Witam serdecznie w niedzielny wieczór- ten weekend miałam nieco skrócony. Sobota cała w zabieganiu, w drodze między domem rodzinnym a naszym- nierodzinnym
wpadłam z krótką wizytą do Agnieszki aguniady po kolejne rośliny.. a w zasadzie ciąg dalszy poprzednich, o których zapomniałyśmy.
W związku z tym, że niektóre z nich czekały już tydzień na posadzenie- musiałam się za to zabrać dziś. Ku mojej rozpaczy- padało cały dzień, z różnym natężeniem. Cały tydzień poza domem, a tu taka pogoda mnie przywitała.. Co robić- kurtka z kapturem i do roboty- oj, nie szło mi zbytnio..
W kolejce do posadzenia czekały też liliowce, kupione u Ani- to te liliowce dla niekochanych kotów
Rośliny nie nadają się zbytnio do pokazania
Dostałam sporą kępę niskich marcinków od Agnieszki- podejrzewam, że nie będą kwitły bo nie dadzą rady odreagować przeprowadzki z tak krótkim czasie, ale najważniejesze, żeby przeżyły! Chociaż może.. Na razie wyglądają mocno mizernie, jednak wysokie marcinki od Pawła chestera też miały ciężko i sądziłam, że w ogóle nie przeżyją- a one urosły i szykują się do kwitnienia chyba
Tak więc na wąskiej rabacie przy ogrodzeniu, na tle imponujących
thuj szmaragd posadziłam marcinki, robiąc 3 kepy. Z informacji od Agnieszki wiem, że rozrastają się bardzo- w razie czego będę wyrywać.. Nieco bliżej rosną 3 liliowce od Ani- piękne sadzonki! Liście teraz mają ścięte, więc efekt chwilowo nienajlepszy.. Cieszę się z nich bardzo- między nimi posadzę cebulowe- może krokusy.. i wreszcie będzie jak trzeba. Wiosną krokusy, a później liliowce zakryją usychające krokusowe liście.
Na razie to wygląda byle jak.. to jest tuż obok planowanej kostki (ma być kładziona w listopadzie), tak więc darń nie usunięta a i obrzeża nie ma- na razie tylko kostka ułożona, żeby widać było zarys chodnika i rabaty.. Tak więc wszystko rozgrzebane, ale już coś rośnie i to mnie cieszy! Pojawi sie obrzeże, usunięta będzie część z chwastami i za rok zasiany trawnik- a rośliny już od wiosny będa startować na nowej rabacie. W tym roku używam więc wyobraźni
i Was proszę o wyrozumiałość, że tak nieciekawie to wygląda..
Między marcinkami po prawej, a liliowcami po lewej pojawi się jakis iglak. Jeszcze nie zdecydowałam co, na pewno jakiś niski, może płożący..?
Kolejne liliowce posadziłam w nogi jabłonki Royalty. Z tego miejsca wyleci Gailardia. Za nią przy ogrodzeniu rosną wysokie marcinki od Pawła- nie mogę się doczekać kwitnienia! Liliowce spod jabłonki mają w moich planach osłaniać nogi marcinków.
Liatra, rosnąca na tle kosodrzewiny też mnie denerwuje, bo wprowadza mi tu straszny bałagan. Na razie nie wiem, co z nią zrobić, więc rośnie tu- ale na kredyt
Kolejne liliowce od Ani, oraz irysy od Małgosi- Nutki pojawiły się na pagórku (nazywał się "pagórek z klonem".. klon sie złamał..więc teraz nazwa brzmi "łysy pagórek"
)
Na rabatach zaczyna być widoczna jesień
Skandal, bo jeszcze trwają wakacje. Pogoda listopadowa, przebarwienia jesienne- szybko próbuje się z nami sezon pożegnać..
Azalia Satomi od Agnieszki wybarwia liście bardzo ładnie. Świetnie przetrwała przeprowadzkę- nie zorientowała się, że rośnie gdzie indziej, pączki kwiatowe świeżutkie i będzie za rok kwitnąć
żeby tylko pączki nie przemarzły.. azalie są pod tym względem wrażliwe??
Rabata trawiasta- nadal palcem nie kiwnęłam i nic nie dosadziłam. W tym roku już pewno nie posadzę.. Co nieco jednak rośnie i jest kolorowo:)
Rozchodnik się wybarwia i prawie kwitnie.
Rozplenica kłosuje- skromnie, ale jednak!
Bergenia też chyba łapie jesienny kolor- to mój pierwszy z nią sezon, ale zdaje się, że zimą jest czerwonawa..?
Ogniki i irga nabierają kolorków..
Irga pozioma
Red Column
Solei d'or
Ptaki będą miały co jeść! Ciekawa jestem, czy będą chętne. W tym roku zima była krótka i w sumie łągodnia, więc głodu w lesie nie było. Owoce na berberysach i ognikach prawie były nie zjedzone. U Mamy "w mieście" ognik był ogołocony z korali.. z naszego ognika uschnięte korale odcinałam wiosną
Życzę wszystkim udanego tygodnia- oby szybko minął, a kolejny weekend przygotował nam prawdziwie letnie pożegnanie, bez deszczu!