Kasiu- mi dziś się zbytnio nie dłużyło. Pogoda paskudna, to i wyrywać się nie było do czego.. Za to droga powrotna paskudna- lało jak z cebra, a jak parę razy sąsiedni samochód zalał mi szybę wodą z kałuży to nie widziałam, gdzie jadę.. Ja z pogody toleruję tylko słońce
Murek..- weź Kasia mnie nie zawstydzaj..! A tu jeszcze wkleiłam foto od strony skandalicznego skalniaka.. tzn pierwszych nieudolnych prób..
Mam nadzieję, że z czasem zbuduję coś ładnego. Sprezentowane rojniki od Pawła zmotywowały mnie do wymyślenia takiego właśnie przejścia rabaty w murek- poprzez skalniak. Nieskromnie powiem, że jestem zadowolona z pomysłu- teraz tylko jeszcze "wykon" trzeba dopracować
Marto- mam nadzieję, że będę miała okazję się odwdzięczyć, bo tyle serdeczności w oferowaniu roślin mnie spotkało, że nie mogę wyjśc z podziwu!
Dziś dostałam przesyłkę od Asi- sadzonki hortensji bukietowej. Na razie siedzą w wiadrze i czekają na przerwę w deszczu.
Ode mnie też nikt nic nie chce- ani roślin, które oferuję- przyznaję, nie mam za wiele do zaoferowania
ani zwrotu za przesyłkę.. No zwyczajnie, po ludzku- trochę mi głupio takim dziadem być
Romciu- ja kilka dni temu spotkałam myszkę..albo coś myszowatego innego.. Szłyśmy sobie naprzeciw, obie zdębiałyśmy, po czym ona czmychnęła na rabatę.
Myszy mogą być, szczury nie- na szczęście żadnego nie widziałam- brrrr..
Pamiętam, jak kiedyś jesienią byliśmy w domu na mazurach, cały dzień sprzątania, trzepania dywanów itp- słowem, dom szeroko otwarty. Wieczorem siedzimy przed tv, a przy kredensie przemyka sie myszka polna.. Pisku narobiłam, wskoczyłam na pufę i z tej bezpiecznej wysokości dowodziłam łapaniem myszy. Tata musiał złapać, ale delikatnie, żeby krzywdy nie zrobić- i na szufelce, dociskając miotłą, wyniósł na ogródek..
Myszy się nie boję, bo w podstawówce koledzy przynosili małe myszki do szkoły, żeby dziewczyny straszyć- a my z koleżanką podbiegałyśmy "ojej, jakie słodkie, daj pogłaskać".. Obie miałyśmy chomiki- a to przecież taka mysz bez ogona
Agnieszko- już druga strona. Teraz na tapecie myszy- mogą być
?
Nie dziwie się Twojemu obrzydzeniu- mam tak samo!
Cieszę się za to, że mieszkają jaszczurki- chociaż w tym roku widziałam tylko jednego samczyka. Skoro jednak są chłopaki- a tamten był w barwach godowych, to muszą być i dziewczyny Jeszcze wymarzonym lokatorem byłby jeż
Aniu- bo ty dzielna Kobietka jesteś
Na widok rodziny tych paskud i ja bym uciekła- solidaryzuję się z Córką! Węża w plenerze nigdy nie widziałam- raz w szkole podstawowej była jakaś prezentacja i można było dotknąć węża- pamiętam moje zdziwienie, że jest miły i ciepły w dotyku. Spodziewałam się raczej obślizgłej skóry.. O tym dalej za chwilę..
Gosiu- łyso było, prawda.. Wiosną od razu wszystko fajniej wygląda. Jak jesienią czy zima patrzyłam na łyse badyle, to wracałam do letnich fotek z niedowierzaniem, że miejscami bywa tak bujnie. Szczególnie brzozy robią wrażenie i pęcherznice.
Nawet ostatnio z Mężem rozmawialiśmy, że fajnie zrobiliśmy sadząc wcześniej, ale wtedy Mąż się w głowe pukał i dośc mocno protestował- że na głowę upadłam krzaki sadząć.. Ale że ja sobie z tego niewiele robiłam, to teraz mam
Rabaty robią sie powoli coraz bogatsze i na niewielkich skrawkach zaczyna to przypominac ogród. Niestety większośc terenu, to nadal pobojowisko
Aniu- jak się cieszę, że się odezwałaś
Przypomniało mi się, że maila od Ciebie przeczytałam, ale odpowiedz odłożyłam "na za chwilę"- i wstyd.. Zapomniałam- wybacz!!
Bardzo dziękuję za niezwykle przychylne słowa na mój temat
Wiesz, że ja lubię gadać
Ot, taka paplanina, cieszę się, że lubisz poczytać
Bardzo się cieszę z darowanych liliowców- szczególnie że mają to być te zwykłe rdzawe- pamiętam takie z ogrodu Babci! U Mamy rosną 2 kępy Stella d'or i mizernie kwitną- muszę zmienić im stanowisko, bo mają chyba za ciemno..
Jedną kępę rudych dałam Mamie i posadzona jest w słońcu- chyba przeniosę do towarzystwa Stellę, a i u siebie może posadzę kilka innych odmian z czasem.
Chciałabym jeszcze irysy- na forum podziwiam niskie i te tradycyjne-wysokie. Muszę przygotować dla nich miejsce i wiosną mieć gotowy plan do zakupów. Znajoma Mamy podobno wspominała, że jakieś ma do oddania- to może się skuszę, bo to te prawdziwe, kłączowe
Jesienią kupiłam w LM cebulowe irysy- już sądziłam, że nic z tego nie będzie.. A tu nagle wczoraj patrzę..
****
Pęcherznica kwitnie- przynajmniej zanim lunęło, to miałą ochotę
Żurawki też zakwitają- tegoroczne nabytki
Powojnik Anabella pączkuje- oj nie mogę się doczekać! Maria Skłodowska też w pączkach, ale to na zwiewną Anabelkę czekam..
Tawułka Goldflame
Zrabowane u Pawła tawułki Arendsa.. Jeszcze mało kolorowo jest, bo rosnące obok nich żurawki malutkie, jednak z czasem kącik się zapełni:)
W kąciku z liliami planowane były 3 hosty Christmas Candy. Początkowo środkowa nie rosła- miałą uszkodzony kieł.. Na szczęście się pozbierała i z niecierpliwością czekam, aż się zrobi bujnie
***
Zaraz będzie o wężach..