Ula Puśka teraz przeniosła się na kompost
. Wychodzi stamtąd umorusana jak nieboskie stworzenie
, ale z dwojga złego wolę, żeby ryła tam niż na rabacie
Roma robię zawsze tak jak piszesz, krótko i ostro "nie wolno!" i muszę powiedzieć, że po miesiącach wtłaczania do psiej głowy co znaczy "nie wolno", zaczyna powoli reagować
. W takich sytuacjach ignorowanie jej przewinienia mnie przerasta
, lecę i ratuję
Marto pies się od trawnika odczepił. Znacznie łatwiej wykopuje się przecież to, co zostało dnia poprzedniego posadzone
. Ale najlepiej to się ryje w kompoście, albo w w kupie końskiego obornika przysypanego ziemią
Anemonki w takim razie zostawiam, raz kozie śmierć, niech się dzieje
Gosiu czyżbyś miała podobne doświadczenia z anemonami?
. Najwyżej więcej nie posadzę, trudno, jest tyle pięknych roślin, które tylko czekają w kolejce
Siberko klapsa nie dostała
, ale echa karczemnej awantury rozlegały się do wieczora
Puśka piękna i słodka
, o matko, chyba nie ma dwóch bardziej nie pasujących do niej epitetów
. I od szczeniaka jej władam do głowy, że właśnie nie można jej wszystkiego
Tulipany sadziłam i przed i za
, a co, myślisz, że róże do przodu nie urosną wcale
Oczywiście, że nie mówię "za rok prawie ogrodu"
, chciałam tylko podkreślić ile mnie dzieli od Marty
Dalu to zdjęcia z poprzedniej niedzieli i od tamtej pory słońca nie widziałam
. Co dzień mokro i szaro, tak samo jak u Ciebie
Też gdzieś miałam jednego kreta, ale jakoś ostatnio się nie pokazuje
Specjalnie go nie wyganiam, bo niestety mam pędraki
, więc chętnie skorzystam z pomocy kreta
. Oczywiście gdyby pojawiły się w większych ilościach pewnie zmieniłabym zdanie
Magdo ja się cieszę, że ona nie jest większa, bo na przykład moi rodzice mają wilczura, który kopie "na złość", albo ze stresu, samotności - ten to potrafi dół wykopać
Puśka
usiłuje być groźna
, ale już ją przejrzałam, to tylko fasada
. Zresztą im robi się starsza, tym mniej próbuje straszyć
Bardzo sobie chwalę, że mogę w każdej chwili wyjść do ogródka
, zwłaszcza w tym tygodniu, kiedy przestaje padać na chwilę, ja wypadam, coś tam zrobię na szybko i deszcz znów mnie wygania
. I Ty już niedługo się tego doczekasz
Smagliczkę się sieje, oczywiście
. Ja swoją siałam, jak narcyzy zaczynały brzydnąć
, żeby zasłoniła puste miejsca. W przyszłym roku dosieję jej towarzystwo w innych kolorach i mam nadzieję, że dalej już sama sobie poradzi
Ja z dwuletnich zapomniałam o szałwii muszkatołowej
. Już drugi rok zresztą
Aga żebyś wiedziała, że już tylko berberysy wyglądają jako-tako
Ja już prawie wszystko posadziłam, jeszcze tylko te róże do podziału zostały
. No kiedy w końcu do mnie przyjedziesz??????
Coś mi się dłuższa przerwa zrobiła w wątku
Sporo spraw pozaogrodowych w tym tygodniu, brak dobrej pogody, a co za tym idzie - i chęci
W poniedziałek spotkałam się z Ulą Lawendą, od której znów dostałam różę
, jedną z tych, których dla mnie zabrakło - Kosmos
. Ula
. Oprócz niej przywiozłam też roślinki od Elsi, marcinki, trojeść krwistą i różyczki
. Elu
. Nowości oprócz różyczek już posadzone
Razem z roślinkami przywiozłam też zakwas i po raz pierwszy upiekłam swój chleb na zakwasie
.
Fantastyczna sprawa, polecam wszystkim, którzy jeszcze nie próbowali
I parę jesiennych, melancholijnych fotek
Coraz gorsze te aktualne fotki
, chyba zacznę sięgać do wspomnień, jak już obserwuję w wielu wątkach, bo obecne obrazki nie nastrajają optymistycznie
Na koniec tradycyjnie
, chciałabym zasięgnąć rady
.
Latem pomiędzy azaliami posadziłam sadzonkę barwinka, takie ładne miał listki, myślałam, że zadarni przestrzeń między nimi. A zobaczcie jaki potwór wyrósł
Niedługo wzrostem dogoni azalie ( wielkokwiatowe
) i w ogóle nie zachowuje się jak zadarniacz, choć wypuszcza długie pędy, ale one się nie ukorzeniają
Nie wiem, co o nim myśleć, nie tak to miało wyglądać, choć sam w sobie ładny