Martuśka, wiem..chyba od Dorci, że u siebie eko bordów się pozbyłaś, bo nie byłaś zadowolona.
Ciekawa jestem, jak będzie u mnie. Wolałabym, żeby się sprawdziło to rozwiązanie, bo efekt mi się podoba.
W razie czego zamienię to na kostkę- tą samą, jaka jest na podjeździe..ale wolałabym nie. Tu jest dość wąsko, więc lepiej wygląda trawnik tak odgrodzony od rabaty, niż jeszcze pasek z kostki. Za dużo by tego było..
Paweł, płotków u siebie stawiać nie będę, jakoś muszę przetrwać tego niszczyciela
On wskakuje z emocjami na rabaty, np rozganiając ptaki i nie patrzy pod nogi..a nawet jeśli patrzy
to skacze z takim impetem, że kora z ziemią bryzgają spod kopyt.
Korę ciągle zagrabiam na rabatę, a w ciągu 1-2 dni pojawiają się nowe koleiny, a kora zwalona pod rośliny.
On ma takie dwie swoje ścieżki, które tak rozwala, reszta jakoś się trzyma.
Najgorsze jest to, że krzewy jakoś dają radę, ale tu gdzie wskakuje, budzą się jeżówki i lilie.
Jedną lilię już mi złamał- muszę dokupić więcej patyczków bambusowych i wbijać przy roślinach- omija takie miejsca i biega slalomem.
Lepsze jest już grabienie kory i zasłanianie kolein, niż oglądanie połamanych roslin
Czasem ta psina doprowadza mnie do szału.
Jak na niego patrzę, gdy rozsadza go energia..Jakby wariactwa dostał- skacze, ujada w niebo..
Wczoraj szarpał się ze mną oczywiście o wszystko. Wyrywał mi szlauch z ręki i odciągał z rabaty, walczył z kółkiem taczki, kradł szpilki do ekobordów, pogryzł worek kory, ujadał na grabie wściekle biegając za nimi po rabacie, rozwalając oczywiście korę na wszystkie strony.
Jakby tego było mało- wyszedł na ogródek P..a Cyguś oszalał. Zaczął się ganiać dookoła nas- my tylko staliśmy na trawniku, P chwilami udawał, że go zaczepia, a on biegał dookoła jak chart- ledwo na zakrętach się wyrabiał.
Za to pod wieczór już błagał o powrót do domu i chybcikiem zwiał do legowiska postękując ze zmęczenia. Nawet w trakcie kolacji o jedzenie żebrał na leżąco
Dziś od rana znowu w formie
Siedzi właśnie na oparciu kanapy i szczeka przez okno na ptaki.
Asiu, cieszę się, że mimo nie popierania zmiany, akceptujesz ją
Serio mówiąc- było brzydko, bałaganiarsko, a teraz jest o wiele lepiej.
P chwali, że ładnie wyszło.
Ja sobie ekobordy zażyczyłam w prezencie na imieniny- w głowę się pukał.. Teraz Mu mówię, że w prezencie uporządkowałam sobie front domu. Denerwowało mnie, że wchodzi się od razu na jeden z większych bałaganów.
Niecierpliwie czekam na tarasowe wieści u Was..ehhh, żeby mój Mąż tak weny dostał i chciał coś zrobić
Pracuje dużo, w wolnych chwilach chce odpocząc..a moje marudzenie o tym, co trzeba zrobić zbywa hasłem- zobacz, ile już zrobiliśmy, odpocznijmy trochę od kupowania, wydawania- już jest przecież ładnie.
On zupełnie nie rozumie mojej potrzeby zrobienia wszystkiego, żeby było ładnie i porządnie tak, jak ja chcę. Męczy mnie strasznie takie dziubanie po kawałku..tu coś niedokończone, tam cos rozgrzebane..
Twierdzi, że już jest ładnie i nie rozumie, o co mi chodzi.
Dopiero jak się wkurzę, zrobię po swojemu i go wołam to stwierdza, że faktycznie jest lepiej, ładniej.
Mi brakuje sił na samodzielne prace, czasu..i trochę kasy
Wiesz, że u nas tarasu nie ma i w tym roku raczej nie będzie. Za duży wydatek.. Ja w sumie nadal sama nie wiem, co dokładnie chcę.
Wiem, że chcę drewno, ale jaki kształt, wielkość
Wczoraj, po zrobieniu tych rabat, wpadłam na nowy pomysł i chcę to wypróbować.
U nas taras to na razie kawałek wydzielonej rabaty, zasypany korą i na tym stoją meble..
Wymyśliłam sobie, że spróbuję wykroić "taras" w kształcie, jaki właśnie wymyśliłam i poprzyglądam się, czy tak jest ładnie.
OZnacza to kolejne usuwanie trawy..i znowu mi cholernie szkoda- oczywiście trawa złośliwie najładniejsza rośnie w miejscach, od początku zaplanowanych do usunięcia..czyli tu, gdzie powiększony będzie taras, czy pod oknem wykuszu, gdzie chcę zrobić oczko.
Środek trawnika, który ma zostać, jest paskudny. Łysy, żółty
Dorciu, też zbyt dobrze sie nie bawiłam przy tej pogodzie, ale co zrobić..musiałam. Czas mi się przelewa przez palce, ciągle go za mało!
Koszenie z kołem po kostce oczywiście lepsze i jeszcze nie wiem, jak będzie szło przy tych obrzeżach. Coś czuję, że to będzie spory kłopot..
U Ciebie traktorek ciężki, więc musi mieć solidne podparcie- u nas kosiarka elektryczna, więc lekka, ale i tak spodziewam się, że to będzie problematyczny fragment do koszenia.
Zbytnio nie wyobrażam sobie jechania kołem kosiarki po wewnętrznej stronie
Też wolę kostkę mieć na obrzeżach, ale tu zwyczajnie byłoby jej za dużo na tak wąskim odcinku.
Jeśli się bardzo ekobordynie sprawdzą, to jak kiedyś przyjdzie ekipa opaskę przy domu dokończyć, to zamienią ekobordy na kostkę- zobaczymy jak to będzie się sprawdzać z biegiem czasu.
Agnieszko, dziękuję bardzo za miłe słowa.
Ja też jestem zadowolona z efektu- jest schludnie i teraz mam wrażenie porządku już od wejścia, a nie takiego bajzlu z poprzerastana trawą, co dawało ciągle poczucie bałaganu.
Mam jeszcze plan zawalczenia z "tarasem", żeby chociaż namiastkę ładu wprowadzić.
Coś czuje przez skórę, że z koszeniem będzie kłopot i nie wystarczy puścić P z kosiarką w teren
ale będę musiała sama te fragmenty dopracowywać. Na szczęście niewiele tego, a główna rabata odgrodzona kostką nie sprawia kłopotu.
Aguś, u nas zimno niestety.
Słońca prawie nie ma, a chłodno jest na tyle, że wczoraj dłubałam w podkoszulce i dwóch bluzach, w tym jednej polarowej. Przykra ta majówka- jak zwykle pogoda niezbyt dopisuje..
Trawa wcale nie jest ładna.
Oszustka dobrze wygląda tylko na zdjęciach z oddali. Nawet w piątek wieczorem oglądałam zdjęcia sprzed 3 tygodni i juz miałam napisac, że musze trawe przeprosić za narzekanie na nią, bo wyładniała.
Na szczęście nie napisałam tego, a teraz cofam przeprosiny- jest paskudna
Zobacz, jak to wygląda z bliska..
Te dwie gęste kępy w dolnym prawym rogu, to przeszczepy usuniętej trawy pod rabatę.. Zobacz jak wygląda reszta- pojedyncze kępy z łysymi plackami. Dosiewek kiełkujących z lupą trzeba szukać
Mówisz, że ptaki rozwalają korę.. Alez ja nie potrzebuję ptaków obcych, mam swojego Łabądka
Krzysiu,
Wizję mam, ale na bieżąco zmieniam
Ja już niestety nie kupuję oczami, bo nie mam gdzie ładować
Pojedyncze miejsca do obsadzenia staram się starannie zaplanować- o tyle, o ile mi pomysłów starcza, a z tym krucho
Nie mam, niestety, luzu w planowaniu rabat i swobodnego wymyślania. Mam też taki z sobą kłopot, że nie umiem zaplanować jakiś swobodnych falujących rabat bylinowych- u mnie jakoś bardziej pasują mi schematyczne nasadzenia i inaczej nie potrafię..
Dorciu- potwierdzam Twoją opinię. Wczoraj zimno, dziś nie lepiej
Ponuro, zimno, wietrznie. Mnie do ogródka wygania jedynie poczucie obowiązku
Dorotko, dziekuję serdecznie za odwiedziny i dobre słowo nt obrzeży. Wizualnie jest o wiele lepiej, domyślam sie jednak, że koszenie będzie nieco trudniejsze, niż przy ułożonym solidnie obrzeżu z kostki.
Kosiarz na razie bardzo chwali, ale zobaczymy, co powie w trakcie koszenia
Pomocnik w którymś momencie został zamknięty w domu, bo nie dało się z nim wytrzymać
Inuś, taaak, Łabądek ma zawsze swoja wizję- co dziwne, zazwyczaj sprzeczną z moją
Trawnik wcale nie wygląda dobrze- zobacz na fotkę powyżej.. To zdjęcie z bliska- no masakra przecież
On tylko tak z daleka oszukuje, że jest gęsty.. Tzn jest gęsty, ale kępami. Nie wiem dlaczego- siany na krzyż, mieszany przez sianiem..a tak dziwnie rośnie.
Nienawidzę tego trawnika w takiej formie- najchętniej bym zaorała
Andrzej, dzięki.
Cieszę się, że się efekt podoba- też mi się wydaje, że bez kostki zrobiło się spokojniej i bardziej elegancko.
Murek też zyskał, bo nachalna kostka nie odciąga uwagi.
******
Za oknem nieciekawie.. Ponuro, chłodno, wietrznie... Mimo wszystko muszę zebrać siły i ruszyć w teren.
CO prawda w domu zabroniono mi dziś pracować..ale coś tam sobie po cichu podłubię
Udanej niedzieli..niech słońce nas wszystkich trochę porozpieszcza..