Kochana Oazo - że się tak ogólnie i nieco patetycznie wyrażę - bardzo mnie dziś wzruszyłaś!
Danielo, miło mi Cię poznać... cieszę się, że tu jestem i mam poczucie, że mogę czuć się swobodnie i bezpiecznie.
Zapraszam do odwiedzin pod brzozami!
Lesiu, nie spodziewałam się, że w ferworze rodzicielskich obowiązków znajdziesz chwilę, by napisać dobre słowo. To dla mnie bardzo ważne - dziękuję Ci...
Asiu, ta trochę nowa przestrzeń jest bardzo przyjazna... wierzę, że szybko się w niej odnajdę. Cieszę się, że Cię tu mam!
Majutek, u nas solidnie popadało, a ogród nabrał głębokiego odcienia zieleni. Piękny efekt... z daleka widzę tylko śnieżną biel tawuły szarej
Dorotko, mocno mnie ostatnie godziny przeciągnęły po nawierzchni z potężnymi wertepami... ale, jak słusznie zauważyłaś, nie ma czemu się dziwić... dzięki Wam, dochodzę powoli do siebie - w dodatku PanM zadbał o likier kawowy z lodem, więc czuję, jak stres przemija
I u nas polało! Oby chwasty znowu nie ruszyły ze zdwojoną siłą.
Gosiu, wierz mi, że i mnie trudno ogarnąć ostatnie wydarzenia. Jednak kierując się pewnymi wartościami, nie można się uginać przed władzą dziwnych ludzi. I ja się cieszę, że się tu znowu widzimy
Agusiu, niezmiernie Ci dziękuję za dzisiejszy telefon... PanM tylko się dziwił, co ja taka zapłakana, ale mocno mnie wzruszyłaś. Dziękuję i wierzę, że wkrótce odzyskam spokój.
Pani Bestio, wiesz, jak tęskniłam?
Długi ogon, powiadasz... dopiero teraz, bo jak wcześniej pisałam, wybory równały się przyzwyczajeniu... jakże zachowawcze to było...
Gorzatko, zieleń po deszczu jest niesamowita - juz co prawda ciemno, ale wcześniej napatrzeć się nie mogłam!
Dana, ulżyło mi, że też to tak odebrałaś... bardzo mnie zmęczyły dzisiejsze wydarzenia, ale powolutku i będzie dobrze.