TEMAT: Wymarzony ogród Moniki- w budowie

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 07 Gru 2014 19:54 #319539

  • gorzata
  • gorzata's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Jeszcze w zielone gramy...
  • Posty: 8603
  • Otrzymane dziękuję: 1935
I nie boli Cię, Martuś, żołądek, po tej surowej marchewce? :eek3: Bo ja się skręcam :oops:
Kurczę... pod postami właśnie wyskoczyła mi "reklama" kamicy nerkowej :sick: i wcale nie chcę myśleć o tym, że od ostatniego (i pierwszego zarazem) kamienia, minęło już... 13 lat... jakież to było szczęście, że wtedy załapałam się na ultradźwięki :whistle:
Pozdrawiam - Gosia
Temat został zablokowany.


Zielone okna z estimeble.pl

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 07 Gru 2014 19:59 #319542

  • r-xxta
  • r-xxta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 7727
  • Otrzymane dziękuję: 2600
Na szczęście nic mnie nie boli od surowej marchwi :P , gotowanej nienawidzę od dzieciństwa :sick: i jak się dowiedziałam, że jest niezdrowa, nie macie pojęcia jak się ucieszyłam :rotfl1:
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 07 Gru 2014 20:53 #319560

  • Monika-Sz
  • Monika-Sz's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4321
  • Otrzymane dziękuję: 2471
Marysiu- już opowiadam..
Problemy Zakusia zaczęły się w styczniu, od silnych wymiotów i biegunki. Codziennie jeździliśmy do weta, w badaniach krwi wyszedł stan zapalny, więc pojawiło się podejżenie, że czymś się zatruł. Dostawał antybiotyki i p/zapalne i wymiotował dalej.. Słabo siusiał, ale był silnie odwodniony, więc i siuśków mniej.. :unsure:
4 dnia rano Mąż wpuszczając Zaka z ogródka zauważył na śniegu ślady krwi. Było wielkie śledztwo, skąd ta krew- zorientowałam się wtedy, że pies sika krwią.
U weta okazało się, że kamień zablokował się w cewce i psina nie odprowadza w ogóle moczu i już tylko krew leci. Kolejne badanie krwi pokazało zatrucie organizmu mocznikiem- przez te 4 dni doszło do zatrzymania moczu, zatrucia organizmu i było ryzyko, że nerki przestaną pracować i psina nie przeżyje..
Na szczęście po wielu perypetiach udało się psinę uratować. Śnieg o tyle psinę uratował, że dowiedzieliśmy się, co się dzieje.. W innym przypadku pewno byłby leczony jeszcze kilka dni na zatrucie, po czym byłoby po psiaku :dry:
Ot, cała historia..

Haniu- wczoraj wet nam opowiadała, że zaczyna się prowadzić takie leczenie i na razie próbuje się niektóre kamienie rozbijać laserowo..w Ameryce :hammer:
Zakusiek nie ma tym razem kamieni jako takich, tylko bardzo wiele drobniutkich kryształków, które kręcą się, kaleczą itp.. Niestety ma wąską cewkę i te drobinki nie wypływają z moczem. Badanie moczu robione jeszcze we wtorek nie wykazało ani jednego złogu- a pęcherz pełen tego dziadostwa.. Po prostu nic nie wypływa..

Na wypływanie z siuśkami nie mamy co liczyć. Jedynie pozostaje nam trzymanie diety i nadzieja, że produkcja się skończy- na co nie liczę zbytnio, skoro na razie ciągle się produkowało..
Chirurg nam dziś powiedział, żeby w lutym zrobić usg i potwierdził, że jeśli w lutym będą znowu złogi to trzeba myśleć o wyszyciu cewki. To była odpowiedz na moje pytanie, że mamy plan wiosną zrobić usg i myślimy o wyszyciu..
Stwierdził, że nie wiosna, a luty- i na podstawie usg decyzja. Ujście po operacji wyszycia będzie szersze, więc część złogów psina da radę wysiusiać.. a ewentualnie złogi będzie można płukać cewnikiem raz na jakiś czas, a nie znowu operacyjnie..
Naturalna cewka Zakusia za wąska na to :unsure:
Wyszycia od razu zrobić nie mógł, bo wskazania muszą być do tego- a Zakuś ma drożną cewkę.. Jeśli jednak złogi po raz 3 zaczną się odnawiać, to to będzie moment na decyzję. My- w razie czego- już jesteśmy na tak.

Wspominam o dzisiejszej rozmowie z chirurgiem, bo dziś w panice jechałam do kliniki, z płaczem. Zakusiek stracił czucie w tylnej łapce i wyglądał, jak sparaliżowany :cry3: Nie chodził a przy próbie postawienia przewracał się..

Oczywiście u weta odzyskał czucie i nawet trochę chodził, lekko utykając- tradycyjnie cudowne ozdrowienie po przekroczeniu progu gabinetu..
Opieka jest troskliwa w tej klinice, bo zdążyliśmy wyjechać z kliniki, umówieni na wtorkową konsultację z chirurgiem, a za kilkanaście minut zadzwonił chirurg, że właśnie dojechał, będzie przez godzinę i poczeka, jesli możemy wrócić..

Zbadał Zakuśka, stwierdził, że łapka działa, czucie osłabione- ale jest, tak samo krążenie obecne.
Prawdopodobnie Zakusiek bardzo chroni brzuszek bolący, bo chodzi przygarbiony..a jednocześnie na siłe chce wskakiwać na kanapę, zanim zdążymy go złapać, zwiał mi też raz po schodach.. kręci się cały czas i układa co chwilę inaczej.. i nadwyrężył sobie kręgosłup- stąd ból i niedowład.
Na szczęście jak trochę odpocznie, to mu zaczyna lekko mijać- już godzinę od strasznego momentu w domu, zaczął znowu chodzić.
Generalne zalecenie- oszczędzać, nie pozwalać chodzić- jedynie do toalety, żeby kręgosłup odpoczął.
W domu ma siedzieć w transporterze, żeby nie biegał i nie skakał- przez 3 tygodnie :hammer:

Dostałam OPR od Męża, że jestem krnąbrna i nieposłuszna.. bo Zakuś nie siedzi w transporterze.. :oops:
Stwierdziłam, że co za różnica, gdzie siedzi.. Leży sobie na kanapie, wynoszę go na ogródek i tylko tam robi kilka kroczków- tyle, ile potrzebuje- po czym wnoszę go do domu, zanoszę do miski z wodą, odnoszę na kanapę i siedzę cały czas obok niego.
Jak muszę odejść, to zastępuje mnie Mąż i pilnuje, żeby nie zeskoczył.
Po co ma siedzieć w klatce, skoro może na kocyku obok mnie..??
Zresztą w transporterze też się kręcił tak samo mocno i układa co chwile inaczej, jak na kanapie- a na niej ma miejsce do wygodnego ułożenia się.
Chirurg chyba nie docenia moich możliwości- mówił, że kręcimy się po mieszkaniu i pies może chcieć biec za nami, a mamy ograniczać bieganie.. No cóż, nie docenia mnie.. Siedzę obok niego, a jak muszę odejść, to pilnuje go Mąż- tak więc psina na kanapie, jak w więzieniu, czyli zalecenie wykonane.. :whistle:
Prawda..?!?

Generalnie ja jestem na skraju wyczerpania psychicznego- tak ogólnie.. Ileż można mieć problemów z jednym psiakiem?! :club2:

Cały dzień dziś pękała mi głowa, a od wczoraj jeszcze boli kręgosłup. Niestety- psine trzeba oszczędzać, więc moje plecki muszą się ustawić w kolejce ;)

Marto- na tez wolę surową marchewkę, najchętniej słodką i skrobię ją sobie jak królik ;) Gotowaną jedynie w zupie..albo jako dodatek do obiadu, czyli marchewka z groszkiem gotowana. Generalnie jednak- surowizna..
Lubię też surowego kalafiora, surowe pieczarki ;)

Gosiu- czyżby reklamodawca czytał moje posty :blink: ? Biedna byłaś- tak się nacierpiałaś.. Moja Mama miała kamicę pęchrzyka żólciowego- pamiętam, jak cierpiała. Karetka, tydzień w szpitalu.. :jeez:
Oby u Ciebie do świadczenie sprzed 13 lat było jedynym tego typu... :hug:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, gorzata, hanya

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 07 Gru 2014 21:37 #319567

  • moni
  • moni's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1308
  • Otrzymane dziękuję: 995
Monika - trzymam kciuki za to aby Zakuś jak najszybciej doszedł do siebie po operacji i o to żeby te złogi się dalej nie tworzyły. Biedna psinka. Ma doskonałą opiekę i to chyba najważniejsze. Pomysł na ubranko pooperacyjne mi się podoba - moim zdaniem fajnie to wymyśliłaś. Trzymaj się dzielnie - będzie dobrze ! :kiss3:
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 07 Gru 2014 21:48 #319570

  • Margo2
  • Margo2's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3514
  • Otrzymane dziękuję: 1577
Ale mnie nie było u Ciebie, a tu ty;e się dzieje.
Najpierw przeboje z fachowcami, a potem z Zakusiem
Współczuję, bo wiem co się czuje,kiedy nasz pupil cierpi.
Mam nadzieję, że jutro już bedzie lepiej
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 08 Gru 2014 08:28 #319607

  • piku
  • piku's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6169
  • Otrzymane dziękuję: 5027
Trzymam kciuki i ja aby Zakuś jak najszybciej był znów rozbrykanym psiakiem. Dobrze że już najgorsze za Wami.
A takie czuwanie męczy bardzo to wiem. Kiedyś czuwaliśmy z M na zmianę po operacji naszego pupila a on i tak wyrwał sobie cewnik jednym ruchem, że nie dało się zareagować ;)
pozdrawiam - Wiesia :bye:


"Rośliny są jak ludzie, potrzebują miłości, ale i ludzie są jak rośliny, pozbawieni miłości więdną."
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 08 Gru 2014 15:17 #319660

  • AGNESS
  • AGNESS's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2186
  • Otrzymane dziękuję: 431
Monisiu mam nadzieję, że Zakuś powolutku dochodzi do sił i z dnia na dzień czuje się lepiej. Ja wiem, że to jeszcze bardzo wcześnie po operacji, ale cały czas trzymam kciuki, żeby jak najszybciej poczuł się dobrze :hug:
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 08 Gru 2014 19:35 #319711

  • Aguniada
  • Aguniada's Avatar
Moniko, dobry wieczór :flower1:

Jak tam dzisiaj na froncie? Mam nadzieję, że Zak wraca do zdrowia... czy w ciągu dnia jest pod opieką mamy?
Biedaczek, z pewnością odczuwa dolegliwości bólowe po operacji, dlatego nie może sobie znaleźć miejsca, napina się...
Oby z każdym dniem było lepiej, bo nie wyobrażam sobie zupełnie, by prze tak długi czas, jak pisałaś, miałby siedzieć w transporterze.

Kochana, Ty też niedomagasz... jak się czujesz? Temperatura spadła, podleczyłaś się czymś choć trochę?
Stres w chorobie na pewno nie pomaga w zdrowieniu...
Oj, wszystko na raz spadło na Ciebie, ale będzie lepiej, zobaczysz.
W świąteczno-noworocznym czasie na pewno będzie chwila oddechu - wykorzystaj ją na odpoczynek i wyciszenie, jeśli dasz radę znaleźć czas dla siebie...

Ściskam,
A
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 08 Gru 2014 20:00 #319718

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
A Ty Moniś jeszcze w pracy :( nie wiem, jak wytrzymujesz tyle godzin i to jeszcze z infekcją. Bardzo jesteś dzielna. Jutro krócej, prawda? I wyśpisz się. Co z biednym Łaciatkiem? Pewnie został u Mamy. Może ciągną go szwy i trudno się ułożyć, dostaje jakieś leki przeciwbólowe? Pogoda nie poprawia ani humoru ani samopoczucia, siąpi i ciągle ciemno :hammer:
Spokojnego wieczoru i powodów do uśmiechu :hug: :hug: :bye:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 08 Gru 2014 23:17 #319791

  • Monika-Sz
  • Monika-Sz's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4321
  • Otrzymane dziękuję: 2471
Koszmarnie długo dzień za mną.. jak wyruszyłam niewiele po 7mej, to ściągnęłam do domu po 21 :jeez:
Pogoda też zbyt optymistycznie nie nastraja- ale i tak się cieszę, że nic nie pada i sprawnie po zna poruszać się po mieście..

Moni- dzięki :hug: Cieszę się, że ubranko przypadło do gustu :oops: Tym razem Zakusiek prawie go nie nosi- zupełnie nie interesuje się raną pooperacyjną, w razie czego jednak mam w pogotowiu ;)

Gosiu- Zakusiek nerwów przysparza mi sporo.. Zwłąszcza w niedzielę się zdenerwowałam, bo jechałam do weta z płaczem, że pies dostał paraliżu i nic się nie da zrobić.. przestały pracować tylne łapki i siuśki z niego same wyciekały. Byłam przerażona.. na szczęście minęło!
Biedna psina sie męczy, my się denerwujemy.. :jeez:

Wiesiu- Zakuś na szczęście jest grzeczny. W styczniu, zanim doszło do operacji, miał cewnik przyszyty do skóry :sick: Co prawda nie przejmował się nim zbytnio, ale ujście cewnika zasłonięte było koreczkiem gumowym.. Jak Zakuś się układał w legowisku- a polegało to na ciągłym przesuwaniu pupy i moszczeniu się.. ciągle gubił korek :hammer: Resztę sobie dopowiedz. Dodam tylko, że legowisko po tamtej chorobie wylądowało w śmietniku.
Generalnie każdy wet chwali Zakuśka za cierpliwość. jedynie pupcia mu się trzęsie w gabinecie- ileż ta psina nerów się musi najeść.. :jeez:

Aguś- dziekuję serdecznie w imieniu chorowitka. też za niego trzymam kciuki, żeby do formy szybko wracał! A ja z nim..

Agnieszko- dziś ciężki dzień za mną.
Wstałam po 6tej. Z Zakiem na rękach na ogródek- nie wolno mu chodzić, jedynie tyle, ile musi żeby skorzystać z toalety. Pojechałam do Mamy- tam znowu na rękach z Zakiem.. Siostra pożyczyła nam duży transporter, w którym Jej pies wracał zza oceanu- 2 razy wieksze pudełko, niż nasze.
Pojechałam do pracy na poranną zmianę, a Zakuś siedział u Mamy w transporterku od Siostry- tym dużym. Może wygodnie usiąść i rozłożyć się jak placek wyciągnięty. Wróciłam na obiad do Mamy- więc 2 razy z Zakiem na rękach na ogródek, nakarmiłam go, podałam leki.. Wieczorem po pracy- na ogródek i w drogę do domu..
Wyobraź sobie, jak czuje sie mój kręgosłup, w pracy zbytnio plecy nie odpoczywają, a tu jeszcze Zakusiek..- ta zabawa w niechodzenie Zaka ma trwać 3 tygodnie :club2:

Pod moją nieobecność Zak siedział u Mamy w transporterku- nie mogłam Mamy uwięzić na fotelu przez 5 godzin z wyrywnym psiakiem, a jak tylko się wychodzi z pokoju to Zak chce biec.. Zresztą Mama i tak nie miałaby siły wynosić go na rękach na ogródek- pod moją nieobecnośc Zakus spał spokojnie w swojej skrytce.
Jutro zostaje sam u nas- jak zawsze we wtorki. Nie mogę go zostawić Mamie, bo Mama ma problemy ze stawami i nie może się schylać ani dzwigać.
Często Zaka zostawiałam u Mamy- wiekszość czasu przesypiał i nawet na ogródek nie dawał się zawołać. U nas w domu Zak często urzęduje na piętrze- czasem jak szybko wchodziłam, to widziałam, jak zbiega z piętra- a teraz mu nie wolno.
Musimy Zaka pilnować, żeby nie chodził więcej niż absolutne minimum, tak więc pod naszą nieobecnośc musi siedzieć w transporterze, bo inaczej skakałby na kanape, biegał po schodach.
Ten od Siostry ma fajne pojemniczki w komplecie, zawieszane na ściankach- jeden na wodę, a drugi na karmę. Wkładam mu do środka poduszkę- nie ma źle :) Będzie miał picie, jedzenie, podusię z legowiska, wygodnie może się rozciągnąć na całą długośc ciała, albo usiąść na baczność- jedynie biegać po całym domu nie będzie.
Od kiedy tu mieszkamy, to Zakusiek często zostaje sam na ok 6-7 godzin- śpi w tym czasie i nawet zbytnio się nie denerwuje gdy wychodzimy- nie wyje, nie rozpacza. Zamykam drzwi za sobą i jest cisza. Poznał już rytm tego domu. Po powrocie woda i jedzenie nieruszone, tylko koce na kanapie zazwyczaj starmoszone :P
Jedynie w weekendy jest awantura- ale wiesz, ja przepustke dostaję tylko do pracy :lol:

Jak jestem w domu to Zak oczywiście nie leży w więzieniu, tylko obok mnie na kanapie. Noszę go na rękach- do miski z wodą, na ogródek.. jak idę do toalety to albo pilnuje go P, albo biorę go na ręce ze sobą :crazy:

Zauważyłam, że jak tak siedzi pilnowany, to faktycznie mu sie poprawia. Wczoraj wieczorem lewa łapka mu uciekała do tyłu i ledwo chodził, uciekała mu w odwrotną stronę i chodził jakby na podbiciu stopy, z palcami skierowanymi do tyłu. U weta w trakcie badania miał znacznie osłabione czucie po tej stronie. Nie wspomnę o koszmarnym stanie, w jakim go do weta wiozłam- zupełnie bezwładnego z tyłu..

Dziś rano pokręcił się chwile po ogródku szukając miejsca do siusiania, zrobił kilka dobrych kroków i już po chwili utykał, po czym usiadł bezsilny.. Teraz jak wyszłam z nim, to już rezolutnym krokiem biega. Wet jednak zaznaczył, że trzeba psa pilnować 3 tyg i nie dac się zwieść, że np po tygodniu będzie dobrze i odpuścić- mają być 3 tyg oszczędzania kręgosłupa i koniec.
Widać wyraźnie, że leżenie i niekręcenie się znacznie mu pomaga- coraz lepiej chodzi po ogródku. Mimo wszystko wynoszę go na trawę i jak tylko zrobi co trzeba- biorę na ręce i zanoszę na kanapę. Nie pozwalam biegać ani skakać.

Wczoraj bardzo nie mógł sobie miejsca znaleźć i ciągle się kręcił- dziś jest znacznie spokojniejszy. Cały czas dostaje leki p/bólowe. W niedzielę będzie kontrola zrostu rany. Szwy ma rozpuszczalne.

Nie leczyłam się niczym, ale dziękuję za troskę. :hug: P każe mi łykać tran, poza tym nie robie nic. W sobote i niedzielę czułam sie okropnie, ale znów się poprawia. Katar mija, ale ogólnie jestem zmęczona- a teraz jeszcze to ciągłe dzwiganie psa.. Nie mam jednak wyjścia- wole go nosić ze soba, albo siedzieć z nim na kanapie, niż zamknąć go w transporterze na cały dzień. :unsure:

Co prawda wet wspominał, że się przyzwyczai, a przecież też musimy jakoś egzystować, kręcić się po domu itp, więc zamknięcie w transporterze najlepsze- pies siedzi spokojnie a my możemy normalnie żyć.. Szkoda mi jednak Zakusia i nie chcę tak robić- on jest przyzwyczajony do leżenia na kanapie- a co za różnica gdzie leży, grunt, że w jednym miejscu. Tak więc ja ograniczam swoje kręcenie się do minimum, żeby psina się na kanapie nie stresowała :silly:
Wet po prostu nie docenia możliwości dostosowania sie do psa. Zima teraz, to i tak się leży z laptopem na kolanach :lol:
Dopuki kręcę się w zasięgu jego wzroku- jest OK, jak muszę gdzieś iść dalej- muszę go brać na rękach ze sobą.
Coś czuję, że po tych 3 tygodniach mnie trzeba będzie na rekach nosić :jeez:

Haniu- całą relację masz powyżej.. :hug:
Do domu wróciłam po 21- taki długaśny dzień dziś.
Jutro lepiej, to fakt- zaczynam o 15, więc troszkę dłużej poleniuchuję. Dziś wstałam po 6tej, a że tradycyjnie nie mogłam zasnąć, to oczy mi sie w pracy już po 18tej kleiły..

Zakusiek powoli wraca do formy. Opisałam powyżej, jak wygląda sprawa noszenia na rękach itp.. Rana pooperacyjna w ogóle go nie interesuje- ani razu nawet w tamta stronę nie zerknął. Wczoraj strasznie sie kręcił i nie mógł się ułożyć, ale to chyba raczej z powodu bezwładnej łapki. Strasznie to wyglądało. Jak go podnosiłam za pupkę, a łapki tylne wisiały bezwładnie, pies się przewracał i siuśki z niego kapały- jak paraliż. Co ja się nadenerwowałam.. Jak siedziałam w kolejce u weta, to akurat kotek był usypiany cięzko chory,, bałam się, że my też idziemy po wyrok :cry3:
W trakcie badania okazało się, że prawie nie ma czucia w łapkach tylnych- na szczęście krążenie było i kazali nam oszczędzać kręgosłup, bo pewno ma jakiś ucisk.
W takcie operacji daja leki zwiotczające i pewno coś się źle ułożyło. Poza tym Zakuś ciągle próbował wskakiwać na kanapę i kilka razy nie dobiegłam- musiał sobie coś nadwyrężyć. Podejrzewam, że kłopoty w kręgosłupem ma, bo czasem chodził zgarbiony z kocim grzbietem, pupcia lekko mu skręcała w bok. Po operacji chronił bolący brzuszek i zapewne cos sobie naciągnął, zrobił sie ucisk w kręgach itp.. Najważniejsze, że szybko jest poprawa!
Teraz już mu napięcie wróciło w łapkach i układa się po swojemu swobodnie. Nawet jak dotykam łapki, to są normalne, a nie takie bezwładne flaczki, jak u kukiełki.

Zakusiek codziennie dostaje lek przeciwbólowy w syropku, a jak go wynoszę, to coraz bardziej dziarsko biega.

Jak wytrzymuję tyle godzin..? Różnie. Jak są fajni pacjenci, to wesoło jest i dostaję energii.. a jak ciężko sie pracuje, to już po pierwszym mam ochotę iść do domu. Jak przychodzę do pracy to zerkam w grafik, kto zapisany i od razu wiadomo, czy to będzie lekki dzień, czy nie.
Dzis w sumie sami fajni pacjenci- większość takich mam.. jednak trochę długi ten dzień, a i przerwa na obiad mało dała wypoczynku.. Jakoś jednak muszę dać radę- nie ma wyjścia! Jakoś do Świąt dociągnę..

Pozdrawiam gorąco :kiss3:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): olibabka, hanya

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 08 Gru 2014 23:52 #319798

  • Roma
  • Roma's Avatar
Jak dobrze czytać trochę bardziej optymistyczne wiadomości :) Strasznie jestem dzisiaj zmęczona,więc jak już wiem,że jest ciut,ciut lepiej to zmykam przelecieć po łebkach wątki i do łóżka :)
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 09 Gru 2014 07:41 #319818

  • piku
  • piku's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6169
  • Otrzymane dziękuję: 5027
Jak Zakuś jest coraz żwawszy to teraz już będzie z górki i ta świadomość również dodaje sił :)
pozdrawiam - Wiesia :bye:


"Rośliny są jak ludzie, potrzebują miłości, ale i ludzie są jak rośliny, pozbawieni miłości więdną."
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Monika-Sz

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 09 Gru 2014 21:57 #319963

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Moniś, cieszę się, że Psiunia lepiej się czuje. Trudne te 3 tygodnie, ale przelecą szybko. W Nowy rok wejdziecie w znakomitej formie, wszyscy! ciekawa jestem, jak Zak się sprawował sam w domu, pewnie się trochę martwił, bo ostatnio miał tyle uwagi Pańciów, a tu taka zmiana :woohoo:
Dobrego wieczoru, jak Twoje zdrowie? :hug:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Monika-Sz

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 09 Gru 2014 22:47 #319993

  • AGNESS
  • AGNESS's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2186
  • Otrzymane dziękuję: 431
Monisu bardzo się cieszę, że Zakuś nabiera sił. To takie maleństwo, ale tak naprawdę bardzo silna i wytrzymała psinka :hearts:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Monika-Sz

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 09 Gru 2014 23:46 #320008

  • Monika-Sz
  • Monika-Sz's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4321
  • Otrzymane dziękuję: 2471
Romciu- mam nadzieję, że się wyspałaś.. Śpij na zapas- jeszcze chwila i dom będzie tętnić tupotem małych nóżek :hug:

Wiesiu- mam nadzieję, że Zakuśka plecki wrócą do formy, bo na razie nóżki słabe :dry:

Haniu- Zakusiek dziś w ciągu dnia sam postanowił się zameldować w transporterze.. :think: Zaniosłam go do miski z wodą i dałam jedzenie, na które fuknął i zwiał z kuchni, zanim się obejrzałam. Zaczęłam się rozglądać- patrzę, a on siedzi przy transporterze. Otwieram- a on do środka :blink: Tak więc przelałam jedzenie do misek wieszanych w transporterku i zamknęłam go w nim.. Zjadł, napił się i zaczął awanturować, że chce wyjść :P
Jak wychodziłam, to zamknęłam go znowu w "pudełku"- trochę się awanturował, ale niezbyt energicznie.
Mąż wrócił do domu przede mną- podobno Zak siedział spokojnie. Wyniósł Zaka na ogródek, po czym posadził na kanapie. Ja przed skętem do domu zadzwoniłam, żeby trzymał psa, bo dojeżdzam- żeby na dzwięk otwieranego garażu nie wyrwał się do powitania.

Generalnie Zakusiek spędza cały czas z nami na kanapie, a śpi w sypialni na kocyku przy łóżku. Jedynie chodzi po ogródku- tyle, ile potrzebuje, żeby znaleść sobie miejsce do siusiania i innych spraw ;) Niestety widać, że nawet te kilka kroków to dla niego dużo- wraca pod drzwi z trudem i nawet na schody sie nie pcha, tylko czeka aż podejdę i wezmę na ręce.

Mam nadzieję, że po 3 tyg noszenia na rękach mu to minie- nie wyobrażam sobie psa prawie nie chodzącego :jeez:

Dziękuję, że pytasz :hug: Moje zdrowie mocno nadszarpnięte- plecy bolą, chwilami jeszcze przeziębienie o sobie przypomina i generalnie jestem mocno spięta. Mam nadzieję odpocząć w przerwie świąteczno-noworocznej, ale nie wiem, czy nie na za dużo liczę..
Jakos się trzymam, nadrabiam miną a humor poprawiam czekoladą ;)
Barometrem mojego samopoczucia są paznokcie- niestety wstydliwy nawyk jeszcze z czasów przedszkola :oops: obecnie zjedzone do zera :hammer:

Agniesiu- sama się czasem dziwię, ile ta psina wytrzymuje. Operacje w niedużym odstępie czasu, kłopoty z chodzeniem, ból ciągle jakiś.. a on się dzielnie trzyma.
Jest trochę osowiały, bardzo dużo śpi a ja mam ogromną nadzieję, że znowu będzie tym radosnym psiakiem, jakim był wiosną po pierwszej operacji.
W niedzielę mamy wizytę kontrolną u weta- kontrola zrostu rany. Pewno też lekarz zerknie na Zaka sposób chodzenia- na razie biedna psinka robi to z wysiłkiem. Pierwsze kilka kroków fajnych, ale już po chwili nóżki słabną :unsure:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): hanya

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 10 Gru 2014 04:15 #320016

  • AGNESS
  • AGNESS's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2186
  • Otrzymane dziękuję: 431
Monisiu on jeszcze bardzo osłabiony, to tak blisko jeszcze od operacji. Teraz z każdym dniem będzie silniejszy, sprawniejszy i zdrowszy. To dzielne maleństwo i da sobie radę :hearts:
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 10 Gru 2014 12:41 #320107

  • Aguniada
  • Aguniada's Avatar
Dzień dobry, pomgliste i teraz słoneczne!

Jak się dziś czujecie? Mam nadzieję, że psina i pańcia wracają do zdrowia...

Z troską czytam o 'Zakoskim' i Tobie - przemęczonej, poddenerwowanej.
Liczę, że dziś nastąpi przełom i będzie już tylko lepiej.

Zdrowia!
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 10 Gru 2014 14:03 #320124

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Moniś, :hug: ja się chyba martwię o Ciebie programowo :jeez: Zadbaj o siebie, bo Cię zapakuję i zawiozę do Agi na wywczasy :comp: I jeszcze ten biedny Łaciatek :( Dlaczego on ma kłopoty z chodzeniem, aż tak boli rana pooperacyjna? Na dolegliwości zwierzaków reaguję zupełnie irracjonalnie i nerwowo, bo nic sieroty nie potrafią powiedzieć. Vet mówił, że tak może być, czyli trzeba czekać, a to najgorsze. Nie wiem, gdzie Aguśka widzi to słoneczko :think: Do mnie nie doszło i pewnie dzisiaj nie zdąży :hammer:
:kiss3:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.723 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum