Popadało i nadal pada, mimo to są miejsca suche, potrzeba jeszcze wiele deszczu żeby ziemia przesiąkła i rośliny się nasyciły, zwłaszcza drzewa. W tym roku nie podlewałam tuj, kilka nie wygląda zadowalająco, a muszą osłonić trochę ogród od ulicy.
Zimno, nie będę jednak narzekać
.
Marta, myślę, że swoje kobee dwie wykopię bez problemu, aż tak to u mnie nie szaleją i kwitną skąpo, jak wszystko
.
Ewo, wiele razy kupowałam kobeę i nigdy mi nie kwitła, w tym roku posiałam nasionka, chyba na początku lutego i wreszcie mam kilka kwiatów. Białe są prawie niewidoczne, raczej zielono kremowe, ale i tak się cieszę
, ładnie się zwiesza pod daszkiem, girlandowo
. Słyszałam, że muszą być dwie, wtedy kwitną.
Apple Crisp mam na liście, kiedyś pewnie u mnie zagości.
Haniu, za płotem bym posadziła coś liściastego, pospolitego, co znajdę u siebie albo w zaprzyjaźnionych ogrodach i to coś musi dać się ciąć, żeby za wysoko nie rosło. Za płotem biegają osiedlowe pieski, przechodnie mają zwyczaj ułamać sobie gałązkę, nawet jeśli ona znajduje się po mojej stronie płotu
. Mają to być krzaczory odporne i takie, których nie będzie mi żal, mają dać trochę cienia, szkoda mi wody i miejsca w ogrodzie. Pewnie będzie to ten dereń z łąki, może pęcherznica.
Między płotem, a chodnikiem jest ponad dwumetrowy pas trawnika, podejrzewam, że jego część należy jeszcze do naszej działki, bo nikt nie chce nim się zajmować. Czasami miasto skosi, chłopcy nie lubią bo tam pełno psich kup. Kiedyś rósł tam szpaler dzikiej porzeczki, fajnie zasłaniała, ale mąż nie chciał jej ciąć i po latach wyglądała okropnie. Teraz bym posadziła tylko kilka krzewów, nie na całej długości płotu.
Zdjęcia całego pnącza sprzed miesiąca, w tej chwili ma na pewno ponad 5 metrów.
Haniu, ona powinna rosnąć w słońcu, może dlatego u mnie słabo kwitnie, ma słońce dopiero kilka godzin przed zachodem.
Żurawki miały mi robić kolor w ogrodzie, a okazało się, że zielone też są śliczne i mają duże liście, więc znalazło się miejsce i dla nich. Teraz planuję kilka soczyście czerwonych, pomarańczowych, żółtych, żeby podbiły barwy tych co już mam.
Do studni jeszcze nie zaglądałam, chyba za wcześnie, ale jeśli prognozy się sprawdzą to może zimozielone będą podlewane już darmową wodą, a może nie będzie trzeba .
Aniu , kilka moich żurawek ma spore liście, a ta Venus szczególnie, jeszcze Angelika, Birkin i parę żuraweczek, choćby Sweet Tea czy Gold Strike.
Mrówko, witaj w moim ogrodzie
zwiedzałam Twój nowy wątek, poprzedniego niestety nie znam, nie pozostawiłam jeszcze śladu, ale niedługo to nadrobię
.
Guzy nabijam tylko w garderobie, tam też mam wewnętrzną stronę dachowego kosza
. Łóżka pod skosami stoją też u synów, a oni powyżej 190 cm, ale nie zdarza nam się, może dlatego, że mamy wysokie ścianki kolankowe. W trakcie leżakowania klaustrofobia też nas nie dopada, a tego się obawiałam .
Iwona, zmęczona byłaś to pewnie omamy miałaś
niemniej jednak dziękuję za miłe słowa
i zapraszam częściej, żeby pory roku Ci się nie myliły: drzewa zimą, przebiśniegi wiosną, latem żurawki i hosty
, a jesienią wiadomo - liście, mnóstwo liści i sosnowych igieł
.
Mirko, jak Ty nad wszystkim panujesz
, pod wpływem reprymendy hostę zgłosiłam, choć w tym roku miałam sobie odpuścić nominację
, a w przyszłym na wycieczkę do B.P. nie zapomnę karty pamięci i sfotografuję najpiękniejszą w pewnym znanym mi już ogrodzie
.
Gosiu, chodniczek suchy, ale deszcz wreszcie się pojawił i to taki jak należy, musi jednak jeszcze długo nadrabiać zaległości
.
Takie jakieś oskubane, malutkie, ale kwitną już ponad tydzień.