Forum Ogrodnicze Oaza

Ewcia mój staż ogrodniczy niestety krótki , raptem 5 lat , nie mam takich fajnych, sentymentalnych wspomnień. Małą, jednoarową działeczkę mieli moi rodzice i oczywiście rosły na niej warzywa. Jak można się domyślać, nie cierpiałam tej działki , a zwłaszcza gdy w lecie trzeba było nosić wodę z mieszkania w bloku na 4 piętrze, bo na terenie działek wody nie było

Dorotko witam serdecznie nowego gościa
Pergolki na razie nie spędzają mi snu z powiek, ale im bliżej wiosny, tym będzie gorzej . Bo ciągle nie wiem skąd wziąć coś solidniejszego, a jednocześnie nie rujnującego kieszeni .
Cieszę się, że moje ogrodowanie przypada na czas dużej dostępności i wielkiego wyboru , chociaż trudy zdobywania w dawnych czasach też musiały mieć swój urok
Muszę w końcu wpisać się do Twojego wątku, który odwiedzam od powstania

Aniu piękna jest Twoja historia z liliami w tle . Ja też uwielbiam te białe piękności i ich urzekający zapach, a tu jak na złość nornice właśnie tę odmianę sobie upodobały . Jesienią dokupiłam jedną cebulę, posadziłam poza zasięgiem gryzoni i teraz bedę czekać aż się rozrośnie
Co do żółtych róż, to obiektywnie wcale nie są "be" , nawet niektóre są bardzo piękne, ale... jakoś w moim ogrodzie ich nie widzę . Kupując pierwsze kwiaty jakieś 5 lat temu zupełnie nie zastanawiałam się nad kolorami, szczerze mówiąc brałam jak leci, bo na niczym się nie znałam . Jakież było moje zdziwienie, gdy te wszystkie kwiaty zaczęły kwitnąć - okazało się, że kompletnie nieświadomie wybierałam same różowe, fioletowe, niebieskie i białe . Efekt bardzo mi się spodobał i od tamtej pory (czyli zawsze ) trzymam się tej kolorystyki. Niezaprzeczalną korzyścią takiego podejścia jest fakt, że gdziekolwiek nie posadzę czegokolwiek - kolorystycznie zawsze pasuje
Jeśli będziesz się trzymała tej zasady kompletując kwiaty w ciepłej kolorystyce - osiągniesz efekt dopracowanej kompozycji

Gorzatko uwielbiam urok starych rycin , nawet jeżeli to tylko kopie...

Dorcia no i gdzie ten wianek ??? Ja rozumiem, że nie bywasz w ogrodzie, ale możesz w wątku pokazywać swoje wytwory, powiem więcej, powinnaś
1 grudnia było u mnie tak




oczywiście dziś to już przeszłość , dziś wiosna na całego

Małgosiu a wiesz, że tamta burza zerwała kilka dachów sąsiedniej gminie , dopiero w telewizji zobaczyłam
O śniegu dawno zapomniałam, wygląda na to, że do Świąt nie mamy na co liczyć . O ile nie mieszkamy w górach




No cóż, zimy nie ma, dekoracje jeszcze nie porobione, trzeba nadal kotlety odgrzewać
Myślę, że już bardzo dawno nie było róż , co Wy na to?

Marta nie wiem, czy już mówiłam, ale te Twoje lelije osłupiałam i tak trwam nieustannie
Dokupiłam nawet kilka, ale takich się nigdy nie doczekam, never

markita wrote:
Czy Lankon to ta lilia, która tak wyjątkowo pachnie?

Oooo kochana dałaś po oczach
Większość rozpoznaję napiszę jednak to co Ula proszę podpisywać różyczki

Marto - usilnie proszę, wytłumacz mi jak się uzyskuje "miejsce bezpieczne od nornic" Rozumimem, że nie chodzi o donicę ustawioną kilka metrów nad ziemią .
U mnie na wsi te przebiegłe, małe demony zniszczenia pożerają każdą posadzoną cebulkę (z wysadzonych rok temu 5 kg narcyzów ocalało może 10 sztuk). Mało, podkopują i ogryzają korzenie azalii - dwie mniejsze nagle "zapadły się", co było skutkiem szkód górniczych wyrządzonych przez te gryzonie. Nie pomaga karbid, butelki wbite szyjką w ziemię, zwabiony kot sasiadki Moja nieodżałowana Łateńka, nos nad nosy, potrafiła wywąchać gniazdo pół metra pod ziemią i rozkopać - ale to też niewiele pomagało, wesoły ludek pierzchał i zakładał nową rezydencję tuż obok.
Marto, ja również nie cierpiałam ogrodu rodziców, zwłaszcza, że był spory, a mimo że w mieście, królowały w nim rośliny jadalne. Wyznaję ze skruchą, że nadal nieszczególnie kocham grzebać w ziemi, urządzam się tak, by ograniczać prace ogrodowe do minimum. Ale kocham kwiaty, na przykład właśnie lilie, a one zgodnie z Biblią, same nie przędą ani nie pracują, czekają najwyraźniej, aż ktoś to dla nich zrobi.
Co do kolorystyki od kiedy "zawiaduję" terenem wokół domu, w którym mieszkamy, staram się - podkreślam: staram się, by z przodu rosły odmiany kwitnące różowo/biało, + niebieskie, a za domem paleta zachodzącego słońca (+niebieskie, które dla mnie są the best i pasują wszędzie ). Odstępstwa się zdarzają, bo po pierwsze 18 lat temu nie było jeszcze takiego zalewu ofert i możliwości, po drugie - czasem kupione nie wygląda, jak na metce A czasem - wstyd wyznać - przemożna żądza posiadania jakiejś rośliny każe mi przymknąć oko na to, ze akurat nie ma odmiany w odpowiednim kolorze. Tak było na początku mojej poufałości z rh, choć teraz "po niewłaściwej stronie" został tylko jeden. A i to przemyśliwam, czy da sie spory krzak wykopać i wywieźć. Trochę gorzej z powojnikami, tych już po prostu nie mam gdzie wsadzać, a przed domem kompletnie 0 szans, siłą rzeczy troche różowych/bordowych rosnie za domem
Pozdrowienia cieplutkie, dziś +11.

Cudny ogród, pozwolisz , ze zostane dłużej .

Ale róże miałaś piękne miło popatrzeć .A Lankony cudniście Ci kwitły .Moje nieboraki pożarte przez robale ,ucierpiały bardzo .Ale za to pachniały cudownie i delikatnie resztkami ,które mi robale zostawiły :hammer:Planuję na wiosnę kilka cebul zabrać z tego miejsca i posadzić gdzie indziej .One się bardzo ładnie mnożą ,czy u Ciebie też ?

Róże przepiękne Patrzyłam i patrzyłam.
Ja choćbym spuchła to nie uzyskam takiego kwitnienia na moich urodzajnych ziemiach
Wiosną dokupię sobie jeszcze parę krzaczków.

Coś pięknego!!

Wymęczona ciężką pracą - zajrzałam do Ciebie i dostałam miód na umęczoną duszę.

Marta, ta pierwsza to Novalis?, masz w słońcu czy znalazłaś jej cień? powojnik z różą boski......daleko masz jedno od drugiego posadzone?

No właśnie poproszę o podpisy
To ułatwia zakupy

Zacznę od nazwania ostatnio pokazanych róż, skoro prosicie
Niestety edytować nie mogę, może Romcia w wolnej chwili znajdzie troszkę czasu, a tymczasem według kolejności zdjęć:
1. Blue Girl
2. Tourbillon
3. Bukavu
4. Michel Bras
5. Venrosa
6. Rosa Belmonte
7. Angela i Avalon
8. Lipstick
9. NN, być może Blue River
10. Jasmina z powojnikiem Princess Diana
11. Afodyta
12. Dagenhadt
13. Pirouette
14. Ingrid Bergman



Jolu ależ doczekasz się, w końcu na glinie nie gospodarujesz , daj im tylko trochę czasu i papu
Podpisy powyżej

Kasiu zgadza się, Lankon pachnie obłędnie, z zarazem oryginalnie, inaczej niż inne pachnące lilie.

Aniu w moim ogrodzie miejsca bezpieczne od nornic (póki co ) znajdują się na rabatach w centralnej części ogrodu. Od innych rabat opanowanych przez nornice są oddzielone trawnikiem, pod którym nic nie jest w stanie się przeryć (póki co ). Staram się utrzymywać takie enklawy bez dostępu do terenu za płotem, gdzie oczywiście hulaj dusza . Nawet kreta złapałam latem jak leciał górą , wyschnięty do cna trawnik nie nadawał się do rycia
Widzę, że całkiem nieźle radzisz sobie z dyscypliną kolorystyczną w swoim ogrodzie rozdzielając kolory ciepłe od zimnych . Niektórym nie przeszkadzają wszystkie barwy tęczy na raz, ja jednak wolę jak jest zachowana pewna równowaga

Ewo witam i dziękuję za miłe słowa . Zapraszam częściej

Ewciu z Tobą i tak nie mogę konkurować na piękne róże , ale trzeba przyznać, że lato im sprzyjało
Lankon mnoży się błyskawicznie i łatwo, na zdjęciu zacytowanym przez Kasię jest kępa powstała z jednej cebulki w 3 sezony

Dorotko ależ się tak nie zarzekaj , ja gospodaruję na glebie V i VI klasy . Wystarczy, że dobrze zaopatrzysz różę podczas sadzenia, jak się przyjmie i zadomowi, to już będziesz miała z górki . A jakie odmiany planujesz posadzić wiosną?

Lucynko dziękuję , opłacało się 3 lata czekać na taki efekt

Ula a cóż to za ciężka praca, jeśli można wiedzieć ?

Ewo pierwsza róża to Blue Girl, Novalisa nie mam w ogóle, to znaczy raz posadziłam, ale od razu zmarzł
Blue Girl rośnie na patelni, jak większość u mnie

Małgosiu podpisy na początku postu , coś upatrzyłaś?





W ferworze porządków, pieczenia ciasteczek, nieustająco chodzącej pralki (bo popsuta i nie chce wirowac ) i ostatnich klasówek przed końcem półrocza wpadam na chwilę, bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających i zostawiam jeszcze porcyjkę PODPISANYCH róż


William Baffin



Rose de Resht



Madame Pierre Oger



Queen of Sweeden



Souvenir du Doctoeur Jamain



Cardinal Richelieu



Sibelius



Chippendale



Baronesse



Munstead Wood



Cardinal Hume



Ascott

Marto, rzeczywiście wyjatkowo bujne te Twoje róże. No,kolory może bym wybrała inne, jak wiadomo - o gustach się nie dyskutuje . Swoją drogą dzięki za zdjęcie Chippendale, widzę, że ona jednak wyraźnie różowa. A w ofercie pewnej firmy była pomarańczowa i o mało się nie złakomiłam. Czy Ty też tak masz, że widzisz na zdjęciu odmianę, o której wiesz dokładnie, że jest świnkowato różowa, a w opisie: morela??? Albo jako niebieskie nagminnie są oferowane rośliny kwitnące po prostu fioletowo, w tym brudnofioletowo (róże, tulipany)? Oczywiście, nikt rozsądny nie oczekuje tulipana głęboko szafirowego, ale laik płaci frycowe, jak mój biedny małżonek - kupił mi kiedyś niebieskiego falka, oczywiście farbowanego .
U mnie zakończenie robót niby odtrąbione, ale ciągle coś wyłazi i jak to mówią, robota szuka głupiego. Pomijam moje ostatnie szaleństwa zakupowe (roślinne), ale wiatr ze ściany domu urwał ogromny milin wraz z rynną spustową oplecioną grubymi jak ramię dziecka łodygami... Rośliny też nie wyglądaja na uśpione, a niektóre jakby właśnie chciały zacząć nowe życie - róże mają 3-4 cm czerwonych, młodych pędów, o cebulowych wyłażących wszędzie nie wspomnę...
A te klasówki to piszesz czy układasz?

Aniu nie wiem w ofercie jakiej firmy Chippendale był pomarańczowy , ale spieszę zapewnić, że to nie do końca kłamstwo . Jest to bardzo zmienna kolorystycznie róża w zależności od stopnia rozkwitu. Zobacz kwiaty na różnych etapach rozwoju, najbardziej pomarańczowe w pąku i od razu po rozkwitnięciu, im później, tym bardziej różowieje. A wiesz, że ja się długo przed nią broniłam, bo za pomarańczowa




Sporo jest takich kameleonów w różanym świecie , do tego dochodzi pora kwitnienia, ustawienia aparatu podczas robienia zdjęć, pora dnia i ...indywidualne odczucie koloru, zwłaszcza, gdy opisują faceci . Ja już się nie nabieram na "niebieskie" róże, bo to po prostu zwykłe "brudaski", jak je nazywam pieszczotliwie, a przedstawicielką jest choćby Blue Girl na pierwszym zdjęciu poprzedniego postu. I też się wkurzam na opis, że fioletowe rośliny kwitną na niebiesko

Klasówki pisze moja córka (I klasa gimnazjum), a że nie bardzo umie uczyć się sama , to...sama rozumiesz

Koniec półrocza? U nas ferie w tym roku w ostatnim możliwym terminie: druga połowa lutego
Choć rzeczywiście, na licealnym Librusie widziałam już propozycje ocen na semestr...
Za to w podstawówce dziś próbne testy szóstoklasisty... ale my jacyś dziwni jesteśmy, bo w ogóle szkołą się nie stresujemy

Gorzatko koniec półrocza jest niezależnie od terminu ferii , zresztą u nas też druga połowa lutego . Ostateczne wystawienie ocen 7 stycznia, ale wiadomo, że wszyscy chcą mieć z głowy do Świąt
Testami szóstoklasisty możecie się nie przejmować, nawet nie wiadomo, czy w ogóle się odbędą, a jeśli nawet, to już nie będą miały takiego znaczenia jak do zeszłego roku. Wiesz przecież co nasza nowa "władza" planuje

No niby prawda... pamiętam, że już się zdarzało, że drugi semestr zaczynał się w pierwszym
Co do zmian... zobaczymy... może nie zdążą... szczerze mówiąc nie mam zdania na ten temat... jedno już w liceum, a drugie niby nawet już ma zaklepane miejsce w tej samej szkole w gimnazjum, ale jeśli zostanie w dotychczasowej podstawówce, to też rozpaczy nie będzie...
Tylko kto ułoży podstawę programową do tych siódmych klas?