Witam poniedziałkowo.. Ja się urlopuję, ale co to za urlop
W święta była awaria prądu, przy okazji oszalał piec przez te wyłączenia i spadki napięcia.. Niby wszystko ustawiliśmy, ale postanowiliśmy umówić serwisanta, żeby sprawdził tą naszą radosną twórczość
P z serwisantem rozmawiał i umówił wizytę. Przekazał mi, że on idzie do pracy, a ja muszę się zerwać na nogi po 6tej, bo o 7 przyjedzie serwisant.. Nooo- wygląda na to, że o 7mej, ale wieczorem, bo nie przyjechał do tej pory..a to do bólu solidny i punktualny fachowiec.
Wczoraj pół dnia biegałam między gankiem, a szafą na piętrze, mierząc długość kurtek i płaszczy
Rozrysowuję szafę na ganek- skoro już ściana rozbita, to można coś wreszcie zaplanować. Nieźle co.. po 1.5 roku wreszcie zacząć myśleć o szafie przy wejściu
Mam nadzieję, że elektryk przyjedzie- tzn że da radę się wyrwać z pracy i przyjechać na przeróbki..jeśli tak, to jeszcze przed sylwestrem będą tynki na ganku zrobione.
P się upiera, żeby malować salon. Ustalił z moją Mamą, że po malowaniu nie śmierdziało farbą, więc ta info to młyn na wodę..bo ja coś przebąkiwałam, że może wiosną, gdy będzie można wietrzyć
Chociaż z drugiej strony to mi całkiem na rękę- wolę malować teraz, jak mam więcej czasu, niż wiosną, gdy każda chwilę mam ochote spędzić na ogródku
Tak więc niech się nie martwią Ci, którzy juz do pracy wrócili- juz ja zadbałam o swoje wolne dni, żeby się zbytnio nie nudzić
Jeszcze foteczka pamiątkowa. Jak po rozbiciu ściany wylany został kawałeczek podłogi, instruowałam P, żeby Cygusia tam nie puścił..po czym sama się zapomniałam
Mamy więc, jak na deptaku w Międzyzdrojach, odcisk naszej gwiazdeczki
EDIT.. juz fachowiec był, źle się panowie dogadali odnośnie godziny, a "dzięki temu" miałam okazję podziwiać wschód słońca
Gosiu- ja łakomym okiem spoglądam na chwasty, ale czasu na razie nie mam. Martwi mnie prognoza na najbliższe dni- już tak polubiłam obecną aurę, a jakieś spadki temperatury i śnieg zapowiadają
Dorotko- u nas święta z przygodami.. Przedpołudnie 2go dnia świąt spędziliśmy w kotłowni
Była awaria prądu, ale to nie problem. Problemem były spadki napięcia w części linii.. Niestety salon działał prawidłowo, a akurat kotłownia zasilana jest z obwodu, w którym były spadki napięcia i piec trochę zgłupiał. Oj, musimy w końcu założyć ups
Przy okazji każdej awarii o tym myślimy, a jak wszystko działa, to radośnie zapominamy
Mam nadzieję, że elektryk podtrzyma jutrzejszy termin przeróbek na ganku, od razu na świeżo z nim pogadam o tym.