Dorciu, plany na niedzielę średnio wesołe.. Zdrówka dla SYnków!
Już byłam na ogródku, faktycznie wiaterek chwilami daje czadu..słońce jednak rekompensuje.. Boszzzz, jak od razu człowiek czuje się inaczej na widok słońca
Gorzaciu,
aż tak mocno kucyka nie ścigam, żeby efekt liftingu był
Nie powiem jednak, chętnie ostrzyknęłabym się botoxem dookoła oczu.. Zmarszczki mimiczne mnie wnerwiają
Podobno to efekt pogodnej natury..taaaa, przecież to nie ja
Ja jestem ponura maruda
Goś, może pogoda się nie sprawdzi i słońce będzie.. no bo jak- cały marzec bez..
Odnośnie deklaracji.. aktywna choroba chyba dyskwalifikuje do czasu wyleczenia..i okresu karencji po wyleczeniu.
Tak więc musisz jeszcze pożyć trochę i sie leczyć
Wczoraj wstałam o 7 rano, cały dzień uwijania+ donacja..to wszystko razem ścięło mnie o północy.. Masz rację, nie popisałam się..ale niech focha nie będzie
Dorotko, z oddawaniem mam tak samo, jak Ty. Tak mi jakoś fajniej na duszy
Z tą czekoladą to wiesz, takie trochę żarty
Ostatnio też mam jakieś szczęście do osób proszących o pomoc. A to mnie na sklepowym parkingu jakaś pani zaczepia z prośbą o kupienie czegoś do jedzenia..a to na ulicy. Nawet wczoraj widzę starszą panią idącą chodnikiem..i mnie wytypowała nie wiedzieć dlaczego, bo podeszła z prośbą o pomoc w kupnie leków. Ile w tym prawdy..nie wiem, nie moje sumienie..ale daję te pare groszy.
Może faktycznie ktoś ma ciężką sytuację, skoro aż do proszenia na ulicy się posuwa
Chodząc w czasie studiów po centrum Wawy nigdy nie wspierałam Rumunek z dziećmi- tego absolutnie nie popieram
Przeczytałam kiedyś, że to cała mafia jest. Forsę mają, a młode kobiety wysyłają na ulicę z dziećmi, często pojonymi alkoholem, żeby spokojnie spały
Nie zamierzam ręki do tego przykładać.
Wzajemnie, miłego dnia. Niech i u Ciebie zagości