Moniśka, ależ relacja z ogrodniczego
Azalki piękne! Rodki dorodne..
Wiesz- wzięłabym tego za 900pln, ale akurat nie ma tej odmiany, której szukam-
ojej, szkoda.
Serio mówiąc..mocno biłam się z myślami, czy w miejsce po Luteusie dać Palibina szczepionego czy azalkę wielkokwiatową.
Postanowiłam spróbować z Palibinem i podsadzić go bodziszkami. Pomyslę, popatrzę- w razie czego koszt tego doświadczenia jest akceptowalny
Na minus azalki przemawiało to, że pąki mogą przemarzać i się nią nie nacieszę.. a też to, że do połowy maja czekać trzeba na kwiaty i liście a do tego czasu łyso. Głownie ten drugi argument mnie do niej zniechęcał.
Palibinek juz liście pokazuje i pączki- jak sama wiesz.
Nie wiem sama, czy będę zadowolona z tego układu- zobaczę w sezonie. W razie czego zawsze mogę wrócić do pomysłu z azalką, a Palibina gdzieś przesadzić
Azalke bym tu chętnie widziała..no ale to czekanie na kwiaty i liście
Cena też nieco bolesna..
Wiesz- do czerwca mogę się zastanowić i poprzyglądać- a może na Lubelszczyźnie rozdawać będą mega wielkie azalki za pół darmo
Z trawnikiem ciężka sprawa..a jeszcze gorzej z tym blokiem! To straszne, żeby mogli tak budować i ludzi od słońca odcinać- że też nie ma jakiegoś limitu wysokości budynków na Twoim terenie:jeez:
u mnie od strony północnej był śliczny- siany w sierpniu szybko się zazielenił. Niestety łaziłam po nim zimą i sama częściowo zniszczyłam.
Dziś walczyłam z nim zawzięcie- jak i z resztą..i czekam. Zapewne jak i Ty- na zielony dywan
Z Pudełkiem ciężka sprawa.. Niby odmiany wpadają mi w oko, a co sobie w bazie forumowej sprawdzę, to info, że kwitnie na przełomie maja i czerwca. Ja potrzebuję coś od połowy maja- a tu głownie Rasputin (rośnie obok) i Catavniense B. (którego chyba nie chcę..)
Podoba mi się Blue Boy, Peter Alan..i kocham Metallicę.
Najbardziej bym chciała tę ostatnią, ale o niej brak info polskich. Przeczytać po angielsku to nie kłopot..ale wolałabym po polsku o tyle, że to byłoby nasze lokalne z tą odmianą doświadczenie.
Trawnik tak mnie przeczołgał, że ledwo mam siłe mysleć..a na kolejne podejście do wybierania zwyczajnie nie mam siły
Zaraz chyba padnę spać..najpierw muszę sie jeszcze Bengayem wysmarować- znowu ręka boli pioruńsko.
Asiu..tanio oddasz.. No patrz, a ja będe lepsza i Cygusia oddam Tobie za darmo, a jeszcze karme dorzucę
Z tym traktowaniem dermy przez stomę- nie tyle zło konieczne, co trudna klinika, materiał do opanowania ogromny a wszystkie te plamki na skórze takie podobne
Dorcia-
bierz tę robotę. Niedziele obskakiwać będę ja, bo w tygodniu przecież nie mogę..
Ja na palenie w kominku siły nie mam absolutnie. Zakończyłam już sezon grzewczy, umyłam slicznie szybę, zmieniłam w piecu tryb na letni- już jakieś 2 tyg temu..a dziś grzecznie poszłam piec przestawić.
Zimno jest- przez ten okropny wiatr i ciągłą burość za oknem zimno jest i nieprzyjemnie. Szczególnie sypialnia nam się wychładza, ale jak wiesz- sufit wysoki i ją jest zawsze najtrudniej nagrzać i temp utrzymać.
Salon i pokoiki na piętrze ok, ale muszę się dogrzać trochę- szczególnie po dzisiejszym zrywie trawnikowym w bardzo "nie naszej" temperaturze.
Palić w kominku uwielbiam, ale chwilowo nie mam siły sie ruszyć
Z gnojówką to sobie jedz może do jakiś innych krewnych
Krzysiu ten Niemiec na A, co mi ciągle coś kradnie
spowodował, że nie pamiętałam, że o Calsapie rozmawiałyśmy.. Pamiętałam tylko, że cos w A upatrzyłaś "mojego" a ja marudziłam, że mam daleko.
Kasiu, ja wolę Diabolo niż Luteusa.
Diabolo to taki wdzięczny zwiewny krzaczek, a Luteus ogromny krzaczor jest.
Przycinałam go co roku, bo mnie przytłaczał swoją wielkością. Przeszkadzał też świerczkowi serbskiemu, który niesymetrycznie rośnie dołem.
Przyznaje- przebarwienia Luteus ma piękne jesienią!
Po cięciu jednak u mnie późno się budził i długo musiałam czekać, aż będzie jako takim krzaczkiem. Nie zapominajmy, że Twój sezon wcześniej sie zaczyna i później kończy- krócej na wszystko czekasz
W tym miejscu azalkę chętnie bym widziała- ale jak wspomniałam powyżej, czekanie do połowy maja w tym miejscu raczej odpada.
Zerkałam na fotki z ubiegłego roku. 9 maja- wszystko w drobnych majowych listkach, a Satomi i Schneegold jeszcze kwiatów nie otwierały, o liściach nie mówiąc.
Obawiam się, że wkurzałoby mnie to bardzo.
Znam Aguniady Palibiny przy tarasie..ogromne krzaki! Musiałabym ciąć i ograniczać..i mogłabym wpaść z deszczu pod rynnę- jednego krzaczora zamieniłabym na drugiego.
Szczepiony nie jest chyba aż tak nachalny
Ja mam połowę terenu Agnieszki
Zobaczymy, jak to będzie wyglądać z tymi bodziszkami w nogach..nie wykluczam, że będe rozczarowana
Z Carexami daj sobie spokój- nie warto! Jedna sadzonka mi może będzie potrzebna..toż to koszt przesyłki będzie większy
Dzięki, że o tym w ogóle pamiętasz
Mówisz, żeby brać hederę zwykłą? Przecież Thorndale to też zwykła..tylko że z przydomkiem
Głowna jej zaleta jest taka, że kupię na miejscu- obiecałam sobie, że nie będę roślin zamawiać w przesyłce.
Może zrobie jedynie odstępstwo dla Pudełka..
Widzisz jak to jest z przesyłkami- a to adres odczytają źle i zawiozą paczkę nie wiadomo gdzie.. Z kolei u mnie listonosz potrafi aviso nie zostawić, a rośliny zdychają na poczcie
Nie chcę ryzykowac, chociaż propozycja Krzysi kusząca..
Kasiu..zdaje się, że do ogrodniczego nie dojechałaś jednak..
Azalki wielkokwiatowe dają dużo radości- mam dwie i planuje na pewno trzecią!
uwagi, jakie do nich mam- czyli późne kwitnienie- dotyczą jedynie miejsca po Luteusie.
W innych miejscach czekam spokojnie, ale tez z niecierpliwościa na spektakt.
Prawda, że Moniśka wstawiła kuszące fotki. Szkoda tylko, że ceny zabójcze.
Dorotko..marudzą i tyle. Cygusiek robi mi ten sam numer, co Zakuś robił. Ja na ogródku- pies chce do domu. Wpuszczam- robi awanturę, że chce wyjśc. Bo on chce do domu- ale ze mną. Terrorysta
Kasiu, zależy mi bardzo!
Zawzięłam się na ten cholerny trawnik- P się dziwi co mi tak odbiło, o tym co myślą sąsiedzi wyglądając oknem, wole nie mysleć.
Nikt u nas na osiedlu z trawą nie robi nic teraz.. zresztą o czym ja mówię- trawnik u nas mają może 2 ogródki.
Wiem, jaki efekt chcę osiągnąć
. Znam przepis Anglików, ale że czasu mam nieco mniej
, to działam w pocie czoła.
Za rok będzie łatwiej bo to, co robię teraz ręcznie w kucki, zrobi wertykulator..a ja tylko wachlarzowymi sobie zgrabię leciutko- tak widzę swoją rolę.
Na razie szarpię siano zbite, trawę, ziemię i robię setki dosiewek.
Rok temu trawnik był chwilami bardzo ładny i cieszył..ale miał jeden mankament. Trawa nie zarosła szczelnie i było sporo pustych miejsc. Po koszeniu trawnik nie miał równej powierzchni dywanu, tylko takie fale- wyraźnie widziałam, gdzie sie linia załamuje.. Denerwowały mnie te kępki, przetykane łysymi plackami. Wyraźnie tu widzę, gdzie się linia załamuje przy łysych plackach
Szykowałam sie na wiosenne dosiewki- nie sądziłam jednak, że dodatkowo tak marnie wyglądać będzie to, co w sezonie tak cieszyło.
jeszcze w październiku było ładnie..
chociaż wkurzałam się, że trawa nie rośnie pojedynczymi zdziebełkami, a porobiły sie takie kępy, jak rozwichrzone kłaki.
w listopadzie zrobiło się bardzo widoczne to, jak różna jest trawa.
Niektóre kępki soczyście zielone, wysokie, szybko rosnące..a inne niskie, żółknące i blade.
Nie wiem dlaczego tak się stało- mieszałam przed sianiem, siałam na krzyż.. W sezonie aż tak widoczne to nie było, dopiero późną jesienią
Teraz miejsca poza ta soczyście zieloną kępką to jedna wielka dosiewka.
trochę nie rozumiem, co się takiego wydarzyło przez zimę, że aż tak trawa zbrzydła..
W listopadzie było całkiem nieźle
nawet w grudniu było ładnie
Czyżby styczniowy mróz aż tak dał trawie w kość..? No może- nie wiem.
Będę sobie przez sezon obserwować, jak sie odbuduje i czy suchawe placki ładnie się zazielenią.
Zapatrzyłam się na piękna murawe u Iwonki majowej- cudo! Ja mam tak zaledwie w kilku miejscach. Czyżby w tym tylko miejscach ziemi było odpowiednio grubo nasypane..? Czyżbym aż tak marnie mieszankę wymieszała..?
Może to zasługa nawozów jesiennych, wspomagających zimowanie..
Nie wiem. Robię teraz wszystko, żeby trawa jak najszybciej wypiękniała- chociaż w moich oczach już dzis się to stało
Spróbuję z nawozami jesiennymi zrobic doświadczenie.
Wiem, że wykładam się na podlewaniu- nie mam systemu..podlewam sama, może źle..
No nic- w końcu się kiedyś wymarzonej trawy doczekam
Robię co mogę..normalnie gryzę tą murawę jak piłkarze za czasów Górskiego
Siano na kompost mówisz..? A jak jakieś choroby w tym sianie są..miejscami było przemoknięte- szczególnie to od północy
EDIT
Moniśka uwzięłam się na tą trawę
Ma być zielona i piękna, lepsza niż rok temu.
Martwią mnie tylko prognozy powiązane z El Ninio.. że ma byc upalnie w tym roku. Nie to, żebym narzekała- lubie upały..ale gdy nocą pada a ja podlewać nie muszę.
Rok temu wracałam z pracy wieczorem, brałam się za podlewanie i konczyłam ok północy
Marzy mi się system nawadniania z prawdziwego zdarzenia..ale to jeszcze nie na pora na taki wydatek:jeez:
Od tego grabienia ręka mnie boli okropnie..ale wiesz- łatwiej mi to szło i dokładniej, niż duzymi grabiami na stojąco. Przed nosem miałam trawnik i mocniej mogłam sie przyłozyć- dokładniej mi to wyszło na pewno.
Jestem z siebie bardzo zadowolona
Ja znowu tego trawnika tak duzo nie mam..jakieś 250mkw może będzie, w porywach do 300
U nas padało w nocy trochę, a skończyło kropić o 11 przed południem. Teraz na horyzoncie brak deszczu podobno do wtorku..ale w prognozy trudno uwierzyć- zmieniają co chwilę.
Dziś w ogrodniczym dostałam ulotkę Gardeny- że można wysłać plan ogrodu i zrobią gratis projekt. Ja tego jakoś nie ogarniam. W ogóle nie rozumiem, jak można z jednego ujęcia zrobić podlewanie trawnika wynurzanymi zraszaczami i sekcje kroplujące na rabatach, w dodatku włączające się po sobie.'Czarna magia to jakaś dla mnie.
Zresztą- jakbym nawet miała wszystko wyliczone i rozrysowane, to pewno odbiję się od stanu konta