Alinko, ten taras to zaległa jesienna inwestycja
.
Dziękuję za życzenia dla malutkiej, mogłam ją już osobiście uściskać, utulić do snu.
Daliśmy trochę czasu młodym na oswojenie się z nową sytuacją i jazda, bo co to jest te 300 km
.
Ewo, za bzy płaciłam około 12 zł, podaję z pamięci, wprawdzie szukałam paragonu,
ale w końcu przypomniałam sobie, że ceny były zapisane na kartce u Markity
U Kurowskich jest duży wybór odmian bzów, były jeszcze o złotych liściach, variegata i oczywiście bordowy.
Dorcia, mam nadzieję, że piwonia zakwitnie, to bardziej cieszy niż tylko posiadanie,
moje trzy nowe będę właśnie tylko posiadać, póki co
.
Magnolie nie są wredne, są śliczne, gwiaździsta już mi przekwita.
.
I zaczęła już kwitnienie Susan
Trzeba uznać, że teść podarował Wam magnolię od serca.
Arleto, ja muszę odtworzyć zmurszałe płotki przy warzywniku,
bo zauważyłam, że one jednak hamują psa.
Marta, na jakim sensownym szkółkingu
- zapodam dla Ciebie zdjęcie tej d...li;
Kupiłam jeszcze jaskry alpiejskie, to chyba pochwalasz
A na temat bycia - prawie - druhną to ja Was obie z Gorzatką przepytam już wkrótce,
przy ognisku właśnie - mam nadzieję - czas leci tak szybko.
Dominiko, zapraszam, trzymam Cię za słowo w sprawie pielenia warzywnika
.
Obejrzałam Twoje tarasy, ale nie zajrzałam do wszystkich kątków,
więc nie wiem jeszcze, jak odrobię to pielenie
.
Na fotce warzywnik 'czysty', ale już się zazieleniło, chwasty są a jakże.
Beatko, jestem również dokładnym cięciu róż i stwierdzam, że tak mocno to ja ich jeszcze nie cięłam.
Myślę, że niektóre odejdą różanym tęczowym mostem, ale pustkę da się jakoś wypełnić
.
Może ja Ci od razu wyślę tę róże wirginijską bo jak w końcu dotrę na rabatę to powyrywam te odrosty ...
Z 'moich' nasion żaden świerząbek nie wykiełkował, choć nadal się nie poddaję, a u Ciebie ponoć padł dorosły
.
Ta 'łagodna' zima niezbyt sprzyjała; róże, nornice wyżarły mi kilka kęp tulipanów,
kilka kęp zasiedziałych w ogrodzie jest zagrzybionych, ale jakoś do tego lata trzeba, piechotą i na klęczkach.
Wczoraj pogoda była jako taka, więc wieczorem byłam zmordowana i oczywiście za mało zrobiłam
Po pracy tyram w ogrodzie, potem jeszcze kijkuję 5 km i czasem po prysznicu zasypiam na siedząco,
popatrzę tylko, co tam u was i idę spać.
Jakieś tulipany jeszcze się uchowały.
Pierwiosnek od Ciebie kwitnie wprawdzie jednym kwiatem, ale przetrwał [był okryty igliwiem]
Za to porzeczka krwista, w zasadzie przeznaczona do wyrzucenia, wciśnięta za garaż kwitnie w najlepsze
I mam wreszcie łan narcyzów, ale to tylko dlatego, że jesienią dostałam torebkę cebulek.
Pochwaliłam kiedyś wiosenną bujność cebulkowych w ogrodzie pewnego pana
utyskując, że mnie żonkile nie bardzo się udają, kupuję a one mi giną
i jesienią miałam niespodziankę - zostawił dla mnie cebulki w pobliskim sklepie
Jest jakaś ogrodowa solidarność
.
Jolu, byłam oczywiście, wyściskałam malutką, jest to taka słodka, śpiąca królewna
.
Teraz mam bardzo ważny powód do częstszej bytności w krk .
Płotki plotłam na stronie 6
- muszę trochę dopleść, płotki przy warzywniku zmurszały.
Ależ mi
Gosiu pochlebiasz tym Monty Donem
,
oglądam sporadycznie, zimą mam więcej czasu, ale ja wogóle mało oglądam, TV nie włączam prawie 7 lat
Nadal kwitnie wiosenna drobnica, zimno, więc kwiaty są dość długo;
Uporządkowałam cienistą rabatę, przy okazaji garaż,
w którym całą zimę magazynowałam kartony przeznaczone pod korę
.
Ależ ona jest duża, rabata, ma się rozumieć.
Wymieniłam też wyłamaną pergolę pod Laguną, to była dopiero operacja
i nawet nie jestem mocno podrapana.
.
Związane pędy były sznurem odciągnięte i przywiązane do palików podczas montowania pergoli.
Na zdjęciu jest Laguna [ta róża akurat przezimowała bez szwanku] jeszcze bez wsparcia
a fotki z nową pergolą brak, bo zrobiło się ciemno.