Forum Ogrodnicze Oaza

Bozi no coś w tym jest
a mama ma zupełnie osłabiony organizm i już ma nowego neurologa bo do tamtej mendy nie pójdzie nigdy więcej
już ma skierowanie do szpitala na wycięcie woreczka bo wczoraj odebrała, zaś teraz tylko musi pójść do ordynatora i się tam dowiedzieć kiedy może się pokazać zaś w międzyczasie podleczy zabiegami i rehabilitacją kręgosłup
już się z tym wszystkim pogodziła i jak to mama nadal się śmieje i zastanawia kogo w postaci robaka nadepnęła, że tak się teraz mści

Faktycznie zebrało wam się.
Trzymam kciuki za mamę

Gosiu

mały update w kwestii mamy - ma już wyznaczony termin operacji usunięcia woreczka na 5 lutego, zaś od dziś ma ścisłą dietę by się do niej przygotować, póki co w przyszłym tygodniu ma wizytę u reumatologa potem rehabilitacja na kręgosłup piersiowy
prosiła też aby wszystkim podziękować za te wszystkie słowa otuchy i Jesteście niemożliwi

Będziemy trzymali kciuki

Martusia i jak tam po operacji? mam nadzieję laparoskopowej.
Mama pewnie czuje się już lepiej.
Buźka.

Wszystkiego dobrego dla mamy, Martuś!

Tez miałam zapytać o wieści. Wszystko OK?

Marta, jakie wieści?

Marta, daj znać czy wszystko ok..ściskam mocno

kochani, już odpowiadam, sorki, że teraz ale ledwo żyję bo na 2 etaty lecę i padam wieczorami....
więc tak mama w poniedziałek teraz miała operację laparoskopowo no i woreczka już nie ma zaś w przyszłości czeka ją wycięcie jeszcze fragmentu wątroby z tym naczyniakiem zaś podczas teraz tej operacji okazało się, że jeszcze miała przepuklinę pępkową, której żadne badanie nie wykryło no i to też musieli usunąć czyli teraz mama nie ma ani woreczka ani....pępka
no my mamy pępek a mama.....owszem wgłębienie delikatne jest ale nic poza tym...sama się z tego śmieje
a mamidło wróciło już w środę czyli szybciutko
teraz ma zwolnienie aż do 26 lutego i dietę
teraz czeka ją wizyta u hematologa bo jest duży problem z krzepliwością bo ma wszędzie dość duże siniaki, zaś tam gdzie normalnie jest pępek ma gigantycznego siniola potem zobaczy co z kręgosłupem no i czas na leczenie RZS

Uściski i pozdrowienia dla Mamy. . Dla Ciebie przy okazji też .

Marta, może mama brała zastrzyki przeciwzakrzepowe. Po tych zastrzykach robią się takie siniaki.

Bozi, mama nie bierze ich w domu, bo ma anemię od wielu już lat i wiem, że dostawała je przed każdą operacją pod narkozą jaką miała ale to teraz nie ma nic z tym wspólnego, mama ma strasznie wyniszczony organizm po wszystkich lekach jakie bierze, a przecież dopiero co skończyła sterydy brać po ostatnim zapaleniu oskrzeli, prawe płuco będzie miała do końca życia słabsze tak to jest jak nie trafi się z antybiotykiem a mama przecież 2 tygodnie leczyła niby zapalenie krtani a trafiła do szpitala w ostatniej chwili tak samo było teraz, była to ostatnia chwila by usunąć woreczek a jeszcze wyszło że przepuklina
była wczoraj na kontroli i lekarzowi też się te siniaki nie podobają i dlatego musi iść do hematologa - coś jest nie tak z krwią i mamy odpornością

dziś moja kochana, futrzana, mopiasta córeczka czyli Julka odeszła
miała tylko 3,5 roku....
nie wiadomo dokładnie dlaczego, ale pół roku temu miała usuwany ten guz - nowotwór niezłośliwy, może jednak nastapiły przerzuty....ech....koniec ze zwierzakami, Dyzio - chomik ze szkoły jest ostatni, nie dam rady więcej

Marta, bardzo Ci współczuję Czytam Twój wątek, po cichutku. Dużo smutków na Ciebie spadło. Trzymaj się

Marta, również pożegnałam kilka futrzaków w swoim życiu i w końcu miałam dosyć.

Martuś..trzymaj się dzielnie bidulko.. Też pożegnałam niejednego zwierzaka..i wiem, jak to przykro jest.. Dbasz, troszczysz się, kochasz..a na koniec musisz pożegnać
Tulę serdecznie