich teraz
Lucy, dwa razy w ostatnim czasie podlewałam cały ogród i 2 razy spadł deszcz. Bywało bardzo upalnie, ale wcześniej tak wietrznie i zimno, że o mało nie uciekłam ze wsi. Z dwojga złego wolę upały...
Gliniasta gleba nie do końca wysycha, więc większość roślin jako tako wygląda... Najgorzej oczywiście te, które niedawno przesadzałam, ale trudno, musiałam zlikwidować pewną rabatę...
Dziękuję za tyle miłych słów o moim ogródku
Miejscami jest bardzo "z głową", więc ładnie, a tam, gdzie nic nie trzyma się kupy - działam nieustannie
Mam swoje preferencje, mam
tyle, że ich dużo
Lubię zasadniczo wszystkie kwiaty, ale tylko na widok niektórych twarz rozjaśnia się w uśmiechu - niezależnie od rodzaju, gatunku czy odmiany
Z liliowców preferuję tego
Maju, słusznie zauważyłaś, że u mnie nie tylko kwiaty
Aktualnie najbardziej cieszą pomidory, które udały się jak nigdy
Rekordzista (nieznanej odmiany, bo wcięło mi gdzieś notatki) ma około kilograma wagi. W niedzielę (przyjazd rodzinki) zostanie skonsumowany
Poza całą resztą, mam tez powtarzajace truskawki
Pamelko, jestem niezwykle dumna ze swojej ścieżki, choć w jednym miejscu cholera się zapadła
i po deszczu stoi tam kałużka, ale na pytanie bliźnich, czy zamierzam brukować podjazd lub ścieżki - głośno krzyczę NIEEEEE
Na samą myśl o poświęconym czasie i wysiłku związanym z poszukiwaniem i zwożeniem płaskich kamieni i wielogodzinnej pracy przy ich układaniu (przy wydatnym wysiłku 3 domowych mężczyzn przy kopaniu dołu, wywożeniu gliny i przywożeniu żwiru) robi mi się słabo
Jeżówki to wdzięczne do kochania kwiecie
Mam zamiar wysiewać i cieszyć się niespodziankami oraz dokupić kilka urodziwych przedstawicielek gatunku
Gorzatko bruk sięgał ideału, ale się nieoczekiwanie opuścił w ambicjach
Musiała mnie kolejna z wycieczek przechodzących obok w stronę jeziora rozproszyć swoimi zachwytami
i niedostatecznie ubiłam grunt
Teraz podejrzany o zagadywanie sąsiad tłumaczy, że krzywizna dodaje ścieżce uroku...
W czasie suszy nawet się z nim zgadzam
Anabuko, trochę mnie przechrzciłaś, ale nie noszę urazy, bo imię Marta 100 razy piękniejsze od mojego
Moje powojniki...
jeden bujny i cudny, a drugi
po raz pierwszy od 3 lat zakwitł i, niestety, przy Mme Julii Correvon wygląda jak anemik
Odmiany nie pamiętam i zdjęcia nie zrobiłam, ale to popularny kwiat, więc niedługo go zidentyfikuję... i pewnie przesadzę!
Pomarańczek jeżówkowych to i mnie brakuje, bo jedna ubiegłoroczna nie przeżyła zimy, a druga tegoroczna nie dożyła lata
Grunt to mieć cel w życiu
Dorotko, nic mi nie wiadomo o przodkach brukarzach
a i moje potomstwo pozbawione jest prawych rąk niezbędnych przy ciężkiej pracy, więc chyba jestem ewenementem w rodzinie
A że nie planuję rozwijać sie w tej dziedzinie (z powodu troski o dłonie)
- talent zostanie zaprzepaszczony
Adrianie, w tym roku postawiłam na winogrona i robię co w mojej mocy, żeby owoce były zdrowe, duże i smaczne. Ile pasierbów muszę usuwać co kilka dni z 4 krzewów wiem tylko ja
Wczesną wiosną opryskałam większość roślin miedzianem a potem dodatkowo stosowałam opryski z rozcieńczonego mleka. Jestem zachwycona skutecznością. Róża, która zawsze zdychała na czarną plamistość w tym roku zdrowiutka. Nareszcie!
Pomidory jak malowane! Oby tak dalej
Romciu, Danielo, dziękuję za uznanie
Postaram się dorzucić jeszcze kilka zdjęć edytując post
Dla Was z ogródka ziołowego
Mireczko, 'Green Jewel' w tym roku bardzo przyzwoita
Byłaby dorodniejsza, ale nie zauważyłam, że omotał ją nagietek i kilka tygodni żyła w jego cieniu
Kasiu, z pieleniem u mnie ciężko, bo ciasno i ja tego nie lubię. Uporczywe chwasty, niestety, zawsze zdążą się odkuć i nawet wydać nasiona, więc walkę z nimi nieprędko wygram
Staram się patrzeć na to, co warte oglądania
Margolciu, ostatniej jesieni lilie wysadziłam na inne miejsce i faktycznie na te kwiatowe rabaty nornice jeszcze nie wchodzą... tzn. próbowały, ale potupałam i poszły won. Za to na wszystkich innych, a szczególnie ściółkowanych korą - masakra!!!!!!!!!!!
Chodzę codziennie kilometry i ubijam teren zasypując korytarze!
Do tego muszę podlewać.
Szczególnie upodobały sobie hostowiska i rodkową
Żółte jest piękne
Agness, moje białe floksy nabyły w tym roku różowych środeczków
mam nadzieję, że nie wszystkie!
Porozsadzałam i dopiero zaczynają kwitnąć.
Moim zdaniem liliowce wymagają dużo pracy - obrywam codziennie dziesiątki więdnących kwiatów! Nie lubię jak zwisają z nich takie "śmieciuchy"