Witajcie!
W pracy mam urwanie głowy, więc dni lecą szybko, a ogrodu praktycznie nie widuję...ale w poniedziałek miałam urlopik i wykorzystałam go najlepiej jak potrafiłam
Przed południem spotkałam się z Asią w centrum ogrodniczym "na kawkę", ale nie byłybyśmy sobą gdybyśmy najpierw nie oczyściły placu z przecenionych roślin
Wyprzedaż 50 % zdarza się tam tylko raz w roku, więc grzechem byłoby nie skorzystać...
Obłęd w oczach i pęd po wózki, a potem hulaj dusza piekła nie ma
Zgodnie orzekłyśmy galopującą, nieuleczalną chorobę psychiczną, a że pioruńsko dobrze ją znosimy, jakoś przełknęłyśmy diagnozę i przystąpiłyśmy do "zielonej terapii"
Moja lista:
Ambrowiec 'Silver King', enkiant dzwonkowaty, wawrzynek wilczełyko 'Rubra', pienna wisienka japońska 'Kojou-no-mai', pienna Kalina 'Eskimo', magnolia NN,3 berberyski miniaturowe (Bagatelle i Admiration), 3 x trzmielinka 'Silver.. coś tam, sosenka mugo 'Humpy', ostrokrzew 'Argentea marginata', pienny ostrokrzew kolczasty myrtiflora, pienna jabłonka ozdobna 'Fontana' i dereń controversa variegata...więcej grzechów nie pamiętam
Nie liczę cytrusa dla M (citrofortunella), na osłodę
Wózek Asi:
..i mój
Po zakończonych zakupach wózki się uginały, choć auta przyjęły tą ilość zieleniny nadspodziewanie dobrze
Drugie tyle by weszło
Ku mojemu zdziwieniu, posadziłam wszystko i...ziemia też to przyjęła
Większość to miniaturki, która planowałam i posadziłam do donic, ale taki Ambrowiec na ten przykład, nie był planowany
Spontaniczne zakupy nie zdarzają mi się jednak często, więc rozgrzeszyłam się szybko z tej niefrasobliwości i po powrocie do domu biegałam z nim po ogrodzie tak długo, aż znalazłam miejsce
W sumie to po fakcie stwierdziłam, że zbyt dużo nie kupiłam, więc mogłabym tam jeszcze wrócić...
Po posadzeniu tego dobra szybko się ogarnęłam i pojechaliśmy na koncert Brit Floyd, gdzie miałam okazję spotkać Aguniadę i Pana M
Aguś, dzięki za spotkanie i wspólne, muzyczne emocje! Wyobrażam sobie, ile Was to kosztowało zdrowia, ale fajnie że dotarliście
Choć z pokoncertowych refleksji wnioskuję, że Pan M rozczarowany widowiskiem... ?
Anyway, mam nadzieję, że już lepiej się czujecie i weekend przyniesie wytchnienie od pracy. Zdrowiej!
Iza, udało się wykorzystać winobluszcz? ja zamierzam w weekend popełnić kolejne, przynajmniej bazy do wianków. Z czasem zacznę dekoracje adwentowe i świąteczne
Ciekawa jestem jak wygląda Twój ogród o tej porze roku, wieczorem zajrzę na bloga
Link do lampek wysłałam
Nowinko, ja bardzo lubię takie robótki. Jakoś pozwala mi to przetrwać zimowy niebyt ogrodowy..w tygodniu nie widuję ogrodu, więc zostają tylko weekendy, a pogoda też coraz mniej zachęcają do aktywności na świeżym powietrzu..dlatego lubię mój mały "warsztat" wiankowy, jako małą namiastkę tego, co pochłania mnie w sezonie
Pikutku, ja już mam kilka woreczków liści przygotowanych, a liczę, że jeszcze jeden się uzbiera
Ubiegłoroczny już zasilił donice i rabaty, za mało tego dobra zrobiłam...ale
pierwsze koty za płoty Dzięki za dobre słowo pod adresem wiankowych wypocin, ot taka odskocznia po pracy
Asieńko, to ja dziękuję! Jakoś cieplej robi się na sercu wiedząc, że nie jesteśmy sami w tym szaleństwie, prawda?
Mój M był zaskoczony, że
tylko tyle przytargałam, bo przed oczami miał już...
zezowatą dynię w centrum ogrodniczym
Zdjęcia nabytków postaram się cyknąć w weekend - od czasu posadzenia nie miałam okazji ich zobaczyć za dnia.....
Koncert był bardzo udany, przynajmniej dla nas
Mieliśmy miejsca na samej górze sali, wydaje mi się, że tam była znacznie lepsza akustyka niż przy scenie. Super było usłyszeć na żywo dobrze znane hiciory w świetnych wykonach i brak synchro w chórku jakoś uszedł mojej uwadze
Skupiłam się na solówkach w Comfortably Numb czy Shine on You Crazy Diamond.....niezapomniane wrażenia
Ino, zdjęć z ogrodu niestety brak, bo codziennie pracuje i wracam w nocy, może w weekend się uda jak pogoda dopisze
Marta, taaaak, masz szurnięte koleżanki, co fakt, to fakt
Weekendowe kotlety...teraz większość liści opadła. Po przymrozku -4 rano "dekoracje" leżały pod krzewami
Nasza żabcia nie chce iść spać i z uporem pilnuje koleżanki na kamieniu, która tkwi w miejscu jak zaklęta...
Oczar już zgubił niemal wszystkie listki...na szczęście jest parę pączków kwiatowych
Irgi płonące czerwienią jeszcze w weekend..teraz już zdobią je tylko owoce..
Cyklamenki dzielnie się trzymają
Ścieżka po drewno zarasta barwinkiem...a za 2 miesiące będę wypatrywać przebiśniegów!