Nie wiem co się dzieje. Pogoda piękna za oknem, ciepło a ja takie doła załapałam....
Wczoraj nawet przymusiłam sie do spaceru i dziś przypłaciłam to potwornym bólem ucha, no koszmar po prostu.
Ewuniu, ciesze sie bardzo, że coraz lepiej się czujesz, tak trzymać
.
U mnie znośnie, ale oczywiście jak to w życiu coś zawsze gdzieś szwankuje. Staram się nie dać chandrze, ale coś kiepsko mi idzie.
Z tym pozbywaniem sie z ogrodu i u mnie kiepsko. Szkoda mi najmniejszego badylka. Ale mus, rosliny sie po prostu zaczynają dusić. Na szczęście mam gdzie wysadzać a w przyszłości może uda się znów uskubać trawnik. Niby chłopcy coraz więksi, ale m. jakoś dziwnie do trawnika przywiązany
Siberko, ujęć z domem u mnie jak na lekarstwo, bo on mało reprezentacyjny. W gazecie ukazało sie zdjęcie z budynkiem gospodarczym przy którym jest umiejscowiony taras. To zdjęcie na forum juz chyba było.
Gazety kupować nie trzeba
Gabrielu, witam w moich progach. Dziękuje za miłe słowa pod adresem ogrodu.
Ja też lubię jak jest gęsto od roślin. Ma to zwoje dobre strony - nie trzeba tyle plewić, ale niestety brak powietrza sprzyja chorobom grzybowym. I właśnie z tego powodu muszę trochę rozluźnić rabaty, przynajmniej tam gdzie rosną rośliny podatne na choroby.
Na wielkie trawy nie bardzo mam miejsce, ale te małe trawki lubię sadzić miedzy innymi roślinami. Rzeczywiście rabaty z udziałem traw zyskują lekkość.
Gosia, to jeden z nielicznych palmowych, którym przymrozek nie zaszkodził. Inne juz pozbyły się kolorowych liści. Ten kontrast między czerwienią klonu a zielenią mchu i mnie się bardzo podoba.
Kocisko wiernie mi towarzyszy w ogrodzie. Ja dłubie w ziemi, on straszy ptaki. Właśnie za sroką zapędził się na orzecha.
Ewka, dziekuję
Marta, 'szerokie ujęcie' to nie dom, ale budynek gospodarczy przy którym mamy taras. Mam wrażenie, ze to zdjęcie bylo umieszczone na forum, ale głowy sobie nie dam uciąć. W sezonie robię bardzo dużo zdjęć, ale nie wszystkie się nadają do pokazywania
Cygańska spódnica - Izka miała dobry pomysł. No własnie gdzie Alebcia?
Joleńka, a gdzież tam klony. Ledwo jeden się ostał po przymrozkach. Reszta robi za suszki. Szkoda w sumie, bo człowiek czeka na te jesienne przebarwienia a jakoś tak się dzieje, ze przymrozki co roku staja na drodze.
Kolorowo za sprawą berberysów choć i one już zaczynają tracić liście. Nieuchronnie zbliża się czas szarości. Na szczęście mam parę zimozielonych akcentów w ogrodzie a i tuje podrosły i robią za zielony parawan.
W tej chwili najgorzej wygląda centralna rabata z różami. Coś czuję, ze tam zmiany jakieś nastapia. Ale zimą przemyslę.
Monia
Dalu, rzeczywiście listopad w tym roku rewelacyjny. Zupełnie nie wiem skąd mi sie bierze ten spadek nastroju. Bo patrząc za okno absolutnie nie mam prawa narzekać. No może trochę suchawo się zrobiło, ale powodu do niepokoju nie ma.
Czytam, ze siła robocza nawiedziła Twój ogród. Mam nadzieje, ze poradziła sobie i z liśćmi i jabłkami. U mnie w zasadzie posprzatane. Reszta wiosną.
To kilka jeszcze jesiennych widoków. Ale sprzed kilku dni, bo nawet z aparatem nie chce mi sie wyjśc.