Forum Ogrodnicze Oaza

Miód na serce moje zadałaś tymi zdjęciami w ten ciemny poranek! Oj, zaczynam tęsknić za kolorami bardzo

Co do perowskii, to u mnie rośnie praktycznie w opasce odwadniającej wokół domu- sam piach. Południowa elewacje, gdzie praży jak diabli. Nigdy nie podlewam, a ta rośnie jak szalona. W glinie faktycznie nie dałaby rady...

Max bossski... Aż mi żal, że u mnie koty tylko schroniskowe...

Moje ostnice nie zimują. Teraz dostałam nasionka takiej co to podobno ma przetrwać zimę. Zobaczymy

I po świetach, jakos ten czas szybko minął. Zaczyna mnie juz nosić ogrodowo Cos by człowiek może zamówił, ale posucha w tym temacie.
Dagiś, u mnie piaszczystych miejsc na lekarstwo. Perovskia radzila sobie nieźle w miejscu przy szklarni, ale naszlo mnie jesienia na przeróbki i przesadziłam. Poszła w okolice róz na centralna rabatę. Miejsce teoretycznie suchsze ale zobaczymy czy przezyje ten eksperymant. Na razie wygląda nieciekawie, jak to perovskia zimą.
Zeszłoroczne zestawienie z liliami



Gosia, wczoraj wylazalam do ogrodu, mam MASĘ siewek ostnicy. Jesli przezimują, a doświadczenie mi mówi,że to bardzo prawdopodobne, będe miała materiał na łany trawiaste Ech, cudnie będzie

Natomiast nie mam złudzeń co do kwitnienia cebulowych. Narcyze obudziły sie wszystkie. Trzy kępy juz zakwitły w domu na parapecie, czwarta na spore pąki w gruncie. Na razie nie zapowiadają śniegów ani mrozów, ale i ją będe zmuszona wykopać za jakiś czas. Nie jest dobrze. Krokusy też sie pchają, wiele z nich ma juz spore liście. Na szczęście mam wielki wór torfu i kory, będę przysypywac w razie czego.
Ale nie martwmy sie na zapas, może zimę w tym roku odwołają .
Kilka letnich widoków

Och, ileż "pięter" ma ta Twoja różana rabata! Pięknie!
Hm, czemu te Twoje narcyzy tak się pchają na świat? U mnie nic takiego się nie dzieje, no przynajmniej miesiąc temu, kiedy byłam ostatnio , się nie działo... Ale to te z wcześniejszych nasadzeń czy z tegorocznych też?
No pokaż te kwitnące na parapecie, żeby na darmo nie kwitły!
Oj, nosi, nosi, może by choć coś wysiał...

Martulu, na szczęście tylko tegoroczne nasadzenia tak ogłupialy. Starsze spokojnie siedzą w ziemi i nosów nie wychylają.
Kwitnącym zdjęcie zrobie jutro. Dzis mi sie nie chce wstawac i szukaą aparatu
Na sianie chyba nikt mnie nie namówi! Chyba.....
Ach i muszę sie pochwalić, udało mi sie nie zamordować falka i nawet zakwitł powtórnie. Cud

Co ja widzę? Co ja czytam? Przybyło Ci wiele arów szczęścia Gratulacje
Żywopłot jest niezwykle ważny właśnie z powodu osłony przed wiatrem. W mieście można naprawdę planować kolory i pokroje, ale na swoim wietrznym wygwizdowie mam Smaragdy Rosną jak szalone, ciąć ich regularnie nie trzeba, a jedyne prace to odchwaszczanie i raz w roku garść nawozu. Zimą nie przemarzają i za parę lat będę miała ścianę-bo kupiłam tanie sadzonki wysokości 20-30 cm. Doniczkowane.
Mam i perowskię, i werbenę-nie kwitną razem, ale perowskia do tej pory zachowała kwiatostany i ślad koloru.

Jak zlikwiduję za parę lat "boisko" za domem, to mi powiesz co na tej Twojej różanej rabacie rośnie
Rzeczywiście, cudo...

Twój ogród bliski memu sercu.
Od początku sierpnia nieustannie tworzę, planuję, zmieniam... Wszystkie moje pomysły dotyczące ogrodu zapisuję, mam już 8 kartek. Pewnie niewiele z tego zrealizuję, ale zabawa przednia.
Próbowałam już zamawiać trawy , ale w sklepach int. jeszcze zima w najlepsze.

Oj, Dorotko, jakie cudne różane miejsce Rosną jak szalone, a jeśli odwołają tegoroczną zimę, to będzie się działo... Ach klękajcie narody. Aż rumieńców z wrażenia dostałam

jej.....jak kolorowo....ślicznie
już się doczekać nie mogę kiedy znowu tak będzie......jeszcze tylko 3 miesiące do wiosny

Witam Noworocznie!
Ewunia, witaj dawno nie widziana
Rzeczywiście będę miec pole do popisu, ale kiedy ja sie z tym wszystkim uporam
Częściowo przynajmniej działke obsadze szmaragdami. Choćby ze względu na to, że nie wymagają cięcia.
I zastanawiam sie nad wielkimi różami ze świetna strefą. Marzą mi sie takm takie wielkie krzaki.

Iwona, nie ma sprawy. Choć poczyniłam tam jesienią pewne zmiany

Beatko, witaj. Tworzenie, planowanie, zapisywanie pomysłów, jakie to przyjemne prawda?
Na zamawianie traw teraz nie pora, trzeba poczekać.

Izuniu, rzeczywiście szczyt kwitnienia róż w tym miejscu wyglądał zjawiskowo. Oczywiście nie obyło sie bez przeróbek, niektóre róże niekoniecznie spełniły moje oczekiwania. Miałam wielka oczotę na posadzenie tam Pat Austin, ale nie dojechała. Miejscówka czeka do wiosny.
Myslisz, ze można mieć nadzieję na lekką zimę? Oby, choć obawy mam.
Prócz róż posadziłam tam sporo lilii, wypełniają luke w kwitnieniu. I floksy, fajnie im razem






Martuś, z każdym dniem bliżej

O tak, z każdym dniem bliżej do krokusów .

Dorotko piękne te zdjęcia. Wydawało mi się, że róże źle będą się prezentowały z liliami - ale u Ciebie super to wygląda .

Mam dla Ciebie kilka sprawdzonych propozycji Therese Bugnet, Nevada i Marguerite Hilling powinny poradzić sobie ze wszystkim

Też zachorowałam na wielki krzak róży odpornej i bezobsługowej . Padło na Williama Baffina, terminator z Kanady . Jesienią się wstrzymałam, bo i tak zamówienie było gigantyczne , ale teraz już kupię i zastanawiam się nawet nad 3 sztukami w kupie . Takimi kwitnącymi potworami chcę zasłonić widok z tyłu płotu, oczywiście nie same róże , ale projekt dopiero się klaruje

dorciaj wrote:
Zgadza się u mnie już mają dwa centymetry

ewamaj66 wrote:
Coraz więcej przestrzeni 'zagarniasz' do ogródka, bardzo dobrze. Na inspiracje powgapiałam się długo, już wiem o co pytałaś przy okazji przetacznikowców. Gdybyś skorzystała z Martowych obietnic w sprawie owych przetacznikowców, to ja mam chyba jakąś nadprogmawową 'Therese Bugnet'. Pozdrowionka dla Maksa.

Dorcia, dzis zrobiłam obchód po ogrodzie. Moje krokusy w wiekszości tez juz wystawiaja czubki, nawet w cienistych miejscach.
Lilie lepiej komponują się z różani o niewielkich kwiatach, nie przytłaczają się wzajemnie.



Choć niewątpliwie najlepiej wyglądają w takich połaczeniach




Ewcia, dzieki. Nevadę mam, na Marguerite Hilling juz dawno poluję. Therese jakoś dotychczas mi nie utkwiła w oczach, musze poszukać.


Marta, fajny ten Wiliam, mocarny. Choć kolor jak dla mnie chyba za 'landrynkowy'
I ja nie zamierzam sadzić samych róż, tym bardziej, że wiekszość z takich mrozoodpornych kwitnie w zasadzie tylko raz.
Ciekawa jestem Twojego projektu. Będzie z pewnościa doskonały.

Wiesiu, i u mnie niestety coraz śmielej się wyłażą na powierzchnię

Och Vituś, dziękuję O przetacznikowce Martę będę molestować. No chyba, że wcześniej najadę na szkółki lubelszczyzny
Max wygłaskany, robi sie coraz bardziej przytulaśny

Wiecie co, kolory kolorami, ale bardzo tęskni mi sie do takiej obfitości zieleni

Niby zima białym nie straszy, trawnik soczysty ale widok nagiej ziemi i zeszłorocznych badyli jest przygnębiajacy. Aż mnie dziś ręce świerzbiły żeby zacząć porządki
Ech, poczekamy jeszcze...cierpliwości...

Ja tam większość badyli wycięłam. Zostały tylko marcinki, ale tymi zajmę się w weekend