Gosiulu, no właśnie, ale co tam!
Ja to bym teraz odradzała zakup jakichkolwiek okularów przeciwsłonecznych... No bo po co?
Grześ, my jesteśmy zapadani równo, z powrotem jest tyle śniegu, co wcześniej...
Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby jakiś floks mi wymarzł, a kupuję od dawna... Floksy to floksy!
Aniu, zapach floksów już i ja doceniłam razem z docenieniem samych floksów!
Aniu, Ty nie puchnij, tylko trzymaj kciuki, to będzie potrzebne!
Bo kupić czy dostać to nie sztuka... To, co dalej mnie niepokoi... EMami je będę podlewać, na razie tyle wymyśliłam...
Danusiu, no to trzymamy kciuki za gorzatowe żonkile, też im to będzie potrzebne!
Gosiu, muszę Cię zmartwić... Zostało udowodnione, że hiacynty w domu wcale nie przyspieszają wiosny na dworze!
A biały to już w ogóle...
Ale zapach... Daje złudzenie wiosny...
Edyta, żołędzie
chyba pospadały, to i tak zasypane!
Igor, 9 odmian? To na dobry początek w sam raz!
Jolu, przykro mi, że nie bierzesz pod uwagę takiej ewentualności, że dostaniesz sadzonki ode mnie!
Z floksów coś da się uszczknąć!
Marzenko dawno nie widziana! Jak widzisz, nienawiść to potężna siła!
I z tej nienawiści
floksów jest dużo więcej! Na pewno ponad trzydzieści... Doczekałam się też własnych siewek! Ty też od 9 zaczynasz, czy to jakaś magiczna liczba dla floksów?
Mireczko, to trudne pytanie! Tyle, ile miejsca się dla nich znajdzie?
Dodam, że floksy cieszą nie tylko oczy, ale i nosy!
Ewelino, to akurat marzenie łatwe do zrealizowania...
A powiem Ci, że ja jakoś unikałam białych, dopiero perspektywa białej rabaty mnie do nich przekonała.
Kasiu, jak to? Zapyliły się? Niemożliwe... A może wyblakły?
Ale nie spotkałam się z czymś takim...
Igor, piękne róże!
Ewa, czuję tak samo, też mam za mało!
Będę dokupować, tylko ja mam taki problem, że ja "nie widzę" floksów, nigdy nie wiem, czy takie już mam, jak spotykam je w sklepie...Może jak je polubiłam, to będzie inaczej...
Pomogło sadzonkowanie pelargonii na niemoc ogólną?
Vituś, to się cieszę... No chyba dałam się namówić!
Jolu, już odpowiadam, jak się sytuacja rozwinęła... Mogła się rozwinąć w jedynie słuszny sposób!
Nic ciekawego nie było... Nie, kłamię! Była wollemia w jednym sklepie!
To teraz nastąpi krótka relacja z pierwszego w tym roku szkółkingu, który tak naprawdę był shopingiem...
Ja nie jestem entuzjastką szkółkingów "nasiennych", bo zawsze coś tam jednak kupię, a i tak nie wysieję... Może w tym roku będzie inaczej....
Pojechałyśmy we trzy, z vitą prowodyrką i Kasią katri (skandalicznie mało się udziela na forum!
) Kasia, jak z nią gdzieś jedziemy, ma w zwyczaju śpiewać "Przygoda! Przygoda! Każdej chwili szkoda!"
No i jak kiedyś tak zaśpiewała, to tak strasznie zgubiłam kluczyki od samochodu, że groziła nam perspektywa pieszego powrotu do Lublina... No i dziś też była przygoda...
Kto, no kto wkłada kartę do zepsutego bankomatu?
Na swoje usprawiedliwienie dodam, ze najpierw włożyłam, a potem zobaczyłam, co on tam na tym wyświetlaczu do mnie mówił... No i nijak się nie dawało tej karty wyciągnąć... Pani na infolinii powiedziała, że go zrestartuje i on może wtedy tak trochę ją wypluć, wypluł trochę, ale dalej nie można było jej wyciągnąć... Miałam nadzieję, że koleżanki mają w torebce pensetę, nie miały... Na szczęście było to w OBI, na szczęście miły pan ochroniarz poszedł i wziął ze sklepu obcęgi i wyciągnął!
No i kiedy padło tradycyjne pytanie, z czego się najbardziej cieszymy, nie miałam żadnego kłopotu z odpowiedzią! Najbardziej oczywiście ucieszyłam się z tego, że pan wyciągnął mi tę kartę z bankomatu!
A to moje łupy! W życiu tyle nasion nie miałam! I teraz myślę, gdzie ja to biedna wysieję, jak na wszystkich nadających się do tego parapetach hojki!