Jak to zniknęłam? Wcale nie zniknęłam, przecież staram się do Was regularnie zaglądać! Doszłam do wniosku, że odwiedzając Wasze ogrody utrzymuję więcej kontaktów towarzyskich niż we własnym wątku (do którego zaglądają nieliczni), więc się szwendam...
A że czasu niewiele, to trza wybrać jakieś
piorytety
Wiosna do mnie przyszła, a i owszem, ale nie nachalnie... Tu i tam coś zakwitło, co nieco już nawet zdążyło przekwitnąć
. Słowem: jest dobrze, ale nie beznadziejnie
. Z pracami ogrodowymi posuwam niczym ślimak na zawodach sprinterskich, tzn. podstawowe prace rabatowe z przycięciem róż włącznie odhaczone, ale trawnik filcem straszy, nawóz grzecznie w
tytkach leży, a miedzian i Promanal dostały roczne odroczenie (bo już na nie za późno, prawda?). Pozostaje jeszcze kłębiące się i mnożące stado doniczek, które czeka na swoje miejscówki....
Pamiętacie jeszcze moją serię niefortunnych zdarzeń? To nie był koniec.... W kolejny poniedziałek omal nie straciłam głowy w ogrodniczym. Wydawałoby się, że to nic nadzwyczajnego, bo większość z nas w takich okolicznościach przyrody głowę traci, ale ja podeszłam do sprawy dosłownie.... Konkretnie - zapatrzona w czubek własnego buta, władowałam się centralnie głową na otwartą klapę bagażową jakiegoś vana. Niesmak w stosunku do zakurzonego obuwia mnie uratował - gdybym szła prosto - dostałabym między oczy.... Myślałam, że tego bezmyślnego babsztyla, który porzucił samopas rozdziawione auto uduszę gołymi rękami....
Następnego dnia stłukłam telefon... Więcej przygód nie pamiętam... Chwilowo się uspokoiło, ale ciiii, żeby nie zapeszyć... Jeszcze licho usłyszy i znów będę miała wesoło
Moniko, Ewelino, Kasiu, Aniu - Adasiowa, Margo - update ogrodowy jak wyżej
.
Bozuniu, bo taka jest prawda - czy piszę, czy nie i tak gości niewielu, a ja zacięcia blogerskiego nie mam
, wolę dialog.
Aguniu, nic nie napisałam, czekam....
Marta, odłóż patelnię, bo Ci rączka spuchnie i jak będziesz róże ciąć
?
Witaj
Edytko ! Większość róż kupowałam u Ćwika albo w Rosarium, część też u naszej Ewci (Rozarium) - ceny mają przyzwoite
. Czasami uda się coś upolować na wyprzedażach w szkółkach albo w markecie.
Margo, tak jak pisze
Ewelinka, w rezerwacie nic się nie podwędza, po to jest rezerwatem.
Iwonko, nie mam zielonego pojęcia komu tak podpadłam... Może zacznę czerwone wstążki dla odczynienia uroku nosić...
Aniu,sfajczyłam moje auto w garażu, bo wcześniej wydało mi się,m że to piec i wzorem mojego sąsiada postanowiłam zutylizować nieco śmieci
może podświadomość daje Ci sygnał, że czas zmienić auto
...
Twoja praworządność i trzy kłaczki też mnie zainteresowały. Miałabym ochotę pierwsze sprawdzić, by nie powiedzieć zweryfikować, a drugie - zlustrować
I tu mnie masz... Skłamałam
... Mam trochę więcej niż trzy kłaczki... z pięć może... Ale praworządności będę się trzymać jak diabeł sołtysa. Jeżdżę zgodnie z przepisami, co niektórych kierowców strasznie irytuje (zwłaszcza na ograniczeniach do 30
). Nikomu nie muszę udowadniać, że mam szybki samochód (a mam
). Wyjątkiem jest autostrada - tu przyznaję - czasami przepalę filtr cząstek stałych
...
Dorotko, Bozuniu - ładnie to tak śmiać się z cudzego nieszczęścia?
A serio, ja też kwiczę jak sobie przypomnę te historie...
Miłego już czwartku
!
Pożegnanie z krokusami:
Przylaszczki:
Ciemierniki:
Zaczynają tulipany....
cdn...