TEMAT: Ogródek Robaczka

Ogródek Robaczka 09 Wrz 2014 09:26 #297806

  • jol_ka
  • jol_ka's Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 40
  • Otrzymane dziękuję: 6
Kasiu warto było czekać na te zdjęcia - są przepiękne :thanks:
Poczułam się przez chwilę jak na spacerze w Tajemniczym Ogrodzie :hug: Zakątek z hortensjami w Twoim wydaniu jest ostatnio moim ulubionym! Podglądam z każdej strony i kombinuję, co tu zrobić żeby i u siebie mieć takie boskie rabaty :)
Udanego urlopu Wam życzę!
Temat został zablokowany.


Zielone okna z estimeble.pl

Ogródek Robaczka 09 Wrz 2014 09:33 #297809

  • variegata
  • variegata's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 80
  • Otrzymane dziękuję: 31
Kasiu, jak zawsze jestem oczarowana. Lubię każdy zakątek w Twoim ogrodzie. Miłego urlopu :)
Dom i ogród wokół niego to spełnienie moich marzeń. Rośliny i zwierzęta - pasja i miłość.
Tak, lubię koty ;)
Magda

Ogród piaskowy w Zakolu Wisły
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 09 Wrz 2014 12:01 #297827

  • Keetee
  • Keetee's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1021
  • Otrzymane dziękuję: 128
Kasia cudnie ...o mateńko jak cudnie u Ciebie :hearts:
Czy rożane ,czy nie różane widoki wsio mnie zachwyca :hearts: ,...dzbany już całkowicie zlały się z ogrodem....cudownie.. :hearts:
Tej morelowej naparstnicy jeszcze u Ciebie nie widziałam...śliczna, to jest ta co zgarneła medal na Zieleń to życie ?...Cudna :hearts:
Super wypadu kochana ...ładuj bateryjki :hug:
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 10 Wrz 2014 14:18 #298054

  • Kondzio
  • Kondzio's Avatar
Pashmine wlasnie zamówiłem trzy z niemieckiej szkółki :) a z ta róże dalas mi zagwozdke wszędzie jej szukam i nie ma pewnie w Niemczech bedzie ale dopiero,zrobiłem zamowienie :(
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 10 Wrz 2014 22:04 #298154

  • Margo2
  • Margo2's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3514
  • Otrzymane dziękuję: 1577
U Ciebie wszystko rośnie przepięknie. Jak ja bym chciała miec taką rękę i taką ziemię :)
U mnie jarzmianki są mizerne. W dodatku jedna zimy nie przetrwała. Całe szczęście, że sporo dzieci wydała, ale w tym roku nie kwitły.
Pozostałe są naprawde marne. Chyba u mnie za sucho dla nich.
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 11 Wrz 2014 08:49 #298209

  • anabuko1
  • anabuko1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4542
  • Otrzymane dziękuję: 2203
Kasiu :bye:
Jak pięknie u ciebie :bravo: :bravo:
Hortensje piękne,mamm do nich słabość :hearts:
Róże to wiadomo ,że u Ciebie ślicznoty. :)
Twoja budleja jest ładna ale też inna niż moja,moja wyższa,smuklejsza,ale mnie też cieszy :)
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 11 Wrz 2014 09:29 #298225

  • Anna96
  • Anna96's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1485
  • Otrzymane dziękuję: 2242
Coraz bardziej przekonuje się do trawek...świetnie wyglądają. Rabata przy tarasie wygląda super...co to za rośliny prowadzone w formie stożków, na pierwszym planie są niskie trawki? :flower2:
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 11 Wrz 2014 11:42 #298251

  • Monika-Sz
  • Monika-Sz's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4321
  • Otrzymane dziękuję: 2471
Kasiu- cisy w formie kulek kupiłaś, czy to są zwykłe malutkie kolumnowe, które tak tniesz, żeby trzymały kształt?
Ja się zastanawiam, czy na rabacie przed schodami nie posadzić 3 kulek, ale wszystko, co znajduję, rośnie na spore kuliszcza- potrzebowałabym coś kompaktowego, a Twoje kulki prezentują sie zgrabnie.
Te cisy same wiedzą, jaki trzymać kształt, czy formujesz je w ten sposób..? Pewno formujesz, co dla mnie jest największym problemem :hammer:
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 12 Wrz 2014 16:50 #298502

  • inag1
  • inag1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 996
  • Otrzymane dziękuję: 631
Kasiu, udanego urlopu Ci życzę. :) Dobrze,że zostawiłaś zdjęcia z ogrodu, będzie co oglądać podczas Twojej nieobecności. :hearts:
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 15 Wrz 2014 11:47 #299056

  • bdan
  • bdan's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 104
  • Otrzymane dziękuję: 36
Kasiu fajnie, że wypoczywasz, ale mam nadzieję, że wkrótce będziesz ;)

Mam dylematy u siebie na str. 85
Danka
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 16 Wrz 2014 08:50 #299234

  • kosolka
  • kosolka's Avatar
  • Offline
  • Fresh Boarder
  • Posty: 10
  • Otrzymane dziękuję: 3
Dzień dobry Kasiu! Czekamy aż powypoczywasz i wrócisz tu, z nową porcją pięknych fotek... :)
Powiedz proszę, w jakich odstępach sadzić New Dawn? Pozdrawiam słonecznie!
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 17 Wrz 2014 18:38 #299514

  • Robaczek
  • Robaczek's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2526
  • Otrzymane dziękuję: 2972
Witajcie!
Dziękuję za odwiedziny, nawet podczas mojej nieobecności i melduję, ze z urlopu wróciłam cała i zdrowa, a do tego pełna fantastycznych wrażeń :dance:
Odpowiedzi będą za chwilkę, a tymczasem krótka relacja z podróży, zwłaszcza, że działo się również "ogrodowo" :)

W tym roku na kierunek urlopowy wybraliśmy Prowansję, która nas urzekła bez reszty. Zgodnie uznaliśmy, że to wymarzony rejon na na naszą emeryturkę :wink4:

Prowansja to przepiękny i różnorodny region, pełen klimatycznych miasteczek, cudownych krajobrazów i serdecznych ludzi. Zainspirowała nas produkcja telewizyjna "Francuskie ogrody Monty Dona", a potem książka, która powstała jako pamiętnik z tej podróży "Road to Tholonet. A French Garden Journey". Postanowiliśmy ruszyć śladami Monty'ego na południe Francji i zobaczyć kilka ogrodów opisanych w książce i pokazanych w programie.

Ale…plany - planami, a rzeczywistość swoje ;-)
Większość pokazanych w programie ogrodów to prywatne rezydencje z ograniczonym dostępem dla zwiedzających. Pomimo tego, że doczytaliśmy w necie, co i jak w kwestii logistyki podróży, na miejscu okazało się, ze większość ogrodów jest niedostępna dla publiki. Strony internetowe tych ogrodów (niemal wyłącznie po francusku) zawierały nieaktualne dane odnośnie otwarcia i dostępności, a w niektórych po prostu zmienili się właściciele posiadłości i zamknęli ogrody wyłącznie na własny użytek. Inne były otwarte tylko kilka dni w roku i to po wcześniej telefonicznej rezerwacji (oczywiście po francusku ;-))
Ale...nie po to jechałam przez całą Europę (samochodem, 1700 km w jedną stronę, z nocką w Niemczech) żeby tak łatwo się poddać i coś tam udało się zobaczyć, a przede wszystkim zwiedzić region i posmakować smaków i smaczków Prowansji, z lawendowymi lodami na czele!

Pierwsze dni spędziliśmy w okolicach St. Remy de Provence, urokliwego miasteczka w zachodniej Prowansji. Nocowaliśmy w pięknej wilii z 2-hektarowym ogrodem, położonej na uboczu (tak na uboczu, że szukaliśmy jej ponad godzinę, najpierw sami, a potem z pomocą życzliwych miejscowych.. aż wreszcie udało się namierzyć właściciela, który po nas przyjechał) gdzie serwowano śniadania na otwartym tarasie, otoczonym gajem oliwnym. Śniadania wspominam szczególnie miło - ze względu na przesympatyczne towarzystwo właścicieli, pyszności na stole i wyjątkowo urokliwe okoliczności przyrody. Cudowny, niepowtarzalny klimat. Zapamiętam zwłaszcza smak kawy z dodatkiem miodu, podawanej w misce, czyli w ilości na miarę moich porannych potrzeb :-D

"Nasza" Hacienda



Tu mieszkaliśmy









Ze względu na to, ze wypadło nam po drodze z grafiku kilka ogrodów (zamknięte :-( ) wybraliśmy się na wycieczkę lokalnym szlakiem winnic, podegustowałam to i owo (M prowadził hihihi) i kupiłam nieco zapasów, wiec jesień mi nie straszna :drink1:

W trakcie pobytu w St. Remy planowałam wypad do La Louve - prywatnego ogrodu tarasowego na zboczach miasteczka Bonnieux. Niestety, mimo zachęcających informacji na stronach internetowych, podanych godzinach otwarcia (ba, nawet cenach biletów) okazało się, że ogrod jest zamknięty dla zwiedzających, a nowy właściciel nie umieścił nawet tabliczki informującej zbłąkanych jak ja turystów o zmianie zasad udostępniania ogrodu. Na bramie wisiała kłódka jak psi łeb, ale udało mi się zerknąć przez ogrodzenie....













Przy okazji opowiedzieliśmy pobliskie miasteczko Lourmarin z pięknym zamkiem i klimatycznymi zakątkami, a na pocieszenie zamówiliśmy kawę i wyśmienite lody lawendowe.







Kolejnego dnia po śniadaniu wybraliśmy się na targ do Eygalieres, który odbywa się codziennie w innym miasteczku, a gdzie można kupić regionalne przysmaki, wyroby rzemieślników i inne różności.









Kupiłam lawendowy miód, miejscową oliwę i różową sól z Alp z ziołami prowansalskimi, o tutaj:



Z Eygalieres pojechaliśmy na południe, do miasta zbudowanego na skale - Les Baux-de-Provence.








W Cucuron mieliśmy zobaczyć ogród Le Pavillon de Gallon, ale również okazał się nieczynny (wbrew informacji uzyskanej w biurze turystycznym) więc pojechaliśmy dalej, do Lauris, gdzie na wzniesieniu stoi XVIII wieczny zamek z niewielkim ogrodem.





Wyczytałam, że uzyskał odznaczenie "Jardin Remarkable" (Wyjątkowy Ogród) co jest francuską miarą jakości ogrodów, nadawaną ogrodom prywatnym i publicznym przez ministerstwo kultury (La Louve też takowe posiada).



Ogrod biały na dziedzińcu - o tej porze dominowały trawy i niektóre byliny, ale latem rośnie tam też kilkadziesiąt białych róż







Ogrod kolorów o tej porze roku nie zachwycił, ale jedna roślina przykuła uwagę - rajski ptak:









Podążając lokalnymi drogami mieliśmy okazję podziwiać pola dojrzałych słoneczników, ciągnące się po horyzont winnice i gaje oliwne. Na niemal czerwonej, kamienistej ziemii winogrona rosną wyjątkowo bujnie!








Mijając po drodze liczne chateau kuszące (skutecznie!) degustacją win, dojechaliśmy do ogrodu przy winnicy Val Joanis.







Winnica ogromna, bajecznie usytuowana, otoczona wzgórzami i 185 ha terenami uprawy winorośli. Przy wjeździe na kamienny dziedziniec widać kwadratowe rabaty z różnymi odmianami winogron, wielkie banie do produkcji wina i dekoracyjne beczki. Ale bardziej interesowało mnie to, co na tyłach winnicy - rozległy ogród i sad.
W ogromnej części jest to formalny ogród warzywny, czyli z francuska potager. Ubrany w ramy z róznej wysokości żywopłotów, geometrycznych kształtów rabat, cyprysów i topiarów z cisa, grabów i bukszpanu.













Linie rabat wytyczają formowane drzewa owocowe (espalier), rzędy lawendy, laurów i rozmarynu.













Na grządkach rośnie 25 odmian pomidorów, bakłażany, papryka, wiele odmian ziół i owoców, a wszystko gustownie oznaczone tabliczkami.



















Na rabatach kwiatowych królowały astry i trawy, a najpiękniejsze jest to, ze byliśmy tam zupełnie sami. Cały potager przy winnicy dla nas!
























Ogród mnie zachwycił i zainspirował i to zanim spróbowałam tamtejszego wina ;-)
Smak tego popołudnia zabrałam ze sobą - a dokładnie 5 litrów tego smaku :drink1:



cdn. :bye:
Pozdrowionka :-) Kasiek
Ogródek Robaczka
Ostatnio zmieniany: 17 Wrz 2014 19:10 przez Robaczek.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): gorzata, Keetee, katja, r-xxta, Pani Bestia, piku, Bozi, Amarant, Adrian, VERA, eda_s, moni

Ogródek Robaczka 17 Wrz 2014 19:02 #299516

  • Aguniada
  • Aguniada's Avatar
Cześć Kasiu!

Piękny urlop za Wami - nie dość, że roślinność fantastycznie bujna, to jeszcze krajobrazy i architektura urzekające, zapewne zapachy zniewalające, a ludzie sympatyczni. Czegóż więcej chcieć? Zapasy też poczynione, zatem uśmiech na twarzy całkowicie zrozumiały.
Tylko ten francuski! Bliżej mi jednak do hiszpańskiego :)
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 17 Wrz 2014 19:17 #299519

  • constancja
  • constancja's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 935
  • Otrzymane dziękuję: 896
Cześć Kasiek. To juuuż??? A ja myślałam, że dopiero połowa urlopu za Tobą. :think:
No wiesz..... hacjenda jak bajka. Mogłabym tam zamieszkać i nigdzie się nie ruszać, nawet areszt domowy w tych okolicznościach by mnie niewiele obszedł.
Miód lawendowy... hohoho.... winko... ulala...ale ja bym wybrała tę smakowitą kiełbachę. :wink4: Nic nie poradzę, że ja mięsożerny potwór jestem i bez padliny życia nie widzę, choć miodek lub konfiturka na zakończenie śniadania mi się bardzo widzi, jak i kawa miskami pita również, wiadrem też bym z rana nie pogardziła. :lol:
Widoczki przednie, urlop wspaniały i grunt, że wypoczęłaś należycie i tylko mi nie wciskaj, że zamieniłabyś swój różany eden na warzywnik... choćby najbardziej wymuskany i w śliczne ubrany ramy? :evil:

Ujął mnie ten widok. Nie mam pojęcia co to za drzewka ale do twarzy im w tych rozplenicowych spódniczkach hula. :woohoo:
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 17 Wrz 2014 19:50 #299524

  • Robaczek
  • Robaczek's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2526
  • Otrzymane dziękuję: 2972
Aguś, było super, a z tym francuskim to masz dokładnie tak jak ja ;-) M trochę zna, więc jakoś poszło, ale mi ani angielski, ani hiszpański nie pomógł :laugh1:
Constancjo droga, urlop niestety krótki, ale.. trzeba zostawić coś na kolejny raz ;-) Taki warzywnik jak w Val Joanis to mój plan na kolejny ogród :wink4:
Drzewka w spódniczkach to chyba mimosy, przecudne były :hearts:
Kochana, winko przywiozę do Borów, więcej opowieści też :bye:

A wracając do prowansalskiej opowieści.
Na klombach w miasteczkach i wsiach widać łany przekwitłej już niestety lawendy, rozmarynu, oleandrów, a teraz szczególnie widocznej perowskii i traw pampasowych, które rosną nawet dziko na polach. Największe kępy miały ze 3 metry średnicy! Niestety podziwiałam je z trasy i nie udało mi się ich sfotografować. Ale barbule i pracowite pszczólki owszem :)







I inne "robaczki":









Zachwyciła nas powszechna dbałość o zielone akcenty przy drogach, klomby kwiatowe i liczne źrodła wody, zapewniające przyjemny chłód w tym upalnym klimacie.





A jeśli o klimacie mowa - było ciepło i słonecznie, ale nie uciążliwe gorąco..lekkie podmuchy wiatru, niżej zawieszone na horyzoncie słońce..to wszystko dało przyjemne odczucie temperatury. I to słońce...czuć w nim atmosferę późnego lata, ale też mocno przygrzewa wczesnym popołudniem. Sprawia, że uśmiech nie schodził mi z twarzy, "bateryjki" się ładują i dojrzewają winogrona :-D







To właśnie światło i słońce Prowansji inspirowało wielu wspaniałych malarzy, którzy wywodzą się z tego regionu. Jednym z nich jest Paul Cezanne, który urodził się i tworzył w Aix-en-Provence, we wschodniej części regionu.
Odwiedziliśmy skromny dom i atelier P. Cezanne'a w Aix, otoczony dzikim ogrodem, a właściwie parkiem, który niemal całkowicie izolował dom od miejskiego otoczenia. Poza naturalnym drzewostanem, gęsto porośniętym krzewami i wydeptanymi w gąszczu ścieżkami, w ogrodzie nie ma typowych - utemperowanych ręką ogrodnika - zakątków, ale niewątpliwie jest unikatowy klimat.
Pierwotny ogrod Cezanne'a składał w się w większości z drzew oliwnych, ale po wielkich mrozach w 1956r. wszystkie oliwki obumarły i ogrod powstał na nowo. Co ciekawe, bez najmniej interwencji człowieka. Pozwolono drzewom po prostu odrosnąć - ogród od początku był tylko scenerią, drugim planem dla studia i prawdopodobnie Cezanne właśnie takiego ogrodu chciał dla siebie, choć nie potrzebował go by czerpać inspiracje. Najważniejsze było światło i kolor. Cezanne nie był ogrodnikiem - malował faktury pni drzew i światło sączące się przez liście...



Na parterze domu jest niewielki salonik, gdzie można kupić drobne souveniry, reprodukcje obrazów i bilety do studia malarza na piętrze. Recepcjonistka, witająca tutaj turystów z całego swiata, powitała nas sympatycznie i zapytała, oczywiście po francusku, w jakim języku chcemy przewodnik. Na naszą odpowiedź, ze po angielsku, ochoczo podała nam angielską wersję i bez cienia zawahania kontynuowała wywód po francusku. Na końcu zapytała z uśmiechem (i pełnym przekonaniem, że ją rozumiemy) czy mamy jakieś pytania, a jeśli nie, to zaprasza do zwiedzania. Voila!





W atelier są ogromne okna na północny wschód (4mx 4m), a właściciwie szklana ściana z wąskim, ponad 3-metrowym otworem na płótna malarskie. Przez okna do środka zaglądają potężne platany. Od południa są podłużne wysokie okna z drewnianymi okiennicami, które wpyszczają do atelier najwiecej światła. Ta niesamowita gra cieni na ścianie - efekt kołyszących się potężnych drzew tu przed oknami, oświetlonych południowym światłem - niesamowity. Samo wnętrze również robi wrażenie - zachowano wiele przedmiotów codziennego użytku malarza, jego narzędzia, zapiski, rozpoczęte prace..w pokoju stoi kominek, lampa naftowa, sztalugi. W rogu ulubiony fotel, a na wieszaku powieszony płaszcz i kapelusz, jakby Cezanne wyszedł przed chwilą.
W atelier nie wolno robić zdjęć, ale światło-cienie drzew, ktore tak zachwyciły Cezanne'a są powszechnie dostępne i to za free ;-)





Cdn. ;-)
Pozdrowionka :-) Kasiek
Ogródek Robaczka
Ostatnio zmieniany: 17 Wrz 2014 19:53 przez Robaczek.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Keetee, Aguniada, Pani Bestia, piku, Bozi, Amarant, Adrian, VERA, eda_s

Ogródek Robaczka 17 Wrz 2014 19:53 #299527

  • katja
  • katja's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1562
  • Otrzymane dziękuję: 552
Jestem zachwycona fotkami i relacją :bye:
Pozdrawiam
Kasia

Ogród Kasi
Temat został zablokowany.

Ogródek Robaczka 17 Wrz 2014 20:05 #299530

  • Robaczek
  • Robaczek's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2526
  • Otrzymane dziękuję: 2972
Kasiu, dziękuję! Fajnie móc Wam opowiedzieć o wrażeniach, bo wszyscy, którzy mają "zielone ręce" rozumieją te klimaty i emocje :woohoo:


Do Aix-en-Provence, domu Cezanne'a, pojechaliśmy w drodze na Lazurowe Wybrzeże z planami na kilkugodzinny pobyt, a zauroczeni okolicą zostaliśmy na 2 dni. Zamieszkaliśmy w pobliżu Aix, w małym miasteczku St-Maximin-le-Sainte-Baume, w XII-wiecznej gotyckiej budowli z przepięknym dziedzińcem i nieprawdopodobnym, wręcz mistycznym klimatem.
To dawny klasztor, przyklejony jedną stroną do bazyliki, z idealnie zachowanymi (odrestaurowanymi?) krużgankami, sklepieniami z kamienia i sakralnymi witrażami w oknach.





Na dziedzińcu, oddzielającym to miejsce od hałaśliwej ulicy grubym murem, słychać jedynie gruchające gołębie i dobiegające z sąsiedztwa przytlumione dźwięki organów w bazylice.









Widok z okien sypialni w mglisty, sobotni poranek....



Będąc w tej okolicy, wybraliśmy się też śladami Cezanne'a w okolice Góry Świętej Wiktorii, którą wielokrotnie malował, a potem drogą do Tholonet (pamiętacie tytuł książki Monty'ego? ;-))



Po drodze wypatrzyliśmy skład z ceramiką u producenta (Potterie Soleo) i nie omieszkałam wybrać sobie jakieś skorupy z wyprzedaży :-D

Aix-en-Provence zwane miastem tysiąca fontann ( w rzeczywistości jest ich ok. 150, ale faktycznie miałam nieodparte wrażenie, że woda tryska z każdego zakątka w mieście) to jedno z większych miast jakie odwiedziliśmy.












Choć unikałabym tłumów i miejskiego zgiełku, nie można przejść obojętnie obok pięknych kamieniczek w ciasnych uliczkach czy uroczych skwerów z potężnymi platanami znanych z płócien Cezanne'a.
Na jednym z rond jest ładna fontanna i piękna, zielona ściana - wertykalny ogród autorstwa Patricka Blanc'a. Zdjęcia robione z auta, więc słabe.







Z drugiej strony ściany tej estakady jest wodospad. Tak, wodospad. Niestety, nie zdążyłam go obfocić, bo wyjechaliśmy już na autostradę do Arles, miasta van Gogha.
Dojechaliśmy tam wieczorem, więc zdjeć brak, ale miasto bardzo ładne i warte dłuższego pobytu, na który nie mieliśmy już czasu. Pojechaliśmy na obiad do restauracji La Telline, rekomendowanej przez Monty Dona, wydaliśmy zdecydowanie za dużo (ach te slimaki morskie!) i pojechaliśmy z powrotem do Aix by wypić wino pod gwiazdami.

Byliśmy też w Marsylii (tu akurat przez przypadek - zagadaliśmy się i minęliśmy nasz zjazd ;-)) i innych mniejszych miastach, ale to były krótsze wizyty i nie zostały uwiecznione na zdjęciach ;-)

W niedzielę pojechaliśmy nad morze - do Cassis i St.Tropez. Na ten sam pomysł wpadło w tym damy czasie jakieś 50 tysięcy Francuzów, bo korki były niemiłosiernie, parkingi pełne, a osławione nadmorskie kurorty i plaże tak zatłoczone, ze wyjechaliśmy jeszcze szybciej niż wyjechaliśmy :-D








Ostatni w planach był ogrod w Monaco, ale moj entuzjazm szybko wyparował po tym jak w trakcie dokonywania rezerwacji wizyty, uprzejmym głosem pani ze słuchawki oświadczyła, że ogrod jest dostępny (a jakże!) w ograniczonym zakresie ( 2 dni w tygodniu, przez 3 godziny).
Zawinęliśmy się więc czem tchu na północ Prowansji i dzięki temu zobaczyliśmy jeszcze inne urocze miasteczka i odwiedziliśmy kolejne winnice :-D









To było na tyle mojej nieco przydługiej relacji z pobytu w Prowansji :-)
W drodze do domu, nocowaliśmy w Dijon, kupiliśmy musztardę i ruszyliśmy w kierunku Niemiec.
W połowie drogi zrobiliśmy sobie 3 godzinny postój na odpoczynek i spacer w Rosarium Europa.
Stąd już tylko niecałe 5 godzin do domu ;-)

Więcej zdjęć z Prowansji znajdzecie TUTAJ.
Zaraz zrzucę fotki z Rosarium Europa :bye:
Pozdrowionka :-) Kasiek
Ogródek Robaczka
Ostatnio zmieniany: 17 Wrz 2014 20:15 przez Robaczek.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): katja, Pani Bestia, Bozi, Amarant, VERA, eda_s, moni

Ogródek Robaczka 17 Wrz 2014 20:45 #299542

  • Shirall
  • Shirall's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3980
  • Otrzymane dziękuję: 747
a ja tylko napiszę to......ojej...... :hearts: :hearts: :hearts:
Temat został zablokowany.


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.920 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum