Lucynko, teraz jest bardzo malownicza pora roku, więc i w ogrodzie malowniczo
Liście rzeczywiście same się zagospodarowują, zwłaszcza pod śniegiem
.
Ewo/jolifleur, wszelkie pierogi zawsze robię w większej ilości i część mrożę, bo to jedna robota i jeden bałagan, a potem jak znalazł
. Ja bardzo szanuję tę tradycję
.
Gosiu, dwa - trzy dni odpoczynku od garów rekompensuje przedświąteczną gorączkę. Mój starszy uważa, że święta są po to aby odżywiać się tylko ciastami i orzechami- zawsze na święta zapełniam słoje suszonymi owocami i różnymi orzechami, młodszy lubi zrobić najpierw podkład z jakiejś pieczeni czy sałatki, a ja muszę mieć wszystkiego po trochu
no i jeszcze tradycyjna kolacja wigilijna. Trzeba się napracować żeby to wszystko przygotować, a potem zjeść
.
Sylwio, dziękuję
.
Ewo/Nowinko, masz rację, dopiero co zaczęłam odpoczywać od ogrodu, a tu już zakupy czas robić
.
Nie choruję, bo jestem przyzwyczajona( w dzieciństwie nie takie zimy były, a do szkoły miałam 4 km pod górkę), ale było kilka krytycznych dni. Na dole, w kuchni i jadalni termometr wskazywał 13
oC, mamy tam zerwaną szalówkę i odsłonięte fundamenty. Jak tylko wiosna zawita wkroczy ekipa od ocieplenia i elewacji, mam nadzieję, że to ostatnia taka zimna zima w domu. Z niecierpliwością czekam też na rachunek z gazowni
.
Haniu, mam sporo miejsca, a kiedy patrzę na dorosłe kępy host u innych to apetyt rośnie
.
Zamówiłam przede wszystkim bardzo duże i duże hosty, sporty S&S ( Beauty Substance, Lady Isobel Barnett, Sum of All, Winter Snow), Montana Aureomarginata, Clifford's Forest Fire, Earth Angel, Lakeside Roy El, Spring Fling, El Capitan... klasyka w zasadzie
.
Z paproci - języczniki, chcę nimi obsadzić jeden kamienny murek, kilka narecznic i wietlicę 'Lady in Red'. W paprotach poruszam się trochę po omacku, potrzebuję czasu żeby przyjrzeć się im dokładnie i wybrać to co da radę u mnie.
Przeszła już mi niechęć do ogrodu, znowu dostałam głupawki i kiedy tylko nie mam głowy zajętej ważniejszymi sprawami, myślę co i gdzie posadzić. Całe szczęście, że zima przyszła, bo bym zaczęła już grzebaninę.
Ogród ślicznie oprószony białym puchem, nie zdążył jeszcze się zabrudzić, ale przez ostatnie ciepłe dni sporo go się roztopiło, nocną mrozi i mamy ślizgawki. Oby w najbliższych dniach sprawdziły się prognozy i śniegu przybyło. Nawet chłopcy nie protestują, bo odśnieżanie chodników załatwia nam ostatnio sąsiad, do quada zamontował pług i się denerwuje, że tak mało śniegu w tym roku
.