Ciągle pada... aż chciałoby się z radości zaśpiewać! Aura wprawdzie niezachęcająca, jesienna, dżdżysta, ale wreszcie dająca roślinkom upragnioną wodę. Nie wiem jak u Was, ale u mnie susza była przeokropna. Niestety pogoda wymusiła przerwę w ogrodowaniu, więc żadnych nowych doniesień z frontu robót nie posiadam. A nie, przepraszam, mam jedno - kret się znowu uaktywnił
... Zaopatrzyłam się więc w dodatkowe brzęczydła i zafundowałam czarnemu istną kakofonię dźwięków w stylu Warszawskiej Jesieni
. Chyba długo nie wytrzyma... Byle nie zrozumiał tego opacznie, bo już się boję co zastanę....
Wcześniej sprawiłam mu hammam turecki, ale widać zabawa mu się spodobała, bo im więcej wody lałam w kopce, tym więcej ich budował
... Prowokator jeden
. Czy ja Wam już opowiadałam, jak w ubiegłym roku sąsiad poradził sobie z tym upartym architektem krajobrazu? Czatował, czatował, aż w końcu go złapał (znaczy sąsiad kreta
), szybki myk na łopatę i ... jak myślicie co zrobił? Wyrzucił go za płot
!!! Geniusz
. Oczywiście następnego dnia kret był z powrotem, aluzji nie pojął...
Planujecie dziś jakieś prace w ogrodach? Ja niestety cały dzień będę jedynie krzewić... oświatę
, ale może jutro się uda, zwłaszcza, że zapowiadają poprawę pogody...
Życzę wszystkim miłego weekendu i pozdrawiam machaniem
!
Monisiu, Gosiu rady Kasi są nieocenione, więc faktycznie gdyby miała się zamknąć w sobie
, to lepiej my się zamknijmy!
Dementuję Kasi brak miłości do ostrych niebieskich roślin
..u mnie z całą serdecznością znalazła dla nich miejsce..... w skrócie można je streścić "byle dalej od rabat"
Płaczących sznurkowych iglaków np cyprysików też nie lubi
albo może łagodniej..nie przepada.
No patrz, a u mnie się ich nie czepiała...
Kwiatuszek, czyli
fruziella kosmata (
Marysiu - określenie boskie ! Wszystkim bardzo przypadło do gustu, uśmialiśmy się setnie!) sieje się na rabatach niczym chwast. Bardzo ekspansywna roślinka - o proszę tu mi się też panoszy
Aneczko, dziękuję za ciepłe słowa, ale ja swoje wiem
. Trza będzie nad warsztatem fotograficznym popracować, bo inaczej to ja się zamknę w sobie niczym konserwa i aparatu do ręki więcej nie wezmę...
Fakt, że Fruziella jest zbyt długa jak na yorka (chyba jej mamusia zapatrzyła się w jamnika
), ale postura to mały pikuś w porównaniu z osobowością
.
Martuś, biedna ta Twoja świnka. Buziak w pyszczek na malucha!
Iwonko, każdemu się może zdarzyć
. Wiadomo,
polska język trudna (pewnie dlatego imigranci od nas uciekają
)
Laureatką konkursu fotograficznego zostaje... ta dam...
Marysia (ale to było do przewidzenia
). Oczywiście że to Sandomierszczyzna i jedna z najlepszych winnic w Polsce. Nie udało nam się w tym roku pojechać do Toskanii, ale nawet nie przypuszczaliśmy, że toskańskie klimaty rodem z Chianti mamy i u nas. Trafiliśmy tam trochę przez przypadek, ale zapewne jeszcze nieraz odwiedzimy to miejsce.
Agnieszko, prawda, że krajobraz łudząco podobny? Można się pomylić... Tylko niebo trochę inne... za mało błękitne
.
Łanie to określiłaś - bujny ogród - dziękuję za delikatność
. Ja ciągle widzę po prostu busz. Mam całą zimę na przemyślenia, ale chyba czas na zmiany. Choć tego bardzo nie lubię, niektórym roślinom trzeba będzie podziękować... Ale...
pomyślę o tym jutro...
Kasiu piękne okoliczności przyrody zapodałaś. Widzisz, nawet Tobie mogą podobać się niebieskie rośliny...
Owalne to oczywiście kapusta vel bergenia. Ale... od nienawiści do miłości jeden krok, czy jakoś tak...
Wiesz, przypomnę Ci w sekrecie, że traw też kiedyś nie lubiłaś...
Widoki z okolic Sandomierza oczywiście.
Jak przebiega rewolucja? Dużo pracy jeszcze Ci zostało? Czytałam, że w ramach zmniejszania
pogłowia róż planujesz zakupić kolejne księżniczki
...
No to jeszcze kilka zdjęć z ubiegłego weekendu i spadam do szkoły