Aniu, wiem, że hosty z każdym rokiem piękniejsze, szkoda tylko, że z nami nie dzieje się podobnie, a po przekroczeniu pewnego wieku jakby nawet odwrotnie
.
Haniu , właśnie wpadłam na pomysł posadzenia kilku dużych krzewów za płotem, dawałyby cień, a nie opijałyby moich roślin, muszę to przemyśleć
Mój pokój w tej chwili nie wygląda przytulnie, musiałam umieścić w nim trochę pudeł z różnościami, bo inaczej skończyłyby na śmietniku
, a docelowe meble pojawią się po cyklinowaniu i lakierowaniu desek podłogowych, czyli najwcześniej wiosną .
Poza tym mamy spory problem techniczny w związku z remontem i w tej chwili przychodzą nam do głowy bardzo radykalne rozwiązania
chyba przydałby deszcz na gorące głowy i konsultacja z fachowcami, od głowy też, bo ja zaczynam już
.
Ewo, większość żurawek na zdjęciu nabyłam w październiku, czyli mają prawie rok, kupowałam malutkie sadzonki, tylko kilka większych, ale tak naprawdę wystartowały wiosną, zobaczymy jak przetrwają tegoroczną zimę. Spróbuję je rozmnożyć
.
Renato, wiosną nawieźliśmy sporo ziemi, dosypałam co tam miałam, trociny, kompost, zleżałe igły sosnowe oraz to co zalegało w rynnach. Dwa razy w roku czyścimy rynny i wydostajemy z nich sporo rozłożonych już częściowo igieł i liści, fajnie to wygląda, z ogrodniczego punktu widzenia
. Całe lato solidnie podlewam swoje roślinki, więc efekt jakiś być musi, niestety u mnie głównie w zielone poszło, nawet jednoroczne w donicach słabo mi kwitną
.
Ewo/Nowinko, ja też od 5,00
, kilka dni temu jakby mniej wody potrzebowały rośliny, a teraz znowu mdleją. U mnie bez podlewania chyba nic by nie przetrwało, ścieżki są tak suche, że po każdej przechadzce muszę myć nogi
, a niektóre rośliny podlewam dwa - trzy razy dziennie.
Ago, oby Twoje słowa miały moc sprawczą
nawet jeśli ta chmura, co ją widzę na radarze do mnie nie dotrze, to ochłodzenie przyniesie trochę wytchnienia i nam, i roślinom.
Moja sypialnia w tej chwili nie nadaje się do oglądania, wstawiliśmy tam tymczasowo meble, które po remoncie staną w pokoju gościnnym i pudła z tym
czego żal wyrzucać, a nie wiadomo co z nim robić , pewnie większość i tak wyląduje w kuble na śmieci, muszę to dokładnie przejrzeć, ale wtej chwili wieczorne podlewanie mnie wykańcza.
Ago,
Polu, jak ja tęsknię za zapachem deszczu, jakiś czas temu musiało mocno padać gdzieś blisko, bo wiatr przyniósł falę ochłodzenia i ten niesamowity zapach... miałam nadzieję, że przyniesie i trochę kropel, niestety za chwilę wyjrzało słońce i wróciłam do rzeczywistości
.
Gosiu, do Ciebie chyba zbliża się spora chmura, powinno Ci w nocy podlać, ciekawe czy do mnie coś dotrze, czy ominie jak zwykle. Zostawiłam na trzepaku chodnik i stare firany, tak na zachętę
, bo mycie okien w tym roku nie działa
.
Venus, jedna z moich ulubionych żurawek, a kiedy zaczynałam je wprowadzać do ogrodu to zielonymi nie byłam zainteresowana, ma takie
welwetowe liście
, najstarsze są wielkości mojej dłoni.
I kolejna, która już zachwyca - dwumiesięczna Birkin.
Przez Martę/Markitę, po raz pierwszy posiałam kobeę, dotąd uparcie kupowałam sadzonki, a nigdy mi nie kwitły, tym razem się udało. Początkowo niebieska ( wg. mnie raczej fioletowa) rozwija się jak biała, kwiat kremowo zielony, ale z każdym dniem nabiera intensywności, powinien spodobać się Hani
.
Nawet na mojej mało urodzajnej glebie mocno się rozrosła, dopóki nie zdecyduję się na jakieś długowieczne pnącze będę siać ją każdej wiosny.