Gosiulu, oj sypnęło się już z niektórych drzew... Teraz tylko do woreczków i w cień... I z tym będzie pewien problem!

Nie szły same, nawet stanie i poganianie nie skutkowało, musiałam użyć siły...
Dorotka, nie przeczę, okolica piękna i w ogrody piękne bogata...

U mnie łatwo kopie się tylko do pewnej głębokości, potem następuje warstwa czegoś absolutnie niekopalnego, skrobalnego jedynie

i to już nie jest fajne... Powiem Ci jeszcze, że dużo przyjemniej kopie się dołki pod piwonie niż pod maliny

, to i Ty z dołkami pod róże migiem się uwiniesz!

Właśnie, a pod piwonie nie będziesz kopać?
Marta, wiem, o czym mówisz, widziałam, do jakiej wysokości potrafią niektóre zawilce w dobrej glebie wyrosnąć, ale nam to chyba nie grozi...

Ale niższe też dobre, za podnóżek dla różanych potworów będą robić...
A z aparatem jakoś tak wyszło...
Izulu, zaraz tam biedny... Na pewno wytrwały i uparty... A chryzantemom przymrozki krzywdy nie wyrządziły nawet, dopiero mają zamiar kwitnąć, ja mam jakieś późne, u niektórych jeszcze kwitnienia nie widziałam... Może w tym roku?
Witaj, Mariusz! Bardzo mi miło, że do mnie zajrzałeś, a i jeszcze takie miłe słowa...

Jakoś tak ten mój świat od kilku dobrych lat

kręci się wokół roślin, to i tak się nagromadziło trochę... I nie potrafię powiedzieć dość... Oj, chciałoby się zobaczyć to bogactwo irysów w pełni kwitnienia, a jeszcze gdyby był w Bolestraszycach jakiś punkt sprzedaży, to byłaby pełnia szczęścia!

Ja uważam, że prawdziwie udana wyprawa ogrodnicza musi się łączyć z zakupami!

Ja również dziękuję za przemiłe spotkanie!
Danusiu, ale przecież dla Ciebie zima to żadna przeszkoda, Ty i zimą potrafisz zakupy robić!

Oj, cieszmy się tym, co jeszcze mamy, te słoneczne, ciepłe dni na pożegnanie sezonu trochę smutek koją...
Mireczko, już Pani mówię, co mi będzie kwitło w październiku... Trytomy będą mi kwitły! Kwiatostany już przemarzły, ale idą nowe, no dobrze, na razie jeden...

Marcinków nie lubię, też byłam z sekcji chryzantemowej, ale chryzantem chyba już też nie lubię... I w kwestii porównywania ich urody do urody dzielżanów zgłaszam zdanie odrębne
Marzenka, bajka to jest to, że chryzantemy zimują!

No dobrze, kilka u mnie zimuje, ale żeby zakwitły, to sezon musiałby jeszcze ze dwa miesiące potrwać... No dobrze, niektóre kwitną...
Wiesiu, protestuję razem z Tobą! Dzielżany cudne są i basta!
Jolu, to prawda... Moje oczy się bardzo cieszą, serce się raduje itd...

Są dwa momenty, kiedy szczególnie kulki przyciągają wzrok, w czasie wiosennych przyrostów i jesienią... Zimą to nie wiem
Romek, skąpię zdjęć z ogrodu? Proszę łaskawie wziąć pod uwagę, że u mnie nie jest tak ładnie, jak u Ciebie... Śmiało mogę nawet powiedzieć, że u mnie jest brzydko! Nie powinno tak jeszcze być, ale te przymrozki (och, nie licytujmy się!

} zrobiły swoje i zamordowały wszystko, co powinno być o tej porze ładne... No prócz kulek, toteż kulkowe zdjęcia będą... A liście prawie wszystkie opadły...
Siberko, widzisz, jaka uparta bestia?

Jeszcze dycha, ale wyleci...
Pomidory, maliny, sama nie wiem, co jeszcze będzie... Ciocia szaleje... To może kilka słów o cioci...
Jeszcze miesiąc temu najzdrowszą rośliną na świecie były borówki amerykańskie, sadziłyśmy więc borówki, ale to się już zmieniło... W świetle najnowszych badań cioci

okazało się, że najzdrowsze są świdośliwy jakieś... Dziś posadzona taka jedna...
A co będzie dalej?

Ponoć jakieś jeżyny nowe wymyślili...

Maliny... Maliny posadzone w sobotę... Ciocia i pies mój mają nową zabawę!

Dla mojego psa patyk to jest coś, co się bierze w zęby i z tym gania po działce w nadziei, że ktoś będzie mu chciał ten patyk odebrać! Dziś jego nadzieje się spełniły!

No i wyrwał te patyki- maliny dwa razy i zabawa była przednia, bo on uciekał, a ciocia za nim biegała, żeby mu te malinę odebrać!

Fajnie!

Świadkiem jednej z takich akcji była Monika MoniaX, która dziś odwiedziła mój prawie ogród. Dzięki Monika, że odwiodłaś ciocię od pomysłu sadzenia brzoskwini i nektarynek!

A ja dziękuję za wskazówki dotyczące czereśni, bo ja będę sadzić czereśnie! Koniec świata!

A to wkład Moniki w białą rabatę, monstrualny złocień! Już widzę tę kępę! Bardzo nie-dziękuję!
To skoro już mowa o zasługach dla białej rabaty

, to nie mogę pominąć "wkładu' Beaty keri, która była u mnie niedawno... Taki variegacki marcinek, a jednak będzie marcinek!
Nic, nic prawie nie kwitnie...
No to to, co nie kwitnie...
I na koniec moja Mroczna Puszcza!