Gosiu, Twoje
Za to popracowałam w sobotę.
już mnie nie dziwią
, Ty pracujesz w ogrodzie od stycznia i w związku z tym mam mieszane uczucia, jestem leniwa, niezorganizowana czy mieszkam w nieodpowiednim miejscu
.
Przyjdzie jednak i na mnie pora
.
Beato, zaglądam do szałwi co kilka dni i choć jakis czas temu miałam nadzieję, to chyba już ją straciłam, ale posadzona była w miejscu gdzie nie przeszkadza, więc jeszcze poczekam z kopaniem, jakby co wsadzę tam coś w maju.
Kiedyś na grzecznie zwróconą uwagę młodzieńcom opartym o moją furtkę, żeby ciszej i delikatniej się wyrażali, a słownictwo mieli niezwykle barwne i wyszukane
odpowiedzieli mi, że owszem, rozumieją moje niezadowolenie, ale stoją na drodze publicznej, z której mają prawo korzystać i nic na to nie mogę poradzić. Najbardziej zaskoczyli mnie jednak tonem i doborem słów, odezwali się do mnie głosem słodkim, miłym, grzecznym.... jakby to co przed chwilą słyszałam pochodziło z innych gardeł. Zaniemówiłam
.
Zuzo , czekam na kuriera i Ciebie
, prawdopodobnie w maju i czerwcu będę miała trochę wolnego przed południem, jakbyś miała ochotę na zwiedzanie ogrodniczych
. Podejrzewam, że pogodę mamy podobną, oby już i do nas zawitało słońce.
Arleto , witaj w moim ogrodzie.
Roślina to kobea, od kilku lat próbowałam ją uprawiać bez powodzenia kupując sadzonki, a pod wpływem forumek
w ubiegłym roku posiałam ją sama i się udało. W tym roku też już wije się po patyczku na parapecie.
Czasami mam ochotę wywalić świerki i tuje, ale z czym bym wtedy walczyła
każdy ma swoje ogrodowe problemy i zachcianki, a najfajniejsze jest właśnie pokonywanie trudności i spełnianie marzeń.
Ewo, w tym roku niewiele wysiałam, a to co wysiane słabo wykiełkowało, ale kilka roślin mam nadzieję urośnie
, czekam na słońce, żeby posiać co nieco do gruntu.
Haniu w ostatnim czasie na nic nie zerkałam, a nawet uzgodniłam późniejsze wysyłki z sadzawki i funkii, no
spóźnia się do mnie wiosna
.
Lakeside Cindy Cee i Pebbles nie mam, ale prawie wszystkie hosty Lakeside mi się podobają. Czekam co z rh pojawi się w B.
Wczoraj byli panowie od elewacji, uzgodniliśmy szczegóły, zaczynają albo zaraz po Wielkanocy, albo tydzień później, zależy kiedy dotrą do nas dwa brakujące okna, a powinny już być. Zamówiliśmy jednak odrobinę mniejsze. Te, które kupiliśmy wcześniej zostaną zamontowane w przedsionku i spiżarni, co mi się nie bardzo podoba. W spiżarni mam dość ostre zachodnie słońce i planowałam tam małe okienko, ale jak się nie ma co się lubi
.
Zakupiliśmy już wełnę mineralną, zapchaliśmy nią garaż i jeden pokój na dole, ale sezon budowlany się zaczyna i ceny idą w górę, zamówiłam też drzwi zewnętrzne.
Panowie przewidują zajęcie na ok. 2 miesiące, co chwila wyłażą dodatkowe prace, jakoś to musimy przetrwać. Ogrodować będę tylko poza strefą rażenia
.
W ubiegłym tygodniu pojawiła się ekipa z ciężkim sprzętem na chodniku, tym razem się ucieszyłam, że wiosna się spóźnia, bo posadziłabym derenie i jaśminowce za płotem i byłby kłopot. Wymienili płytki chodnikowe, wyrównali, rozwalili wjazd na podwórko. Dogadaliśmy się z panami, za możliwość przechowywania drobnego sprzętu wjazd zrobili też po naszej stronie bramy. Tylko kawałki trawnika zdewastowali, ale z tym sobie poradzimy.
Przy pomocy pierworodnego, wydatnej pomocy
, udało mi się wykopać trzy tuje, dwie z nich po przycięciu posadziliśmy po drugiej stronie. Jeśli przeżyją będę mogła wywalić kolejne trzy. Te rosnące dalej, aż do rogu działki będę musiały zostać, ale to pod nimi kryje się część robocza, kompostownik itp.
Za świerczkiem widać kawałeczek przesadzonej tui.W tej chwili z chodnika przed blokiem nie ma widoku na ogród, dopiero kiedy wejdzie się pomiędzy szczyt bloku, a płot i to tu wchodzą na szybkie piwko i siusiu przechodnie
W tym roku płotek obsadzę fasolą tyczną, kobeą, kolczurką, a przed nimi wsadzę lilie w donicach, przez zimę wymyślę coś na stałe, może w międzyczasie zmienimy sztachety, bo niektóre są spróchniałe.
Moja wiosna ciągle w powijakach, rośliny się zatrzymały, jedynie iryski Katharine Hodgkin kwitną,
hiacynty się zastanawiają,
berberysy
zapryszczone
więc na poprawę nastroju nabyłam macierzankę 'Foxley'.
Bluszczyk z B. przetrwał zimę w kilku takich malutkich pędach przytulonych do pniaka. W styczniu przysypałam go liśćmi.
W tym tygodniu udało mi się zapakować lilie do donic, każda cebula do oddzielnej, wyszło 30 szt. część zadołowałam, 18 stoi w garażu i czeka na lepszą pogodę, zabrakło mi 5 odpowiednich donic na azjatki, może więc posadzę je bezpośrednio do ziemi.
W kwietniu przyjadą hosty, liliowce i kilka traw, też na razie zostaną uwięzione w pojemnikach, a potem zobaczymy, nie robię planów, bo nie wiem co rozkopie ekipa. Do świat odpoczywamy, a potem... aż boję się myśleć
.