Marta, zawsze podlewałam, tylko miałam mniej roślin, mam wrażenie, że tej wiosny wyjątkowo sucho. Nigdy w kwietniu nie lałam wody
.
Dziś na szczęście mam wolne
.
Ewo, dzięki za chmurę, tylko dlaczego tak długo musiałam na nią czekać
.
Aniu, poziomki porównasz osobiście, zapakuję Ci trochę razem z fiołkami, sadzonki nie owocki
. Też sobie zrobiłam dżemowy weekend, jutro jeszcze tylko rabarbaru do jednego gara dodam. Zamrażarkę też przygotowałam na letnie skarby, zaczął się słodki sezon
.
Ewo, mam za mało kwitnących i za małe kępki, oby zamysł na jeszcze śliczniej się spełnił
.
Gosiu, deszcz dziś spadł, trawnik znowu się zazieleni. W tym roku koszony był tylko dwa, albo trzy razy, a wiosną zazwyczaj rośnie jak szalony, dopiero latem żółknie. Drugi jest nie tylko zasuszony ale i zadeptany, tak będzie dopóki nie skończymy remontu, dlatego nie marnuję już na niego wody i tak jest do przekopania
.
W sobotę zepsuł mi się piekarnik, po niecałych 3 latach umiarkowanego użytkowania, wysiadły wentylatory. Awaria zdarzyła się kiedy pieczeń była w środku
, bo jak inaczej zorientowałabym się, że nie działa
. Rafał rozpoznał uszkodzenia i chyba uda mu się naprawa, trzeba tylko ściągnąć części, niepotrzebny wydatek
ile roślinek można by kupić .
A w ogrodzie... wylałam już beczkę
pokrzywówki, podsypałam azalie i rh, podlewałam je solidnie, prezentują się nieźle, może zawiążą sporo pąków. Jedynie Christopher Wren wygląda jak zaschnięty, nie ma prawie liści, coś mu tam wyłazi z ziemi, więc może przeżyje.
Powoli rozrastają się hosty i żurawki, aż boję się pisać, że ładnie rosną, bo zaraz coś się skiepści
. Ze ślimakami walczę od 3 lat i w tym roku jedynie języczka ucierpiała, nie mogę dorwać tego co ją podjada
. Hosty zbombardowane przez szyszki, których u mnie ogrom, zastanawiam się czy pod sosną coś parasolowatego mogłabym posadzić, żeby je osłonić.
Band of Gold - pamiątka z Szepietowa od Muszki
Blue Angel wyraźnie urosła od ubiegłego roku
, jest trochę starsza od pozostałych.
Celtic Dancer- jesienny gratis.
To nieprawda, że nie mam róż, mam jedną. Dostałam wiele lat temu miniaturkę w doniczce, chyba na święta wielkanocne, w domu czuła się źle, posadziłam ją do ogrodu, czego miała nie przeżyć, ale ona zrobiła mi niespodziankę i rośnie do dziś. Naczytałam się u Was o różach, więc w tym roku podsypałam jej wiórów rogowych i obłożyłam skórkami z bananów, za co się pięknie odwdzięczyła.
Życzę dobrego tygodnia, żeby w dzień świeciło nam słońce, a w nocy kropił deszcz
.
Edit.
Posty piszę godzinami, przesiaduję w jadalni przy kuchni, więc w międzyczasie wydaję kolację, zmywam, smażę konfitury itp.
.
Haniu, to co zobaczyłam u Eli to szok
nie wiadomo czy zalegający nie uszkodzi host bardziej.
Pamiętam ten okropny grad w 2012, wracaliśmy wtedy ze szpitala od Adama, były korki i to uratowało samochód. Na naszym osiedlu większość miała uszkodzone dachy, zdarzały się też powybijane szyby. U nas potłukł daszek nad miejscem na taras (ubezpieczyciel wypłacił odszkodowanie), a wiatr złamał gruby konar na sośnie.
Haniu, w ogrodzie w miarę sił i możliwości będę zmieniać, teraz jednak koncentrujemy się na domu. Chłopcy zakończyli semestr przed sesją
odpuszczamy sobie jakiekolwiek wyjazdy i zabieramy się do roboty. Najpierw trzeba zrobić miejsce na przeniesienie mebli z domu, część pójdzie na śmietnik, ale część musimy gdzieś przechować. Pójdą do garażu i zakładu Adama. A potem dokończyć podłogę u mnie na górze i garderoba do zagospodarowania, wtedy przeprowadzę się do swego nowego pokoju i zaczniemy demolować dwa pokoje i przedpokój na dole. A potem zobaczymy co damy radę zrobić
.