Ula ten deszcz mnie wykończy

, wszystko smętnie wisi (o ile się nie połamało

), albo wręcz leży i tapla się w błocie

. Nie mam pojęcia kiedy będzie można zrobić jakiś oprysk
Dorcia cieszę się, że szałwie Ci rosną

, ja zachwyciłam się w tym roku taką szałwią, którą w zeszłym roku dostałam od Moniki, niestety nie pamiętam nazwy
Rooguchi uwielbiam za kolor, kształt dzwonka, no i za to, że rośnie pięknie

. Princesz Diana też po zakupie nie zachwycała, ale już na drugi rok

, tak więc szykuj się

Czy u Ciebie też pada? Ja się chyba załamię

...
Romciu U mnie póki co woda nie wsiąka już

, a od wczoraj pada

, potem znów upały mają wrócić, kiedy ja mam pracować???

Ja już nie ogarniam co mam w różach

, oprócz tego, że wszystkie leżą i są zjadane przez ogrodnice

Też dziś sprzątam z musu

, bo nic innego nie mogę robić
Aniu nigdy nie słyszałam o przycinaniu bodziszków

, one po prostu potrzebują trochę czasu na zbudowanie ładnej kępy

. Żałobnemu wyłamuję tylko przekwitnięte kwiaty, bo się ponoć niemożliwie sieje

, zresztą inne bodziszki też się sieją

Rooguchi rozrasta się w postępie geometrycznym

, czyli co roku jest dwa razy większy niż w poprzednim

, u mnie ma zdecydowanie za mało miejsca i za małą pergolę

. Muszę towarzystwo mu przesadzić, żeby miał więcej przestrzeni
Elu jak tam, pada u Ciebie?

. Bo u mnie prawie cały czas, nie mam kiedy wyjść posadzić nabytków

, wczoraj padłam jak kawka

Bardzo, bardzo dziękuję za wczorajszy dzień

, Tobie i Markowi
Moniko Rooguchi dopiero zaczyna

, ale moje róże za to daleko w tyle za Twoimi

Mówisz, że mój Multi Blue jest super

, no nie wiem, widziałam jak potrafią wyglądać czteroletnie powojniki, ale widać taka moja karma, że wielkokwiatowymi się nie nacieszę
Jadziu u mnie ogrodnica zatacza coraz szersze kręgi

, zjadła mi już naparstnice

, część irysów, ognika opitala do spółki z kruszczycą

, o różach to już nawet nie wspomnę

. Gdyby nie to, że leje, znów bym je zbierała
Asiu ten bodziszek to 'Summerskies', kupiłam go w zeszłym roku u Podstolca. W tym roku też go miał, to chyba taki stały punkt w jego ofercie
Beatko Alissar absolutnie zasługuje na wszelkie zachwyty

. Jest u mnie drugi sezon, sama jestem ciekawa jak wielka urośnie, w zeszłym roku nie przekroczyła metra, ale krzaczek gęsty i kształtny. Kwitnie cały sezon bez jakieś widocznej przerwy, może nie tak bardzo obficie, żeby liści nie było widać

, ale przyzwoicie. A liście ma cudne, ciemne i to przez cały sezon, nie tylko młode przyrosty. Mały problem jest taki, że na ciemnych liściach nie widać plamek, a troszkę ich dostała pod koniec sezonu

, ale generalnie problemu z nią nie miałam
Ponieważ nie mogę wyjść i popracować w ogrodzie z powodu deszczu

(dawno nie było

), pochwalę się gdzie wczoraj byłam

Mianowicie w Arboretum w Bolestraszycach

. Miałyśmy pojechać tam wcześniej, w porze kwitnienia azalii, ale nie udało się

. Trochę szkoda, bo widok ogromnych, przekwitniętych krzewów dawał pojęcie o tym, co tam się działo jeszcze dwa tygodnie temu, ale trudno

. Kilka rododendronów na nas jednak poczekało
Wycieczka była bardzo kameralna

, ja Ela i jej M.

, który bardzo się zaangażował w poszukiwanie etykiety z nazwą pewnego zachwycającego rododendrona
Niestety nic się nie dało odczytać, a piękność wyglądała tak
Oczywiście nie tylko rodki podziwiałyśmy

, sporo było irysów
a także piwonii
a tu flagowe bolestraszyckie cypryśniki błotne
było też kilka gunner
parę widoczków
a pod koniec się rozpadało
Niemniej wycieczkę uważam za bardzo udaną, a pod pewnymi względami pouczającą

.
W dodatku, ponieważ przystanek był w ogrodzie u Eli, nie wróciłam z pustymi rękami, jak można się domyślać

. Niestety fotki darów nie mam, bo wczoraj ciemno było, a dziś leje

. Dary mam również dla
Uli Lawendy 
. Za wszystkie serdecznie (nie)dziękuję
Jolu,
Ula właśnie się ładowało