Jestem choć wczoraj ledwo żywa byłam.
Lwów pięknym POLSKIM miastem jest niewątpliwie, ale podróż a zwłaszcza granica to koszmar. W drodze powrotnej staliśmy ponad trzy godziny, można oszaleć. Zdjęcia i relacja będzie ale jak się trochę ogarnę. Zdjęcia takie sobie, ale jak się zwiedza z ciekawie opowiadającym przewodnikiem to zdjęcia schodzą na dalszy plan a przewodniczkę mieliśmy fantastyczną. Polka, dziennikarka, zakochana w miejscu w którym żyje. Jak sama mówi dla niej historia Lwowa zakończyła się w 1939r.
Moniko, Wiesiu
Kasiek, z różami po zimie wyglądało bardzo dobrze, wiosna za to zaczęły zamierać na potęgę. Może cos z tych zdechlaków jeszcze by sie ocknęło ale szczerze nie miałam serca i cierpliwości czekać. Wykopałam Grahama Thomasa, Chippendale, i jedną (nazwy zapomniałam) która i tak przeznaczona była do wykopków, chyba się obraziła do wykopania jeszcze prawdopodobnie Summer Song i jeszcze Jubilee Celabration która ledwo przędzie. To na rabacie z angielkami.
Na centralnej Clair MArschal, Mary Ann, Buff Beauty ledwo, ledwo, jakieś trzy rabatówki nawet nie pamiętam nazw. No i nieszczęsny Eden ale jego chyba odkupię. Tea Clipper i Degenhardt też do wykopania,
trochę się zniechęciłam prawdę mówiąc.
Drzewka za to bardzo dobrze, wszystkie klony się budzą, wisienka Fukunabe już chce kwitnąć, na ambrowcu pąki nabrzmiałe, super. Pissardi kupie jak tylko sie na nią natknę, trzeba by na jakiś objazd ogrodniczych wyruszyć ale pogoda zniechęcająca mocno.
Marta myślałam, myślałam i chyba wymyśliłam. Wiem co prawda, ze zachwycona nie będziesz, ale padło na kwasoluby z dodatkiem cisu lub bukszpanów. Dużo się tam nie zmieści, bo pnące róże jednak jako plecy zostaną, przy posadzonej tam wiśni Fukunabe róże rabatowe na razie tez nie do ruszenia. Róz na razie dosadzać nie będę, obraziłam się.
Wyszło na to, ze jednak jedno epimedium mi padło. Zastanawiałam sie dlaczego mam w okolicy łysy placek i przypomniałam sobie, że rósł tam Pink Elf
Nie ma
Trzeba będzie odkupić.
Wydobyłam zdjęcia z karty, trochę już nieaktualne. Może dziś coś uda się uchwycić, ale pogoda dalej paskudna, słońca totalny brak, szaro buro i ponuro. Wiem, ze to tylko u nas tak szałowo i zupełnie mi sie to nie podoba, nie ma sprawiedliwości.
Marta, dla Ciebie pąki na piwoniach
Miłego dnia