Dzień dobry!
Kapusta i ryż stygną, mięso już przyprawione - będę zaraz lepić gołąbki. PanM się ucieszy
Ciepło dziś! Rano było niemal 10st - zapowiada się przyjemny dzień.
Dziś niestety nie zdążę nic zrobić w ogrodzie, ale od jutra rana działam.
Życzę Wam udanej środy!
Moni, chyba masz rację - moim największym wrogiem jest marazm, w który wpadam za bardzo się nudząc.
Póki można, pożytkuję nadmiar energii w ogrodzie, a jak już przyjdzie niechciana pora roku, bójcie się chleby, pieczenie, zupy i sałatki!
Bardzo Cię zapraszam do Fabryki Traw - myślę, że warto się przejechać te x km, by kupić to, co się chce, zaczerpnąć wiedzy i inspiracji, obejrzeć jak się pod Wawą obchodzą z trawami. Bo obchodzą się z niezwykłą czułością i tkliwością, a ich uprawa daje niesamowity zastrzyk pozytywnych emocji.
Moja rabata nie będzie od razu powalająca, ale pomysł jest i mam nadzieję zrealizować go z powodzeniem.
Powoli mój ogród zmierza ku naturalistyczno-sensualnemu, gdzie mniejsze znaczenie ma kolor, a dominują faktury, zapachy, kształty. Niektóre subtelne, inne konkretne, ale całość odpowiada z pewnością mojemu usposobieniu i chyba na tym to wszystko polega, byśmy to my, czuli się u siebie bezpiecznie, tak jak lubimy i chcemy.
Na kursie fotograficznym z założenia będziemy się uczyć - poza kwestiami technicznymi - o wyobraźni, emocjach, świetle, głębi, istocie kompozycji. To chyba tak w skrócie. 10 tygodni zajęć, 3 całodzienne plenery, na koniec wystawa fotograficzna absolwentów, a może i w moim przypadku dalsza część zgłębiania tajników plus uczestnictwo w klubie fotograficznym. To już sprawa poważniejsza, bo zawiera np. wyjazdy kilkudniowe na warsztaty do Gruzji czy na Lofoty.
Przyznam, że biorę to pod uwagę.
Zazdrościć nie ma czego, trzeba poszukać czegoś podobnego i dalej rozwijać swój talent, bo Ty go masz, Moni
Grażynko, bardzo się cieszę, że zajrzałaś!
Tęskno mi było za Tobą - mam nadzieję, że w Twoim dynamicznie płynącym życiu jest chwila na odpoczynek w ogrodzie?
Napisz parę słów, proszę.
Za wszelkie wsparcie dziękuję!
Małgosiu, bardzo mi miło czytać Twoje słowa - jesienny ogród rzeczywiście dostarcza wielu pozytywnych emocji, czerpię z niego tyle, ile się tylko da, by w zimowe wieczory nie zabrakło dobrego nastroju i chęci do życia.
Liści w ogrodzie pełno - postaram się w sobotę przejechać kosiarką i zebrać nadmiar, ale prawdę mówiąc, ten efekt mi się podoba i nie dążę obsesyjnie do pozbycia się tych szeleszczących pod nogami akcentów.
Róże pokazały mi, że w ogrodzie nie można mieć wszystkiego i tyle! Jakoś je zastąpię
Julek, cieszę się, że jesteś, chociaż już miałam trąbić, co się tam z Tobą dzieje.
A Ty zarobiona jesteś i w dodatku bez pisarskiej weny
Róże policzyłam - w sumie, zostanie 15 sztuk - nie tak źle! To na wypadek, gdyby mnie szlag trafiał na szczucie różanymi portretami w czerwcu
Jak żyją paszczaki?
PanieM, nie będzie takiej potrzeby, spokojnie!
Dario, foty tarasowe będą w swoim czasie - jeszcze chwila cierpliwości...
A dlaczego nie widzisz róż w swoim ogrodzie?
CDN...