Dzień dobry...chociaż to już prawie południe. Letni relaks to jest to - słoneczko, wiaterek, szum wody, świergot ptaków, cicha relaksująca muzyka w tle, coś orzeźwiającego do picia (czyt woda z cytryną i świeżutką miętką) i błogie lenistwo...
No ale do rzeczy bo tu wszystkich uśpię ...
Dorota - nie ma za co. Ja ogólnie nie przepadam za tartami z budyniem więc alternatywa w postaci mascarpone, tym bardziej, że go uwielbiam przeważyła o decyzji zrobienia tarty. Smacznego !
Marta - Markita , ojej ...no nie mówiłam bo miałam ..chłopaki wczoraj złamały ...gdybyś mogła wysłać to byłabym wdzięczna
. Czy ja mogę zaoferować Ci coś od siebie ? Kocimiętka, przetaczniki, jeżówki, żurawki, bodziszki johnson's blue, szałwia niska fioletowa, lawenda, coś jeszcze innego ?
Robalku - no ja też średnio za słodkim ale się uparłam, że spróbuje bo nie umiem piec i to najwyższa pora i machnęłam. Wyszła smaczna - słodki serek bardzo fajnie komponuje się z lekko kwaskowatymi borówkami. Jadłam tartę z tego przepisu z truskawkami i była super ale ta z borówkami lepsza. Szkoda, że u mnie plony poziomek na razie raczej skromne bo zrobiłabym taką z poziomkami .... Wiem jakie wypasione sadzonki wysyła Marta bo mam od Niej bodziszka - cudo !
Ewamaj - tarta rzeczywiście wyszła super. Francine nabierze trochę ciała z czasem. U mnie 3 letnia i dopiero w tym roku pokazuje na co ją stać. Właśnie powtarza kwitnienie i jestem bardzo zadowolona - taka biała chmurka drobnych, delikatnych kwiatów o miodowym (jak dla mnie) zapachu.
Aguś - no dzięki Kochana. Tartę zrób bo jest bardzo dobra (tzn. ja mam małe doświadczenie w konsumowaniu bo za słodyczami aż tak nie przepadam ale jestem zadowolona i chłopakom bardzo smakowała). Ja mam przyjemność relaksować się w domu ale życzę Tobie i wszystkim fabrykującym szybkiego dnia i relaksującego, spokojnego popołudnia.
Mariusz - dzięki. To drugi mój wyrób i jestem bardzo zadowolona z efektu. Kociak faktycznie osowiały bo chory (jesteśmy w trakcie antybiotykoterapii) i tęskni za swoim ulubieńcem moim starszym Synem tzn. tak mi się wydaje, że tęskni (nie znam się na kotach) ... się okaże po powrocie Syna czy nasze obserwacje co do uczuć kota były słuszne.
Asiu - ja też u Ciebie często bywam i podziwiam ale zwykle nie zostawiam wpisu
chyba udzielił mi się Twój nastrój.. Cieszę się, że odpaliłaś - oby już tak zostało. Asiu tryskająca humorem i dobrymi żartami wróć !
Robalku, czy mogę korzystać z Twojego określenia lawendokosy
? Bardzo mi siadło. ..Ja zaczęłam wczoraj. 8 krzaczków i nacięłam tyle:
Taczka mało urodziwa ale rozmiarowo jak najbardziej dobrana. Wczorajszy wieczór spędziłam zatem na tarasie wiążąc chabazie w bukieciki do suszenia - zieleninę czyt. końcówki pędów kwiatowych oraz liście zużytkujemy jako lawendową gnojówkę - kurcze cóż za kombinacja słowna
Dzisiaj zapewne będę kontynuować - ale ja nie lubię tej roboty...bo primo żal mi ścinać lawendę, drugie primo ze względu na stano kręgosłupa nie powinnam za dużo go w takiej pozycji jak do cięcia lawendy nadużywać...
A na razie poranny spacer - fotki takie sobie..częściowo nieostre bo mocno wieje
Nowość u mnie, kupiona na próbę odmianowa Green Envy zaczyna nabierać kolorków
Miałam pokazać PPE w pełni kwitnienia - to chyba teraz, widać większą część pnącza, reszta schowana w róży Alchymist:
Bonica, zapomniany przy cięciu pąk
Motyl na steranej jeżówce, nie udało mi się zrobić takiej pięknej foty jak Adze- Aguniadze ale ta musi wystarczyć
Pirouette w drugiej odsłonie
cdn
Jameson, piękny jak dla mnie ale nie chce się mnożyć i co roku trzęsę się jesienią czy cebula przetrwa do wiosny...chciałam dokupić ale nie trafiłam na niego drugi raz..
Koto-robotnik czy raczej koto-ogrodnik w trakcie pracy
Lilia Faith
Dżisas jak ja polubiłam ten kolor, Tip Top
Alexander mac Kenzie na tle błękitnego nieba
I wygląda na to, że wystarczy ponarzekać na różę i od razu zaczyna się zachowywać, perennial blue
Maślana faza Chopina
cdn
Przygięta w łuk Lady of Shalott, to końcówka pędu, na razie nie wytworzyła pędów bocznych
Przerywnik, koto-żłopek, tyle co wyzbierał się z biegunki, świeżutkiej, przegotowanej i wystudzonej wody z miseczki się nie złapie a wodę z bajorka chłepce niecnota jeden - jak znowu dostanie sraczki to mu pampersa założę !
Cudowna Francine
Anabelki nad oczkiem, połamane przez deszcze i wiatr (nie powiązałam
) malowniczo zwieszają się nad wodą, która nie osiągnęła na razie równowagi biologicznej więc cudem świata nie jest ale ogólna koncepcja mi się widzi...
Jeżówka z marketu, 3 letnia, niska, kwitnie jak szalona, warto by ją lepiej wyeksponować ale boję się ruszać, że zmarnieje
Jakaś baruta albo big brother, nie rozróżniam, ładna, wielkie kwiaty i tyle mi wystarcza
Wollerton old hall - buduje piękny krzak
cdn
Arabella, cudowny powojnik pod względem kwiatów i obfitości oraz długości kwitnienia, wnerwia mnie tylko to, że się nie czepia podpór, w wersji płożącej mnie nie przekonuje więc morduje się co roku, parę razy w roku (w miarę jak rośnie) żeby go jakoś wyeksponować. W jesieni przesadzałam i w tym roku marnie ale zapodaję zdjęcia z wcześniejszych lat
i fotki z wcześniejszych lat
Starburst - nie wiem czemu mało ją pokazuję, może dlatego, że młoda i pędy leżą na ziemi ? Źle ją posadziłam tzn za szpalerem tawuł goldmond co w ogóle nie pozwala wyeksponować limonkowo-białych kwiatów. Na zdjęciach tylko pędy stojące, bez tawuł w tle, których kwiaty giną. Pewnie do przesadzenia ....
i żółte lelije na koniec.
Miłego dnia