Witajcie
Kochani Goście
Szkoda, że nikt nie przyjmuje reklamacji pogodowych ... nikomu nie można się poskarżyć, złożyć zażalenia .... a skoro nie mamy wpływu na przenikliwy, przenikający do szpiku kości ziąb, wiatr i zacinający deszcz, to musimy przyjąć z pokorą ( i w zasadzie z wdzięcznością
) tę odrobinę wilgoci, która spada z nieba. Gdyby tylko tak nie wiało, brrrr ....
Na przekór ołowianym chmurom i drastycznemu spadkowi temperatury mam dzisiaj powód do prawdziwego uśmiechu i radości - wczoraj przed południem wysłałam pieniążki na konto, a dzisiaj około godz. 11 kurier przywiózł paczkę. Pakę właściwie.
Dorodne i zdrowe sadzonki wrzosów, mniejsze, ale równie rześkie żurawki .... będzie co robić w weekend
Odmiana Bonita ma listki przebarwiające się na różne kolory: żółte, jasnozielone i pomarańczowe, a kwiatki pączkowe ( grupa Garden Girls ) mają odcień pudrowego różu; Allegro natomiast jest odmianą "solidną", mocną, o żywo zielonych liściach i konkretnym, fioletowym kolorze kwiatów pojedynczych.
Żurawki Paprika i Root Beer powinny - w moim zamyśle - rozjaśnić swoimi czerwonymi i miedzianymi listeczkami i kremowymi kwiatostanami front wrzosowiska, a trawki .... tak sobie wymyśliłam .... być może dodadzą całości lekkości i zwiewności.
Majeczko
Uczciwie muszę przyznać, że kiedy zakładałam pierwsze wrzosowisko, wiedziałam tylko tyle, że a) krzewinki te lubią kwaśne podłoże b) póki są młodziutkie, koniecznie muszą być okrywane na zimę c) jedyną drogą nawadniania jest podlewanie gleby wokół nich, aby nie dopuścić do rozwoju chorób grzybowych ...
Zapewniłam im jedynie warunki a) oraz c). Zima wówczas ( 6 lat temu )była śnieżna, więc pierzynka okazała się łaskawie zbędna.
Przez pierwsze 3 lata nie przycinałam ich na wiosnę, dostarczałam jedynie świeżego torfu i ściółkowałam korą sosnową. Z czasem korę porósł mech, pojawiła się siewka brzozy ( która ma teraz prawie 2,5 m ), jakieś grzybki ... Od trzech lat, na początku kwietnia, przycinam zeschnięte kwiatostany, ale nie za krótko: zaraz pod ostatnim kwiatkiem
Obficie podlewam przez całą wiosnę i lato, stwarzając im warunki podobne do naturalnych, a od końca sierpnia ograniczam dostawy wody
Całość rośnie w świetlistym cieniu, a w kierunku olbrzyma miskanta przechodzi w "polankę" wrzośćców.
Myślę więc, że wrzosy znalazły u mnie po prostu dobre naturalne warunki, zarówno podłoża, jak i mikroklimatu ... nawet wysiał się, nie wiadomo skąd, ich dziki kuzyn
Drzewko, tzw. "Nowy" to - według Dobrej Sąsiadki bez palibin ... bodajże fioletowy, a ten bledziutki przed nim to przekarmiony dziki bez. Mam nadzieję, że obaj panowie przetrwają
Żabulko
Miskantowi też się jakoś tak ... wyrosło ?! Powinien mieć lepsze warunki do rozwoju, ponieważ biedak rośnie w cieniu wielkiego drzewa, jakim jest stara czereśnia i co roku obiecuję sobie, że na wiosnę podzielę delikwenta i znajdę mu nowe, bardziej słoneczne miejsce. A on, skubany, uparty ( jak ja
) regularnie zadziwia mnie wybujałym wzrostem i bardzo licznymi, puszystymi wiechami .... przyroda chyba wie swoje
Zapewniam Cię, kochana wielbicielko hoi i przetworów, że jabłuszka są mizernego wzrostu, nadają się jedzenia ( pod warunkiem, że ktoś jest wielbicielem kamiennych jabłek ) baaardzo późno, ale w gruncie rzeczy mają swój niepowtarzalny smak. To jabłonka staruszka i wymaga zdecydowanego cięcia na wiosnę; zimą stanowi rewelacyjną bazę wypadową i pokarmową dla sikorek, sójek i kosów.
Bożenko
Wiesz co ? Zauważyłam, że miskantom nie straszna jest susza, o ile są już starszymi okazami. Młode rzeczywiście są wrażliwe zarówno na przymrozki/mrozy, jak i słabą glebę oraz niedobory wody. Mój jedynak dopiero w drugim roku pobytu pokazał, co potrafi, ale początki były trudne. Generalnie, spośród traw, on jeden jedyny wyściubia kiełki dopiero na początku maja, ale w zamian niezłomnie trwa do zimy. Sąsiad ma miskant w "paseczki" ( zebrinus ? ) i ten właśnie jest mniej odporny i rośnie zdecydowanie niższy.
Mam nadzieję, że Twój nie został skazany na banicję ??? Może stworzyć całkiem sympatyczną kompozycję z liliowcami
Monisiu - Oazowa Wrzosomaniaczko
Trzymam kciuki i kibicuję z całego serca Twojemu wrzosowisku - jeśli jednak rękę do niego przyłożyła Kasia Robaczek, to możesz spać spokojnie
Bażyny znam tylko ze zdjęć, nigdy nie widziałam ich "na żywo" - zdaje się, że owoce są czarne/ciemnofioletowe ? Kiedyś myślałam poważnie o dosadzeniu kilku krzaczków żurawiny, ze względu na atrakcyjne, czerwone owoce i lśniące, skórzaste i zielone listki, ale zrezygnowałam z braku miejsca …
Kto wie jednak, czy w bliżej nieokreślonej przyszłości nie wrócę do tego pomysłu? Wrzosy są jednymi z moich ulubionych roślin, ale nie mogę przecież zawrzosić całego ogrodu
Skoro wspomniałaś także o trawach …. rozplenicę kupiłam nie wiedząc, że to ona właśnie. Zakochałam się w tych puchatych kitkach, takich delikatnych i miłych w dotyku … to Hameln, jak się okazało. Red Barona mam i ze wstydem ( ale i ku przestrodze ) przyznaję, że przez 6 lat wegetował w miejscu absolutnie dla niego absurdalnym: w zbitej , kwaśnej glebie, w cieniu, bez zimowego okrycia. Rozrastał się słabo, wybarwiał jeszcze gorzej. W tym roku, na wiosnę, przesadziłam nieszczęśnika w słoneczne miejsce, podkarmiłam kompostem, podlewałam na zachętę biohumusem … trawka ożyła i jak dla mnie – wygląda całkiem okazale
Ma jednak jaśniejsze odcienie zieleni, brązu i czerwieni niż ta Twoja … w Centrach Ogrodniczych widywałam róże „odmiany” Red Barona, ale nie będę się wypowiadać w tej kwestii – nie znam się ….
Wszystkie trawy ( oprócz rozplenic ) kupowałam w pobliżu Poznania, w Buku – hodowca to prawdziwy wielbiciel tej grupy roślin, sprzedaje zdrowe, silne i odporne sadzonki.
Niemniej – bardzo Ci dziękuję za serdeczność
Monisiu – z przyjazdem do Poznania nie ma żadnego problemu; wsiadasz na Dworcu Centralnym do pociągu relacji W-wa – Poznań i po trzech godzinach wygodnej jazdy odbieram Cię na dworcu w Poznaniu ; kochana, dla młodej, sprawnej i żywiołowej Pani Doktor to żadna przeszkoda!
Chyba nie dasz się długo prosić
?
Alinko
Kwestia podziału miskanta została już omówiona i zaklepana; szykuj miejscówkę na wiosnę
Hanulko
Pominę wymownym milczeniem aurę panującą od niedzieli … oczywiście, że cieszy mnie każda kropla deszczu, mniej lub bardziej intensywny deszcz, jestem w stanie znieść nawet niską temperaturę ( 8 stopni ) o poranku … ale to zimno w ciągu dnia to stanowczo za wiele …. Mimo to nie tęsknię za niedawnymi ukropami, co to, to nie
Masz rację …. dla mnie jesienny ogród jest najpiękniejszym doznaniem nie tylko w sensie wizualnym, ale przede wszystkim stanowi prawdziwą, naturalną terapię na wszelkie jesienne smutki i dołki
Właściwe rok mógłby się składać wyłącznie z września i października
no, może jeszcze z końcówki kwietnia ….
Kasieńko
Z kolei ja chylę czoła przed Twoją miłością do traw - to uczucie jest już znane jak Forum długie i szerokie
Uwielbiam takie fascynacje, perfekcyjne dążenie do wprowadzania nowych gatunków, chęć dokształcania się ... co przekłada się na nastrój, panujący w Twoim ogrodzie. Jesteś Mistrzynią tego Nastroju, a każda wizyta w Twoim zakątku przynosi prawdziwe wytchnienie od zabieganej, szarej codzienności. Mogę odpocząć po całym dniu ....
Rozchodniki darzę nieskrywaną sympatią, zwłaszcza te o bordowych kwiatostanach