Jak nie kochać jesieni...
Jak nie kochać jesieni, jej babiego lata,
Liści niesionych wiatrem, w rytm deszczu tańczących.
Ptaków, co przed podróżą na drzewach usiadły,
Czekając na swych braci, za morze lecących.
Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,
Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych.
Gdy białą mgłą otuli zachodzący księżyc,
Kojąc w twym słabym sercu, codzienne zgryzoty.
Jak nie kochać jesieni, smutnej, zatroskanej,
Pełnej tęsknoty za tym, co już nie powróci.
Chryzantemy pobieli, dla tych, których nie ma.
Szronem łąki maluje, ukoi, zasmuci.
Jak nie kochać jesieni, siostry listopada,
Tego, co królowanie blaskiem świec rozpocznie.
I w swoim majestacie uczy nas pokory.
Bez słowa na cmentarze wzywa nas corocznie.
Tadeusz Wywrocki
Moje życie od 3 miesięcy zawirowało mocno.....ale znów jestem...Ogród żyje własnym rytmem a jak mu to wychodzi sami osądźcie..
Nowinko tego lata nie żałuję.....
Gabrielu, ten miskant to Kleine Zebrine, powinien być nizszy ale kepę tworzy widowiskową...właśnie zakwita...
Gosiu, rosliny nie lubią ścisku, tracą rozmach, mozliwość rozwoju, rozumiem je bo sama nienawidzę ograniczeń....kocham duże plamy kolorów i faktur, ot taka jestem....ogród to odbicie nas samych....?