Forum Ogrodnicze Oaza

W pracy, jak to w pracy, z szefami już tak jest przeważnie. Czy ja się już pytałam co to za miskant na tej okrągłej rabacie . Zdjęcia, to chyba sprzed tej ponurej pogody?

Fajna ta zielona wysepka

Ewuś, niestety praca ciąży. No ale staram się bardzo, żeby nie wpływało to na moje życie. Zajmuje ona bardzo dużo czasu. To jest najgorsze, ale mam nadzieje, że od grudnia to się zmieni.
Najgorsze jets teraz to, że na mojej głowie prawdopodobnie bedzie jeszcze podłączenie się w tym roku do kanalizacji i wody. Wszystko dzieje się na raz. A jak wiesz, grudzień mam też zdrowotnie zawalony.
Nie zamierzałam jechac po różaneczniki, ale w sumie szkółka niedaleko. Tylko czy warto po 4?
Myslałam, że kupię tutaj co mi w rękę wpadnie. Chyba dla mnie będzie to najrozsądniejsze, bo jak bym wpadła do tej szkółki to chyba bym nie wyszła z taką liczbą jaką zaplanowałam.

Kasiu, ja powoli chyba zaczyna się przyzwyczajać do takiej sytuacji w pracy. Zacięłam się, robię co trzeba i nie myslę. W weeeknd staram się zazwyczaj odstresować. Trzeba się trzymać.
Miskant Karate.
Tak, zdjęcia są robione jeszcze w październiku.

Bożenko, ja ją coraz bardziej lubię

Gosiu, bardzo ładny ogród urządziłaś
Znalazło się w nim miejsce na krzewy, kwiaty, trawnik... i wiele innych, a jak wiesz, lubię takie ogrody, gdzie jest wszystkiego po trochu .
Przynajmniej nigdy nie jest nudno
Spodobał mi się pomysł, z bukszpanami na rabatach. Też mam kilka, ale rosną w grupach, muszę pomyśleć nad posadzeniem kilku między innymi roślinami.

Fiołeczki są niezawodne, o każdej porze roku można liczyć na ich urok.....,malutkie, skromniutkie, zimna nie boją się......

Co tam u Ciebie Gosiaczku ? Czy atmosfera w pracy trochę osłabła ? Ja ledwo się wyrobiłam z okrywaniem roślin .Tylko przegapiłam jedną hortensję ,dziś ją okryję .Mam nadzieję ,że nie przemarzła
Jedni mówią ,że zima będzie łagodna ,a drudzy ,że wprost przeciwnie .Dobrze by było wiedzieć ,jak będzie naprawdę .Mnie ostatnio cały czas zimno i chcę wiosny .Trzymaj się cieplutko .Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać ,jak się czujesz

Wiem, że odpisywałam Gabrielowi i Ewie, ale gdzie to jest?
No nic odpowiem jeszcze raz

Gabrelu, dziękuję za miłe słowa. Mój ogród jest skromny w porównaniu z Twoim.
Mam małe możliwości poszerzenia rabat, a wielką miłośc wszelkiej roślinności. Chciałabym mieć wszystko. Dlatego u mnie taki misz masz, chociaż staram się ostatnio to uporządkować. Stąd te bukszpany. Bardzo uspakająją rabaty.

Ewo, tez lubię bratki. Pozwalam im się wysiewać gdzie chcą. Czasem jest ich wręcz za dużo.

Ewciu, jestem wykończona. Własnie miałam przeprowadzkę. Spędzałam w pracy po 12 godzin. Także wczoraj tam byłam. Rozpakowywałam się, bo w poniedziałek mam już spotkania i nie będe miała czasu na to. Oczywiście nie jest wszystko zrobione, ale przynajmniej nie mam paczek na środku pokoju. W trakcie tego bardzo dużo osób przyszło mi z pomocą. Nawet nie spodziewałam się, że jest aż tyle życzliwych osób. To co się działo przez ten tydzień było straszne. Do 16 miałam bieżącą pracę i załatwianie ostatnich spraw związanych z przeprowadzką, a po 16 pakowałam się. Najgorzej było do 16, bo wszystko działo się naraz. Potem zostawałam sama w pracy więc robiłam wszystko na spokojnie. W czwartek i piatek pomagało mi w pakowaniu się kilka osób. Wczoraj też nie byłam sama. Nawet osoby, których wczesniej w ogóle nie znałam starały się jak mogły, żeby ułatwić mi przeprowadzkę.Byłam naprawdę bardzo podbudowana.
A ze zdrowiem jest tak jak było. Czuję się dobrze. Do 15-tego jeszcze 2 tygodnie. Na razie w ogóle o tym nie myślę. Po drodze mam jeszcze urodziny syna i imieniny rodziców. Potem będe odpoczywała

Nadeszła zima. Nie mam bieżących fotek. Zatem dalej stare zdjecia

Wszyscy zadajemy sobie pytanie o zimę.... .
Dobrze, że w pracy ten natłok wydarzeń minął.....ale widzisz, że są i dobre strony takich sytuacji, nawet w dzisiejszych czasach znajdą się życzliwe osoby, to pozwala na odrobinę psychicznego komfortu w tym zwariowanym świecie.

Dobrze czytać, że życzliwie i bezinteresownie jeszcze ludzie chcą pomagać. To chyba podbudowuje, prawda..
Mam nadzieję, że od nowego roku będziesz mogła zwolnić tempa. bo ostatni czas mocno dał w kość- a przeprowadzka po godzinach pracy też nie brzmi, jak wymarzone popołudnie.. Ech, trzymaj się

Ewo, jak na razie jeśli chodzi o zimę to chyba nie jest źle. Chociaż w nocy porządnie przymroziło, a ja nie mam w ogóle okrytych róż. Mam nadzieję, że wytrzymają
Natłok pracy wcale nie minął. Teraz zaczął się kolejny etap. Mam nadzieję, że do końca tygodnia jakoś się uspokoi. Zresztą od połowy grudnia będę odpoczywała.
Nawet nie przypuszczałam, że jest tyle życzliwych osób. Jak kiedyś pisałam w pracy wiem, że mam takie, ale teraz nawet osoby, których w ogóle nie znałam, podwykonawcy starali się zrobić wszystko, żeby było dobrze. Niestety nie wszystko wyszło, ale to nie z ich winy, tylko właściciela budynku, więc w poniedziałek będzie walka. Mam nadzieje, że szybko załatwię temat.

Monia, prawda, że to podnosi na duchu? Oczywiście są i takie osoby, które mnie wkurzały. Na przykład koleżanka z działu. Zostawiła mnie samą z tym wszystkim. Dopiero w ostatnim dniu jak zobaczyła, że mi pomagają przyszła tez. W sobotę miała przyjść na rozpakowywanie, oczywiście nie przyszła. Gdyby nie pomoc koleżanek z innego działu nie mogłabym normalnie rozpocząć pracy w poniedziałek. A musiałam być gotowa, bo od samego rana mamy spotkania ze związkami zawodowymi w związku z restrukturyzacją. Wszystko dzieje się na raz. To dodatkowy stres, bo nowe miejsce, jeszcze nie ogarnięte, wszystko w proszku. Dziewczyny pomogły mi rozpakowac wszystkie pudła. Prosiłam, żeby kładły mi wszystko gdziekolwiek, byleby pokój był oprózniony. Nie wiem jak ja znajdę potrzebne rzeczy. Jutro jade wcześniej do pracy, żeby znaleźć podstawowe rzeczy.

Jeszcze nie Nowy Rok, ale chcę być pierwsza Życzę, byś w Nowym Roku o pracy pisała tylko z uśmiechem, by była tym, czym powinna być - źródłem satysfakcji i pieniędzy, a nie udręk!
A póki co... Wiem, że się nie da zamknąć drzwi i automatycznie przestać myśleć... Ale trzeba się chociaż starać
A nawiązując do pytania, czy warto jechać do szkółki po cztery rożaneczniki... Moim zdaniem, nie warto! Nawet po jednego!
No wszystko ładne, ale trawnik teraz to masz obrzydliwie piękny!

Gosiu - trzymam kciuki, żeby sytuacja się unormowała.. i to szybko, bo ciężko cały czas funkcjonować na najwyższych obrotach w stresie, a niestety nie udaje się wyłączyć myślenia po wyjściu z pracy, a jak nawet się nie myśli to człowiek pada ze zmęczenia. Szukaj pozytywów w najdrobniejszych rzeczach, mnie to trzyma (jakoś). Będzie lepiej, dzięki za wszystko..
A odgrzewane zdjęcia bardziej podobają mi się od aktualnych widoków za oknem....

Jak widać praca niestety zawładnęła moim życiem. Nie miałam siły po powrocie nawet odpalić kompa. Może w tym tygodniu się zmieni? Zobaczymy.

Martuś, na Ciebie można liczyć
Może w końcu Twoje zyczenia się spełnią. Na pewno od 15-tego Ale o tym kiedy indziej
Upewniłaś mnie w moim postanowieniu, nie jadę. Chociaż korci mnie, bo uwielbiam zwiedzanie wszelkiego rodzaju szkółek. Nawet jeśli mam nic nie kupować.
Znasz mnie już od jakiegoś czasu i wiesz, że zawsze chciałam mieć rabaty wszędzie, ale teraz to mi już nie zależy na tym. Trawnik straszliwie mi się podoba.Chociaż druga część nie wyszła tak dobrze, bo Flesz robi za walec i nie daje trawie wcale się wyprostować.

Asiu, jednak Cię zmotywowałam
Najgorsza jest myśl, że czegoś nie zrobiłam, albo że coś zrobiłam źle. W pracy musze mieć wszystko zrobione na tip top. Nie wiem dlaczego, bo w domu jest zupełnie inaczej. Może to presja przełożonych? Staram się szukać pozytywów. Na przykład jestem dumna, że podołałam tej przeprowadzce, że w sumie w poniedziałek prawie wszyscy byli już rozpakowani i pracowali prawie normalnie. Nie udało mi się tylko z archiwum, bo właściciel budynku nie przygotował pomieszczeń i nie można było poukładac wszystkiego jak nalezy. 2 tygodnie walczyłam, ale może w końcu zrobią co trzeba.
W tym tygodniu musze zamknąć wszystkie sprawy.
Zdjęcia nie są aktualne. Może powinnam zacząć już wspomnienia?
Pokażę jednak jeszcze zdjęcia moje jesieni

Małgosiu śliczną miałaś jesień w ogrodzie.... no i to wszystko na tle bajecznego zielonego dywanu
Napracowałaś się niesamowicie przy tym trawniku, ale teraz efekt powala i rekompensuje cały wysiłek

Gosiu przyjemniej się robi jak patrzy się na te zdjęcia z lata , oby zima szybko zleciała bo mnie już tęskno za wiosną i zielenią w ogrodzie .

Gosiu, a możesz mi powiedzieć co to za roślinka co kwitnie na fioletowo? Pytam, bo ja nieogrodowa jestem,a spodobała mi się. Może kiedyś gdy będę miała własny ogródek takie cudo sobie zafunduję?

Nie wiem dlaczego, ale mój wpis zniknął
Przepraszam, ale nie miałam czasu nawet sprawdzić.
Ostatnio świat jakby przyspieszył. No, ale teraz jestem na zwolnieniu i byczę się, więc mogę nadrobić zaległości.

Aguś, trawnik to była moja zmora. Już ją pokonałam. Jeszcze tylko kawałek został, ale to juz pryszcz w porównaniu do tego co zrobiłam. Jestem zadowolona

Geniu, dlatego ja tak lubię powtórkowe zdjęcia i bardzo nie lubię jak wątki sa zamykane. Bo i nie można w każdej chwili wpaść pooglądać, ale też nie można pogadać.

Krysiu, to jest bratek jednoroczny. Nie widziałam go w sprzedaży.

Geniu takie widoki chciałbym już widziec

Gosiu na zwolnieniu jesteś, ale chyba nic strasznego Cię nie dopadło
Trzymaj się zdrowo bo do Świąt tuż tuż

A ten trawnik rzeczywiście wyszedł Ci super