Lucynko, chcesz bałagan to bardzo proszę
.
Jeszcze sporo mamy do zrobienia, ale już kończę temat remontu, bo sama jestem nim zmęczona
. Cieszę się tym co mamy, czekam na koniec sesji, żeby chłopaki zrobili opaski wokół domu i będę mogła zazielenić miejsca pod ścianami.
Zacznę od wejścia, schody już bez szalunków, ale jeszcze w stanie surowym, trzeba wywieźć gruz, wybrać gres i można przyjmować gości
.
Późno posadziłam kobeę, ale już znacznie podrosła, na razie musi tu być pnącze jednoroczne, zarys przyszłego tarasu nieco się zmieni, a ja będę miała czas zastanowić się co chcę posadzić na stałe. Podobnie jak wzdłuż tej ściany pod świerkami.
Jedynie ta strona nie wymaga zastanowienia, tuż przy domu biegnie ścieżka od bramki i podjazd, niestety do rekonstrukcji.
Pod ścianą z oknami planuję rh, choć to strona południowa to zacieniona przez klony i tuje.
Czekałam na ukończenie prac, żeby zacząć sadzić, a kiedy ten termin się zbliża zaczynam panikować, mam pustkę w głowie, nie wiem co chcę, tzn. chcę wszystko
nie wiem na co się zdecydować
.
Gosiu, u mnie też sucho, dlatego mogę sobie pozwolić tylko na kilka sztuk, chciałabym odprowadzić wodę z rynien tak żeby sączyła się na rabatkę rodkową, co z tego wyjdzie zobaczymy, byle aura była bardziej sprzyjająca.
Marysiu, liczyłam na spotkanie z Tobą w Firleju. Cieszę się, że poziomki obrodziły, miałam wyrzuty sumienia za tę mozaikę na sadzonkach
. Fiołki od Ciebie też rozrosły się w duże kępy, patrząc na nie zawsze pamiętam komu je zawdzięczam
.
Te zdjęcia dedykuję
Monice .
Słodkie poidełko od Ciebie ustawiłam na betonowym, wykonanym w trakcie prac budowlanych, tuż przy małych kamiennych schodkach, z czasem ma wrosnąć w krajobraz
.
Zaczynają kwitnąć jarzmianki, dzięki
Haniu, że zwróciłaś na nie moją uwagę
.
Rubra, jakaś taka jasna
.
Variegata
Star of Billion
Byłam na zlocie w Firleju, wróciłam pod wrażeniem ogrodów przyszkółkowych i asortymentu, dopieszczona towarzysko, choć z ogromnym niedosytem, obładowana zakupami i podarunkami
.
Kupiłam nawet różę
.
Niektórym liliom już trzaskają pąki, nowe liliowce też wkrótce pokażą swe oblicze, po kilkunastu godzinach pięknego, miarowego, spokojnego, życiodajnego.... deszczu wychodzi słońce, a ja mam miesiąc prawie wolnego, tylko poniedziałki i wtorki od 14 - 18 z moimi słodziakami
.