Romek, jakoś brunery przestały mnie bawić, co tam jeszcze można wymyślić nowego... Za to w hostach, jak się okazuje, można! Takie to robaki!
Oj, Monika! Na sto procent, tylko nie wiadomo gdzie, jak się okazuje?
Ale zważywszy na ważność sprawy postaraj się sobie przypomnieć... A może na targach w Warszawie, bo chyba byłaś? Jak ładna, to domyślam się, że chodzi o Claire de Lune, ładna Ci ona! A ta druga już zdecydowanie mniej... Te ciemne smugi były tylko w pąku, potem była pełną różową piwonią, nie mam jej już, obecnie znajduje się w posiadaniu cioci i Markity, ale jesienią cioci podbierzemy, jeśli po tym zdjęciu nadal będziesz chciała...
Chyba się nie mam co uwijać z tym owijaniem
, zima się obija
Marysiu, jak patrzę na daty, to myślę sobie, że mam prawo nie pamiętać!
Ale dziękuję, czyli zaczęło się od pająka zło szerzyć w TVP!
Gosiulu, a jednak okazało się, że tam jest robak! Ale widać go na pełnym ekranie tylko, taki pełnoekranowy!
Marta, lepiej się postarałam?
A ja nigdy nie fotografowałam robaków świadomie, że tak powiem, zdziwiłam się, przeglądając zdjęcia, że ich tam tyle... Ja muszę mieć strasznie dużo robaków!
Zamówienia... Jedno takie prywatne, epimediowe, a drugie tfu, tfu, nic nie chcę mówić, obarczone dużym ryzykiem...
Shiralciu, są robaki, jest zabawa
Chyba już tego śniegu nie masz, nikt nie ma... Może Ty w ogóle nie będziesz musiała róż kopczykować? Fajnie by było, bo ja się tak zastanawiałam nawet, skąd Ty tyle ziemi weźmiesz... Róż coraz więcej...
Aniu, ja bardzo doceniam terapeutyczną wartość zdjęć zimową porą
Chyba jednak mam ich za mało, jak ma być długa...
Dorcia, bardzo mnie wciągnęło to odgrzebywanie robaków!
A w ogrodzie dalej nic nie okryte, zimę odwołali, ja się tylko boję, że jak przyjdzie, to od razu taka, że mnie tam zasypie i nie dojadę... Chyba znów napiszę, że dość mam tych nerwów i pojadę w przyszłym tygodniu okryć!
Ja zdecydowanie wolę grzebać w ogrodzie niż w chałupie!
Aniu, co nie znaczy, że ich nie ma! Wiesz zresztą!
Sosenka uratowana! A kiedyś zauważyłam, że liście klonu się tak na brzegach pozwijały i nabrały takich zgrubień... Popatrzyłam, zdziwiłam się, a jak przyjechałam następnym razem, to zdziwiła się jeszcze bardziej, bo już tych liści nie było, te zgrubienia to były jakieś gąsienice!
Małgoś, a ja tam narzekam na zimę, a nie na energetyków!
Narzekałabym na energetyków, jeśli zaczęliby jeździć i oceniać drzewa i jeszcze je wycinać, jak się na nich nie znają...
Siedzenia w ciemności i braku dostępu do internetu
bardzo współczuję, ale to Ksawery winien, nie drzewa!
Ta roślinka to
Uvularia grandiflora, jagodowiec po naszemu
Alinko, to Ty takim nieznośnym torturom kreciki poddałaś, kwiatki nie od spodu miały wąchać?
Faktycznie, biedne, nie przyzwyczajone...
Ja bym nie powiedziała, że one nienażarte, one całkiem jakby inne pragnienia zaspokajają!
Ładne, zielone, dzięki!
Siberko, no ja też, przypomniałam sobie! Dzień wcześniej czy dzień później? Wcześniej chyba... Ojejej, to już niedługo!
Alinko, my to tak standardowo... Dębscy, Kurowscy, kilka sklepów, czasem jakieś specjalistyczne gospodarstwo (róże), ale jakbyś się wybierała, daj znać, wtedy jakiś bardziej szczegółowy plan objazdu można będzie sporządzić.
Czas wspomnień mógłby się już skończyć, działać bym wolała!
Mirka, no spóźnia się, ale wiele obiecuje!
A Martek chyba wie, że Martek, bo reaguje!
A jeśli się jeszcze doda "Chodź, dam Ci pieniądze", to natychmiast!
Zima jeszcze nie przyszła, a ja już mam jej dość... I jeszcze ten dojmujący brak wiosennych ofert! Nasi szkółkarze śpią najwyraźniej, a nas nosi, a nie ma gdzie nosić!
Dobrze, że choć podnoszące
na duchu obietnice są...
No to co, może jeszcze robaki... Tyle nad tym siedziałam...
Na początek nie mój, Pana Artura Maja z Daglezji...
U mnie takie pośledniejsze...