Ale dużo gości!
Bardzo mi miło
No to lecimy z zaległymi odpowiedziami..
Marta, ubiegłoroczny Różany Weekend w Rosarium wspominam bardzo sympatycznie, mam nadzieję, że tegoroczny będzie równie udany! To już w sobotę
Ula, gdybyś była w okolicy, zapraszam! wiem, że z Lubelszczyzny to wyprawa…sama jeżdżę w te rejony 2-3 razy w roku i podróż zajmuje nam lekko licząc 6-7 godzin, a ostatnio na 9…masakra
Aniu, przy niewielkiej ilości róż, można je swobodnie nazwać bezobsługowymi. Jak większość roślin wymagają cięcia, sporadycznych oprysków, nawozu raz w roku i podlewania od czasu do czasu. Przy "hurtowych" ilościach sprawa się nieco komplikuje…
Mam z nimi sporo pracy, a czas ograniczony do kilku godzin w tygodniu, po pracy. Ale każda chwila spędzona w ogrodzie pozytywnie mnie nakręca, więc nie jest źle. Chciałabym jednak móc nieco "odetchnąć" w sezonie dlatego staram się ograniczać róże, wymagające "szczególnej troski".
Lilie mam w większości w orientalne i OT - posadzone przy tarasie rozsiewają upojne aromaty, zwłaszcza wieczorem
Przetaczniki kupowałam w zeszłym roku, praktycznie wszystkie. Rozrosły się błyskawicznie, polecam!
Dziękuję za przemiłe słowa i pozdrawiam serdecznie!
Aguś, z tego co czytam, na jeżówki wzięło nie tylko mnie
Trawy podziwiałam u Ciebie od dawna, ale dotychczas nie widziałam dla nich właściwej miejscówki w ogrodzie..ale nie przestałam o nich myśleć
Cieszę się bardzo z Twojej opinii, jesteś moim absolutnym guru w tej kwestii, mistrzyni ogrodowej harmonii
Ania, kij od szczotki powiadasz… wierzbowy ofkors? Te urosną zawsze
Liliami wodnymi jestem zachwycona! Nie sądziłam, że w pierwszym roku zobaczę kwiaty! w dodatku woda jest klarowna i czysta, widać też kolejne pączki
Tutaj drugi - niestety pączek zamyka się przed 16 i po pracy trudno go zobaczyć
Planujemy z M kolejne bajorko, w pojemniku na deszczówkę, ale na razie trwa etap koncepcyjny - gdzie je ustawić...
A Ty planujesz jakąś wodę w ogrodzie? Jestem pewna, że coś wymyślisz…miejsce na trawki też
Pozdrawiam serdecznie!
Januszu, ja dobijam? A czemuż to?
Wszak w Twoim idealnym ogródku niczego nie brakuje!
Małgosiu, róże już przekwitły, ale mam nadzieję na powtórkę. Twoja wiśniowa różyczka (Flammentanz?) równie pięknie się spisała na łuku
Pepsi, New Dawn ma dosyć nietrwałe kwiaty i faktycznie szybko się osypuje. Jednak przy burzy kwiecia - a na to daj jej przynajmniej 2 sezony - nie jest to szczególnie uciążliwe, przynajmniej dla mnie. Bardzo lubię porcelanowy róż jej płatków, wiotkie pędy, delikatny zapach i subtelny kształt. Poza tym jest odporna na mróz, co przy różach pnącyc ma niebagatelne znaczenie… Ja w każdym razie ją uwielbiam
Ina, przy ścieżce faktycznie są te odmiany - doskonale pamiętasz
Na przód rabaty mogą byc jednak zbyt wysokie i rozłożyste…może lepiej miniaturkę z serii pałacowej Poulsena np.
Gracefull Palace? Gdybyś się na nią zdecydowała, to Ewa powinna mieć jesienią sadzonki. Podobnie zachowuje się
Stephanie Baronin zu Guttenberg rose, choć ma delikatne różowe muśnięcie na płatkach. Obie kompaktowe, nadają się na front rabaty
Isiu, dokładnie - miłość do
New Dawn wybacza jej drobne mankamenty
Choć nadwyrężyła w tym roku moją cierpliwość - w maju poważnie ucierpiała po ataku mączniaka rzekomego, mimo że nigdy wcześniej nie chorowała.
Kilka fotek dla miłych gości
The Wedgewood Rose. Hmm….nie wiem co o niej myśleć, ale na pewno szału nie ma, na pewno nie na miarę słynnej porcelany.
Kupiona w zeszłym roku słabo przyrasta i to są pierwsze kwiaty, które udało się sfotografować inaczej niż z pozycji żaby. Bardzo nietrwałe, szybko się osypują, choć napakowane i duże. Jakieś takie wiotkie..kruche….więc może jednak nawiązanie do porcelany nie jest przypadkowe?
Za to jej sąsiadka, francuzeczka od Delbarda….C-U-D-N-A. Kwitnie jak szalona od czerwca, ostatnia kiść wciąż się trzyma, a już widać sporo nowych przyrostów. Wigorna, zdrowa, no miód - malina.
Ta Pani nie wymaga przedstawiania..
I Ascot - dla szefowej funclubu
- Madżenki
cdn.