Nie odzywałam się, ale uwierzcie, ostatnio nie wiem jak się nazywam
Ledwo po powrocie doprowadziłam ogród do jakiego-takiego porządku zwaliły się na głowę kłopoty. Ech samo życie...
Młody znów nawiedzał SOR, w srode dostał od kolegi kamieniem w głowę, przyprowadziła go koleżanka, całego zlanego krwią. Nie wiedziałm czy nie oko, bo sie za nie trzymał, nogi miałam miękkie. NA szczęście 'tylko' łuk brwiowy, cztery szwy, zapuchniete pół twarzy. Ale jak sobie pomyślałam, ze dwa centymetry w bok lub niżej i byłoby nieszczęście to słabo mi sie robi do tej pory.
Do tego gdzies tak skutecznie schowałam klucze zapasowe do mieszkania rodziców, że szukam ich drugi dzień. Wyjechali na miesiąc a kwiatki miałam podlewać
Czego to ja nie mam....
? acha, sklerozy
Piotrek, choć jedną....
Magda, rodzice właśnie w Gdańsku siedzą i mam mówiła, że u was jakies dwa-trzy tygodnie w tył. Moje róze zaczynaja powoli przekwitać
Rapsodia otwiera ostatnie pąki, piżnówki przekwitły, to samo Gipsy Boy, niektóre angielki. NA szczęście kilka róz dopiero zaczyna, więc kwitnienie w ogrodzie nie urwie się tak raptownie.
Martuś, ano przyznaje się, kocham je. A czyszczenie, wycinanie przekwitłych kwiatów to znacznie przyjemniejsze zajęcie niż plewienie
Co do potworów, to przy takich zimach to norma, ale nauczona tegorocznym doświadczeniem wiem, że niektóre róze nalezy ciac krótko, nawet jeśli zima pozwala na dłużesz pędy. Po prostu lepeij wyglądają przycięte.
Taki Summer song i tak puszcza długie pędy. Teraz drapak z niego sie zrobił niemożliwy a gdybym mocniej przycięła przynajmniej w pierwszym kwitnieniu myłby niższy. Teraz zastanawiam się co z nim zrobić. Rosnie na brzegu rabaty, przejść koło niego nie można a jak teraz ciąć? Nie mam zupełnie pomysłu.
Vita skąpi widoków swojego ogrodu a u niej to dopiero sa widoki i różane i piwoniowe.
Iwonka, jarzmianki to takie klejnociki na rabatach. Wiem, ze muszę ich mieć więcej
Zamówienie nawet jakieś popełniłam. Mam jeszcze jakąś druga, le kiepsko rośnie. Na usprawiedliwienie jej powiem, ze miejsce na takie sobie, trzeba przesadzić.
Jedyną rośliną jaką zakupiłam w Sulejowie była Świerzbnica. Tez fajna roślinka, dobrze komponuje się z różami.
Ewunia, prawda, że BP za żywo jest prześliczna? Zachwyca mnie ta różyczka.
A byliny przy różach muszą być! Choć przyznam się, ze coraz trudniej mi wcisnąć cokolwiek pomiędzy różane potwory. Podziwiam Kasię-Robaczka, że potrafi u siebie upchnąć tyle róż i jeszcze dołożyć im masę dopełniaczy.
Kasiu, zdjęć robię dużo, gorzej z wyborem tych do pokazania. Ostatnia partia jeszcze w aparacie nie zgrana.
Felicite wspięła się parometrowymi pędami na świerka u sąsiada. Wydawało mi się, ze nie powinna przeszkadzać więc nie ściągałam, myślałam, ze jak zakwitnie to i sąsiadowi się spodoba. Niestety, któregoś dnia zastałam pędy ścięte. Szkoda, że nie przerzucił ich przez płot jeśli mu przeszkadzały, ale trudno się mówi. Dlatego teraz ona niezbyt pięknie wygląda, bo muszę ją mocować do płotu z mojej strony i pilnować by zbyt nie szalała.
Bożenko, czad to prawda
Iza, moi chłopcy jakoś nie skorzy do sypania kwiatków
Ale mam zaprzyjaźnione dziewczynki i rwę ile się da. Dziś następna partia do wydania
Na szybko kilka fotek i wracam do pracy
Szałwia i Charming Piano. Kwiat w typie Pashminy, Edena, First Lady, na razie trwają w niedorozwiniętych pąkach, czekam...
Przetaczniki - zagłuszone przez róze
Czosnek Krzysztofa - koniecznie jesienia musze dokupić cebul
aster
i róże....
Chopin - co roku startuje prawie od ziemi i co roku zachwyca
Astrid GvH
Coral Castle
Angielka niezidentyfikowana - po zakulkowaniu pędu zakwitła bardzo obficie
Clair R.
Eifelzauber