Przepraszam bardzo, że ostatnimi czasy serwuję wyłącznie dyniowe klimaty –
Haneczko, Monisiu – wybaczcie
, ale jeśli już cokolwiek mnie zainspiruje, to zapominam o całym bożym świecie … a pamiętajmy, że sezon dyniowy już za chwilkę ustąpi miejsca zgoła innym fascynacjom – tym świątecznym. Dlatego – z braku pomysłów iście ogrodowych – chciałam zareklamować dyniowe zalety, nie tylko z powodów kulinarnych, ale i dekoracyjnych … jeśli choć w niewielkim stopniu udało mi się to przedsięwzięcie, jeśli kogokolwiek przekonałam do polubienia tego warzywa, do jego uprawy lub chociażby zaproszenia „na salony”, to jest to wystarczający powód do radości
Aby jednak nie zanudzić Szanownych Gości, pozostałe dywagacje, dygresje i odnośniki na temat dyni zamieszczę niedługo w osobnym wątku – zgodnie z sugestią Romy – w dziale warzywnym.
Moim cichym marzeniem byłoby stworzenie bazy dostępnych w Polsce gatunków dyni oraz sprawnie działającego „bazaru” wymiany nasion, tak, aby każdy chętny mógł w łatwy i dostępny sposób stać się posiadaczem pestek pożądanych odmian
Kasieńko
Bardzo dziękuję za kolejną zachętę wykorzystania mleka kokosowego! Ponieważ już jakiś czas przygotowuję się mentalnie do tego eksperymentu, podczytuję blogi kulinarne i oczywiście korzystam z Waszych doświadczeń, dowiedziałam się, że po otwarciu puszki należy koniecznie zawartość tejże porządnie wymieszać
Reasumując – mus z dyni już przygotowany, włoszczyzna na wywar „dojrzewa” w lodówce, pestki – kupione na ryneczku – również czekają w pogotowiu ( nie mam wystarczającej cierpliwości do łuskania .. ).
Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko i … dyniowo
Anulkowa Łatko
Aż wstyd się przyznać, ale odkąd napisałam w wątku ( końcówka października ) o zgrabionych na wielką pryzmę liściach, to …. od tego czasu nie zapakowałam ich w wory …. nie tracę jednak nadziei, że w najbliższy weekend podjedziemy na ogród i zaprowadzimy ład i porządek nie tylko w kwestii zagospodarowania liściowej kupy, ale i uprzątnięcia tego listowia, które w międzyczasie opuściło mateczne, drzewne pielesze
Śmieszny stwór na zdjęciu to rzeczywiście kiwano, które w postaci ukiszonej przypomina smakiem – jak żywo – swojskiego kuzyna zwykłego ogórka – brawo
Z włoskich klimatów
Od naszej Jagódki (
Tilia ) dostałam także nasionka dzikiego ogórka,
cyklantery – po prawej,
- której nie omieszkałam spróbować na surowo – fantastyczne warzywo o orzeźwiającym smaku przypominającym po części ogórka, po części paprykę – oprócz niewątpliwych walorów smakowych wygląda bardzo ciekawie jako pnącze, poprowadzone zwłaszcza wśród szpaleru drzew – tak więc mam kolejną niespodziankę do zrealizowania w przyszłym sezonie.
Obawiam się, że przyszłorocznej radości nie sprawią mi begonie bulwiaste, które tak pięknie spisały się latem … większość bulw nie przeżyła ulewnych opadów, jakie nawiedziły ogród w październiku i zanim nadeszły przymrozki , wyciągnęłam z donic zgniłe resztki ( vanitas
); udało mi się uratować jedynie cztery z 12 posadzonych.
Dalie kupowałam najczęściej już jako kwitnące sadzonki, ponieważ zabrakło mi wiary we własne siły … i podejrzewam, że taki stan rzeczy trwać będzie, a przepiękne dalie pozostanie mi podziwiać w cudzych ogrodach
Romeczko
Powoli przygotowuję materiał zdjęciowy i pomocne opisy … przeglądałam inne fora ogrodnicze, na których wymiana dyniowych nasion prosperuje całkiem przyzwoicie, więc pomyślałam, dlaczego nie stworzyć podobnego „ryneczku” u nas
tym bardziej, że pasjonatów tego warzywka, jak się wydaje, nie brakuje. Przyszłość pokaże – w najgorszym wypadku poproszę Cię o usunięcie takiego wątku – nie ma sensu niepotrzebnie zaśmiecać Forum.
Pogoda na najbliższe dni …. cóż, wydaje się, że zapowiada się raczej monotonnie, przynajmniej w Poznaniu – ciepło i deszczowo … mam nadzieję, że cebule czosnków ozdobnych, posadzone jakiś czas temu, nie zachowają się jak sprinterzy i nie zaszaleją z kiełkowaniem ….
Nam pozostał jeszcze do przeorganizowania kompost z drugiej komory, natomiast ten z pierwszej wygląda całkiem „dojrzale”
- na wiosnę powędruje na grządki w warzywniku, a część wykorzystam już teraz do ściółkowania rabat z bylinkami.
Aaaaa, pozostał mi jeszcze do wykorzystania dobrobyt wyprodukowany przez kalifornijki, tylko … jak oddzielić dżdżowniczki od produktów ich pracy ?
Monisiu
Masz rację … ostatnio mój wątek zdominowały dynie i związane z nimi „blubry” … na całe szczęście jednak istnieją wątki, m.in. takie jak Twój, w których życie toczy się wartkim strumieniem, praca wre, aż miło, a tematów do rozważań mógłby pozazdrościć niejeden twórca scenariuszy filmowych
I bardzo dobrze …. może nie będę oryginalna, ale pozytywnie zaskoczył mnie wpis Chestera okraszony , hmmm, odpowiednimi zdjęciami –
Chesterku – bardzo dziękuję za realne podejście do problemu.
Coś mi się wydaje, że moja aktywność we własnym wątku odchodzi w widoczny sposób w niebyt, ale tym samym może uda mi się być częstszym gościem w Waszych przepięknych ogrodach i to nie tylko w roli czytelnika, ale także aktywnego uczestnika …. mam taką nadzieję
Trochę ogrodowych klejnocików
aronia
owoc róży Swanna
dereń flaviramea
Markito
Nie zawstydzaj mnie …. do takiego speca bardzo mi daleko
….. owszem, bardzo lubię poszperać w ciekawych przepisach, od czasu do czasu je wykorzystuję we własnej kuchni, ale …. wierz mi – gdyby nie Adam, to moje wyczyny kulinarne ograniczałyby się do niezbędnego minimum, przynajmniej od jakiś …. 15 lat. Dawno temu potrawy z kuchni chińskiej często gościły na naszym stole, lecz z biegiem czasu i upływie lat kilka moich zainteresowań , także tych kulinarnych, legło w gruzach; na szczęście pozostałam otwarta na wszelkie nowinki i jeśli tylko możliwości pozwalają, chętnie wcielam je w czyn – namierzyłam już puszkę mleka kokosowego
Placki z dyni , podobnie jak z ziemniaków ( po poznańsku plendze ) uwielbiam!!! Ciasto przyprawiam na ostro, dodaję także sporo startej cebuli, ale już po usmażeniu wcinam z cukrem - poezja
Z takiej dyni, jak ta na poniższym zdjęciu powinny wyjść puszyste i delikatne placki – to
dynia chlebowa Estamps, zwana też Karetą Kopciuszka o słodkim i zwartym miąższu
Hanusiu
Ciebie także przepraszam …. w sumie masz rację … ile można gryzmolić o dyni i zamęczać tymi gryzmołami innych ? Daj mi tylko chwilę czasu – za moment wypstrykam się z dyniowej amunicji i powrócę do rzeczywistości
, choć w znacznej mierze jako gość w Waszych wątkach
Robale nie żyją ????? Kurczę, szkoda …. Moim jakoś udało się przetrwać ostatnie przymrozki, były jedynie trochę ospałe, ale po powrocie cieplejszych dni ich dawna aktywność powróciła. Jak już pisałam wyżej, przede mną dłubanina w odmętach Magdalenki … choć generalnie „ człowiek leżałby tylko i spał „ ….
Figuś też
Szał dyniowy trwa i niebezpiecznie przybiera na sile, między innymi dzięki Adamowi, który regularnie znosi do domu coraz to nowe odmiany ….
Ale znalazłam i takie delicje
- rozsiewają się same jak szalone
Małgosiu
Jeśli miałaś na myśli dywanik rudych i żółtych liści wśród borówkowych krzewów to spieszę oznajmić, że borówki mieszkają na jednej z grządek w warzywniku – a „przygotowania do siania trawnika” to nic innego jak porządnie wygrabione ścieżki w tymże warzywniku – na tym punkcie mam, krótko mówiąc – bzika.
Trawnik … hmmm... no więc u nas nie ma czegoś takiego
funkcjonuje jedynie podłoże trawiaste, mniej lub bardziej porośnięte źdźbłami traw, z licznymi słomkowymi polankami, tu i ówdzie znajdziesz łysinki lub inwazję mchów …. nie, nie, trawnik nie jest najmocniejszą stroną ogrodu i nie jest oczkiem w mojej głowie. Wystarczy, że sąsiedzi dookoła mają wypielęgnowane, zadbane trawniki i oddają się tylko i wyłącznie tej opiece – nie chcę dołączać do grona wielbiących kosiarki – zdecydowanie wolę kosy i ich trele
I to byłoby na tyle ….
do zobaczenia Kochani – pozdrawiam jak zawsze – bardzo cieplutko i życzę radosnych, uśmiechniętych, jesiennych dni