Martuś- w genach masz chyba jakiegoś górala
bo prognoza się sprawdziła. Pięknie dziś było, słonecznie. Reklamację składam na wiatr w południe i jedynie 17* na termometrze, ale już nie marudzę- nie padało, to najważniejsze!
U Ciebie tak solidnie podlało- no nareszcie! Trawka zapewne się zieleni..ale wiem, wiem..średnio Cie to cieszy
Martuś- Shiralciu.. Ciebie też, widze, pogoda nie rozpieszcza.. Dziś było ładniej i udało się wyrwać na działkę? U nas się przyjemnie rozpogodziło i od razu humor lepszy.
Krzysiu- u nas ostatnio często pada. Nie ma jakiś ulew, więc np berberysa pod brzozą musiałam podlewać..w deszczu
bo sucho miał. Reszta na szczęście podlana, więc mam to z głowy.
Rabaty jak rabaty..jakoś w te upały nad nimi panowałam, nie nadążałam z podlewaniem trawnika. W sierpniu był marniutki..chyba laliśmy za mało..? Może trzeba było obficiej, a rzadziej? Faktem jest, że teraz bardzo wypiękniał po deszczach, więc ewidentnie robiliśmy jakiś błąd.
Cygus mnie wyręcza we wszystkim
Podlewamy razem, nosimy worki z kora i ziemią razem..dziś nawet sznurek zaplątywaliśmy w supeł razem
Gosiu- dla starszego psiaka to może być niezły szok, taki brzdąc szalejący.
Siostra moja ma psa 14toletniego..on był rozbawiony nowym kumplem, ale się z nim nie bawi szaleńczo ani nie gania oczywiście.. Po prostu podchodzi, merda ogonkiem. Jak Cyguś zaczynał biegać jak oszalały, to Siostry psiak ledwo wzrokiem nadążał
Przyznać jednak muszę starszemu panu, że jest bardzo pozytywnie nastawiony- tolerował bez jednego warknięcia wieszanie się na uszach, skakanie do pyska, wyjadanie z miski i kradzież kości spod nosa- ja bym nie miała tyle cierpliwości
Fajnie, że pogoda u Ciebie dopisała.. u ans w sobotę dało sie wyjśc dopiero ok 18tej..dziś było pięknie, ale mi z kolei nic sie nie chciało robić
Iwonko- cieszę się, że sprawiłam radość. Ja jestem ogromnie zadowolona- wspaniale to pasuje do szyszek i wrzosów.. a i dekoracja zimowo-świąteczna też pewno jakaś w tym powstanie
Moniśka- do poszerzenia rabaty jestem w pełni przekonana
Na rysunki Ewci wygląda to okazalej, niz wyjdzie w rzeczywistości, ale grunt, że kształt będzie bardzo ładny! Nie wyobrażam sobie teraz inaczej
Jak pogoda dziś- dopisała chociaż troszkę..?
Dorotko- Cyguś nie chodzi sam po ogródku. Wychodzę z nim, bo sprytniejszy niż ładniejszy..ciągle znajduje jakieś miejsca ucieczki i biegnie do koleżanki po sąsiedzku
Na ogródku oczywiście ma milion zajęć- gryzienie kory i roznoszenie jej po trawniku..ma upatrzone jedno miejsce na kopanie dołka i pracuje nad nim zawzięcie.. W ferworze zabawy zdarza mu się oberwać jakieś kwiaty- szczególnie interesują bo rozchodniki i hortensje bukietowe
Jest mały, więc siła rażenia niewielka
Łatwo też odwrócić jego uwagę, a najwierniejszy pozostaje w stosunku do szlauchu..wystarczy wyciągnąc na trawnik i mam Cygusia z głowy
********
Dziś piękny słoneczny dzień..udało się buzię powystawiać do słońca, jak sobie skrycie marzyłam w tygodniu.. Temperatura nie zwaliła może z nóg, bo w najcieplejszym momencie było raptem 17*..ale mogło też być 12* i deszcz, więc cieszę się i tym, co dzień przyniósł
POjechałam do ogrodniczego zapolować na cisy, żeby wymienić berberysy spod okna kuchennego na cisy właśnie..i mam...mam.. śliczne 3 cisy
Śliczne jak śliczne..mi się podobają
Zanim o cisach...alez widziałam pięęęęękną hortensję ogrodową
Droga jak diabli, bo za mały krzaczek aż 80pln..w tej wielkości nawet rodki tyle nie kosztują
wg opisu kwitnie na tegorocznych pędach- jak bukietówka..ale z wyglądu, jak ogrodowa..
W tym roku juz pewno nie..ale za rok chyba sobie takie cudo kupię
To cudo nazywa się BLUEBERRY CHEESECAKE i zachorowałam na nią
Widziałam też fajne trzmieliny BLONDY, ale na szczęście producent litościwie wspomniał o mrozoodporności do -15*, więc nawet się na nią nie napalam.. Wydaje mi się, że odmiany Emerald i Sunspot mają wyższą odpornośc na mróz
Wracając do mojego ogródka.. Cisy mam i niezmiernie się z nich cieszę. Kompletnie nie chciało mi się dziś ich sadzić, bo to związane jest z przeprowadzką 3 berberysów..tak więc muszą chwilkę poczekać, aż się zmobilizuję
Ustawiłam je sobie na razie na tle berberysów, żeby zobaczyc, jak to będzie wyglądać. Plan jest taki, że wreszcie wezme się w garść i zacznę ciąć iglaki
Mysle, że to będzie dobra zamiana w tym akurat miejscu.. To rabata przy schodach wejściowych, a berberysy, jakkolwiek ładne, to zimą poza posiadaniem korali gołe.. Zależy mi, żeby wejście do domu było zimozielone i eleganckie cały rok, jedynie z dodatkowymi atrakcjami w postaci bukietówek, traw czy powojników- generalnie jednak musi byc zimozielono- tak lubię.
Moje ulubione cisy Hicksii- ulubione, bo z koralikami..będą tu chyba lepszą ozdobą, niż berberysy- nie dośc, że zimozielone, to jeszcze ozdobne zimą w korale. Poza tym Limki będą się łądniej prezentować..a potrzebowałam też ładnego tła do tej kompozycji z ZtŻ..tak więc mus to był i tyle
Jak myślicie..posadzę je chyba dokładnie w miejsce berberysów. Z czasem powinny się chyba na tyle rozbudować na szerokość, żeby zrobić ścianę zieloną..chociaż nie zależy mi na tym tak bardzo, żeby sadzić gęściej już teraz.. Sama nie wiem.. Dusić ich zbytnio nie chcę
już jest koralikowo
P się zastanawia, jak to możliwe, że tyle roślin już rośnie, a ja znajduję miejsce na nowe i jakim cudem to wszystko upycham. Na berberysy miejsce już wymyśliłam, więc to nie problem..a mam też szczęście, że P nie pamięta, co gdzie rosło. Oczywiście brak niektórych roślin zauważyłby od razu..a inne nóg dostały niepostrzeżenie i już rosną u sąsiadki
Poza tym w ramach rozrywki wiązaliśmy z Cygusiem siatkę do ogrodzenia, bo znowu ktoś- zupełnie nie wiemy, kto..ją poobrywał
Cyguś pomagał zaplątywać..tfu..odplątywać sznurek..bo przecież nie napiszę, że to był sabotaż- Cuguś to w końcu niezwykle grzeczna psina
Sznurkiem opleciony był pies, ja i połowa krzaków po drodze.. Jak zaczynałam, to miałam ładny motek sznurka..teraz mam jeszcze ładniejszy kołtun..ale za to pies szczęśliwy i wybawiony śpi
Trawnik po skoszeniu i z tej perspektywy wygląda ładnie- bez dziur..ale są dziury..są.. Nabrał po deszczach pięknego wyglądu- jest soczyście zielony i aż szkoda, że mimo podlewania w lato taki nie był. Pod koniec sierpnia wyglądał szczególnie mizernie
i wszystko wskazuje na to, że trzeba zmienić technike podlewania.. 15min na jedno miejsce to za mało..i tak później wydłużałam do 20 a ostatnie podlewania przed deszczem robiłam po 30min... ale i tak do deszcze ostatnie poprawiły wygląd.
Pamiętam z ogródka Rodziców, że w upalne lata żadne podlewanie Taty nie przynosiło takiego efektu, jak porządny deszcz..ale mimo wszystko przykro było patrzeć na trawnik późnego lata..
wrzosowisko już straciło świeży kolor.. tu kłania się przewaga wrzosów pączkowych nad zwykłymi.. Tutaj pączkowe są jedynie 2 sztuki białego wrzosa..i białe będę musiała za rok wymienić wszystkie na pączkowe- białe się zwyczajnie brzydko starzeją! Płomyczkowe zawsze ładne bo u nich ozdoba są kolorowe liście (wrzosy mają liście..tak to się w ogóle nazywa..?). Fioletowe może też kolor straciły i juz tak nie zachwycają..ale nie chcę mieć wszystkich pączkowych z jednego ważnego powodu- do pączkowych się owady nie dostaną..a na wrzosowisku u mnie cudownie uwijały sie pszczoły- niech mają radochę
Tak więc zostaną zwykłe wrzosy tracące kolor..a jedynie białe trzeba wymienić, bo akurat one straszą.. Myślę, że dojdziemy do porozumienia z pszczołami
Jeszcze na pożegnanie jakże grzeczne Cygusiątko- tu na kolanach u P.. cóż za spokój na obliczu
Pozdrawiam serdecznie!