Forum Ogrodnicze Oaza

Marta, moja lilia Lancon wcale się nie rozrosła, nornice ją zjadły, odkupiłam i liczę, że tej zimy się nie da.
U mnie śnieg jeszcze leży, ale znika po trochu, dzisiaj byłam w Zamościu, tam jest jeszcze bardziej biało.
Przez śmieciarzy to aż przykro było do lasu chodzić.

Edytko niektórzy sprzedawcy tak je właśnie nazywają, ale fachowo to są przeważnie lilie OT, czyli hybrydy - mieszanki lilii orientalnych z trąbkowymi, zwane orienpetami. Dorastają do sporych wysokości, dlatego czasem nazywane są liliami drzewiastymi . Lankon też jest hybrydą ale akurat innych gatunków, longiflorum i lankogense o ile dobrze pamiętam
Z wiekiem tworzą spore kępy, zatem i Ty powinnaś doczekać takich widoków

Elu jeszcze śnieg leży u Ciebie , ale Ci dobrze. W Zamościu ponoć w nocy było -13*, mówili w tvn . Kurczę, może powinnam zacząć kopczykować
Lankon posadź w koszyku, dużym, bo ona szybko się rozrasta, szkoda jej dla nornic

Już się nie mogę doczekać kiedy zakwitną - uwielbiam lilie za ich zapach i bezobsługowość, w przeciwieństwie do mieczyków, które trzeba wykopywać i irysów, które mają bardzo inwazyjne korzenie i do tego te przekwitnięte obślizłe kwiatostany brrr, nie cierpię ich obrywać, ale mam kilka, bo termin w którym kwitną, pozwala zapełnić kolorami jeszcze pustawe rabaty, ale to tylko moje zdanie

Marto, Twoje lilie -
Co prawda szukam raczej żółtych/pomarańczowych/czerwonych, najchętniej OT - ale ponieważ porwana szałem zrobiłam sobie przed domem dodatkowe 4 m2 białoróżowej rabatki, chyba się zepnę w sobie i wiosną poszukam tych lanconów. Tylko kiedy ta wiosna będzie, eeeech....

Pojechałaś lelujami i dobrze ,bo to jedne z cudniejszych kwiatów .U mnie są od zawsze .
Pamiętam ,że pierwsze lilie zamawiałam z oferty ,którą znalazłam w Działkowcu .Nie pomne ile to było lat temu ,ale chyba działkowiec był wtedy w dwóch kolorach .Ogrodnik ,który mi je przysłał ,był moim doradcą i przyjacielem .Nazywał się Gulbinowicz i już wtedy był starawy .Teraz niestety jest już w liliowym niebie ,ale ja będę wspominała go zawsze .Pisaliśmy do siebie liliowe listy ,a on miał ogromną wiedzę w tym temacie .A charakter pisma miał ,jak ze starych pamiętników .Istna ,cudna kaligrafia .Takie wspomnienia mają dla mnie ogromną wartość .A lilie kocham dzięki niemu jeszcze bardziej .Ot takie jesienne sentymenty

Ewcia, kocham jesienne sentymenty

Marta, niemożliwe, że tak było! Posadziłam kilka Lankonów, i teraz widzę, że żle zrobiłam sadząc je za blisko i tuż przy azalce. Nie wiedziałam, że takie z nich rosną kępiszcza. Bardzo się ucieszę, jak trzeba będzie rozsadzać Żeby ich tylko nie zżarły ostępki
Jak się na chwilkę obudzisz, to wstawiaj wiosenno-letnie zdjęcia, koniecznie

Martuś melduję się tylko, że żyję - żebyś się nie musiała martwić .
Zajęta jestem ostatnio pleceniem ... wiklina papierowa wróciła nieoczekiwanie na tapetę . Dłubię ozdoby na charytatywny kiermasz świąteczny do szkoły. Kominek, kocyk i książka (czyli 3K) też oczywiście uskuteczniam zawzięcie .
Chyba się starzeję, bo te jesienne, długie wieczory przestały mi przeszkadzać .

U mnie też mrozi, ale mnie to nikt (nawet siłą) z aparatem do ogrodu nie wygoni . Róż na razie nie kopczykowałam. Trzymam kilka worków kory na wypadek gdyby było trzeba. Łudzę się jednak, że tak jak w zeszłym roku obejdzie się bez kopczyków .

Listopad to absolutnie najlepsza pora na kolorowe fotki z lata Powiało optymizmem

Jestem pod wrażeniem Twoich lilii,toż to okazy olbrzymy W jesienne lub zimowe wieczory przewertuję sobie jeszcze raz Twój wątek pod kontem lilii a na wiosną ostro ruszę z zamówieniem.

Lancony cudowne, jeśli jeden tak wygląda to..... , posadziłam 5 obok siebie, pytanie co na to nornice?

Lilia to najfajniejsza z roslin, bo wszędzie się zmieści, pięknie wygląda i czasem cudownie pachnie
I w sumie nie ma z nią żadnych problemów
Co do kopczykowania tyeż mam wątpliwości
Na razie zrobiłam różom malutkie kopczyki, ale tylko tym nowo posadzonym
Reszta czeka
Myślę, że kompost zmarznięty tylko w górnej warstwie. Po rozbicu w śtrodku powinno być lepiej
Co kilka dni oglądam długoterminową i patrze, czy nie zapowiadają mrozów
Na razie do połowy grudnia ui mnie na lekkim plusie lub minusie

Edytko na lilie na pewno się doczekasz i to już w następnym sezonie
Za to muszę powiedzieć, że nie podzielam Twoich poglądów w kwestii irysów , ja je lubię coraz bardziej, a w tym roku zamówiłam około 40 nowych odmian . Planowałam same maluszki, ale jak zobaczyłam katalog wysokich, to też popłynęłam . Oślizgłe kwiatostany nie zniechęcają mnie nic a nic

Aniu coś bym Ci chętnie pokazała, ale akurat nie posiadam ani jednej lilii w ciepłych kolorach , a te, które trafiły do mnie przez pomyłkę już wydałam . Jednak jeśli będziesz potrzebowała podpowiedzi na biało-różową (oprócz Lankonów ), to z przyjemnością coś podpowiem
Wiosna będzie szybciej niż myślisz , a Lilypol zaczyna sprzedaż w styczniu

Ewcia cudna, sentymentalna opowieść o liliowych początkach . Pamiętasz może od jakich odmian zaczynałaś?

Haniu prawda ??? Zawsze w zimie tak jest, że nie wierzymy, bo przecież w lipcu takie widoki to codzienność, a my nie możemy się nimi po prostu cieszyć, bo się zamartwiamy podlewaniem . Lankony raczej na pewno będziesz musiała rozsadzać, bo nie znam drugiej takiej płodnej lilii
Dziś obudziła mnie burza z piorunami , to coś wstawię

Dorcia jak się cieszę, że Cię widzę , widziałam choineczkę na fb, śliczna , a dla siebie coś pleciesz?
Do ogrodu też coraz rzadziej zaglądam i przyznam szczerze, że też mam nadzieję, że zimy nie będzie . W kontekście różanym oczywiście , bo śnieg absolutnie mi nie przeszkadza . Czytelniczo również się rozwijam, mało tego, nowy regał zamówiłam, bo się z moimi czytadłami nie mieszczę

Siberciu Ciebie też bardzo miło widzieć , dopóki śnieg nie spadnie (jeśli spadnie ), będą fotki letnie

Romciu zawsze zapraszam i zawsze chętnie coś doradzę

Ewa jeśli nie posadziłaś za blisko, to przez parę lat dadzą radę, w sensie rośnięcia - bo co do nornic, to niestety loteria

Małgosiu dokładnie za to samo kocham lilie , choć nie wiem, czy u mnie zapach nie jest na pierwszym miejscu . Odkąd trochę się rozrosły, w całym domu mam porozstawiane po gałązce , uwielbiam ich zapach, nawet wstawiam do sypialni
Różom też na razie odpuszczam, nowo posadzonym robię kopczyki od razu po posadzeniu, więc mam z głowy



Dziś z marazmu jesiennego wyrwała mnie burza z piorunami . Była całkiem poważna i do tego z gradobiciem i wyłączeniem prądu na kilka godzin
Na szczęście nie trwała długo, więc mogłam udać się do ogrodu i pozbierać walające się wszędzie puste wiaderka i konewki, a także rękawiczki, doniczki i co tam jeszcze wichura rozniosła . Moje nędzne pergolki z rurek zostały poprzyginane do ziemi i większość ma połamane rachityczne nóżki , no i znów nie mam pergolek
Wczoraj zaś kupiłam swoją pierwszą ... żółtą różę . Wszystkich, którzy obawiają się o stan mojego umysłu śpieszę uspokoić, że róża ... jest na obrazku




I to by było na tyle z nowości , możemy wrócić do letnich wspomnień

Nie pamiętam Marciu odmian ,bo to było tak dawno ,że aż trudno uwierzyć ,że było
Pamiętam tylko ,że to były azjatki bardzo mało znane .Wszyscy się pytali gdzie ja takie kupiłam .
Zamawiałam po jednej cebuli ,bo były dosyć drogie .To były fajne czasy

Przyjemnie wrócić do letnich wspomnień
Pergolkami widzę niespecjalnie się martwisz, zapewne będą nowe, ładniejsze.

Ja swoje dawne zakupy też wspominam z sentymentem.
Rośliny były dużo droższe w porównaniu do óczesnych zarobków.
No i nie było takiego wyboru jak teraz, juz nie mówiąc o internecie.

Ps. Obrazek z różą cudny, tylko ja zaraz wszystko przerabiała bym na haft. Skrzywienie

Marto, jestem lekko oszołomiona ilością, witalną siłą i urodą Twoich lilii. Zdjęcia też piękne, swoją drogą. Ja nie mam aż takich gąszczy, nadal kupuję po 1-2 cebulki, w porywie szału chyba 7 Anastazji.
Lubisz stare historie? Skąd lilie są moja serdeczną słabością?
Otóż - wychowywała mnie babcia, ale nie taka wiejska babcia, tylko przedwojenna nauczycielka, osoba wielkiego serca i czułości. Też Anna. Urzadzała imieniny dla mnie i dla siebie - i zawsze prosiła o bukiety lilii, które były jej ulubionymi roślinami. Wtedy (50 i więcej lat temu) były tylko te Józefowe, lilium album, których teraz dla odmian prawie się nie widuje. I które u mnie nie chcą rosnąć Cudownie pachnące. ta woń nieodparcie kojarzy mi sie z wszystkim, co najlepsze. I też nawet w sypialni mi nie przeszkadza. Zreszta mój umierajacy nos pragnie silnych zapachów. a lilie - zwłaszcza trąbkowe - są ich niewyczerpanym źródłem.
Lilie mają dla mnie tylko jedna wadę - wiele z nich kwitnie akurat, gdy mnie nie ma. Ale tak to jest, gdy jedną nogą stoi sie w mieście, a drugą - 120 km dalej.
Co do róży - czyżby żólte były be? A ja właśnie nakupiłam same zółte, kremowe, morelowe...

Piękna żółta róża... przypomina mi moje dziecięce zachwyty nad Małym atlasem róż - pamiątką po dziadku - ogrodniku, z którym trochę się minęliśmy na tym świecie

Martuś dla siebie plotę teraz wianek na drzwi . Co prawda zupełnie nie mam na niego pomysłu , ale przynajmniej bazę zrobię.
U mnie dziś biało - sypie aż miło . Pewnie zbyt długo to to nie poleży , ale pierwszy śnieg mam już za sobą tej zimy (a właściwie jesieni ).

U mnie z miejscem na książki też już krucho . Sebastian się śmieje, że chyba strych na biblioteczkę trzeba będzie przerobić .

Mój m. jechał wczoraj do W-wy i po drodze miał taką burzę z piorunami i gradem
Nas ominęła, tylko deszcz popadał.
Śniegu doświadczyłam dzisiaj rano, teraz już znowu zielono
Ja też uwielbaim zapach lilii, ale m. nie pozwoliłbyu mi na wstawienie ich do domu
Dla niego mają zbyt intensywny zapach