Ewo Sieriko taka pomoc jak pani Ewa z pewnością przydałaby się każdemu przepracowanemu ogrodnikowi
, choć sądząc po tym, co Ty robisz u siebie - dorównujesz jej w zupełności
Mówisz, że mam jakiś "układ rabat"
, toż to czysta improwizacja, dorabianie na raty wymuszone jednym podstawowym celem - zmniejszyć ilość trawnika
Sucho jest niestety tragicznie
, do tego koszmarny, jeszcze mocniej wysuszający wiatr
, ciągle muszę coś podlewać
Martuś witaj "kobieto z klasą" (
Asiu 2 zaiks Twój
, ale bardzo mi się podoba
)
Podagrycznik pojawił się u mnie dopiero z pewnymi podarowanymi z dobrego serca roślinkami
, domyślam się, że ofiarodawca nie chciał mnie nim uszczęśliwić, ale cóż, stało się
Tymczasem za główne chwasty robią u mnie ...siewki
, dosłownie wszystkiego, zaczynam powoli wpadać w panikę
O werbenę nie martw się
, znowu mam jej tyle
, że obdzielę absolutnie wszystkich chętnych w absolutnie każdych ilościach
Siberko przecież przyznałam się, że rzadko tak bywa
, znacznie częściej denerwuje mnie brak deszczu, na przykład teraz
Marta wierz mi, dla mnie samej ten postęp to jak manna z nieba
, zupełnie się nie spodziewałam, ale jak nie skorzystać
.
Irysek faktycznie może być 'Chanted'
, napisałam prawdopodobnie, bo to moja własna, nieudolna próba identyfikacji
Paweł to nie ja mam siły, tylko pani Ewa
A rozchodniki to jakie masz na myśli i gdzie byś je widział?
Trawę z górki zabezpieczam w ten sposób
Tylko włókniny zbrakło i muszę juto dokupić
Co do oczka, to ja na razie w ogóle nie planowałam wody, a tym bardziej dużej. Za dużo z tym roboty, boję się, że nie dam rady sama
. Taka mała kałuża to co innego
Na kawę zapraszam nieustająco
, a z
Dorcią to już w ogóle
Ula to nie napęd, tylko pani Ewa
. Jeden plantator truskawek, u którego ona co roku zbiera owoce, nazywa ją pieszczotliwie "Ewciu, mój ty kombajnie"
, to chyba mówi wszystko
Te siewki to jakaś zmora
, zaczynam powoli tego nie ogarniać
Alinko siewek werbeny pozbędę się chętnie nawet bez żadnej pomocy w zamian
, zaraz Cię wciągnę na listę
Nowe centrum jest przy trasie Tysiąclecia, najlepiej widoczne z góry, z estakady
, ale wjazd jest od ulicy Kalinowszczyzna. Bardzo duży teren i spory wybór wszystkiego, ale byłam już 4 razy i muszę zrobić przerwę na wymianę towaru
Moniczko naprawdę współczuję Ci kataklizmu niedzielnego
, ale u mnie koszmarnie sucho jest
...
Cały czas sprostowuję
, to nie ja darniuję, tylko pani Ewa
. Z całą pewnością, jeśli tylko mieszkałabyś bliżej, już miałabyś trawnik na całości
Tego piaskowca nie potrzebowałam dużo
, niecała taczka wystarczyła. Ale może kiedyś się rozwinę
, wtedy przypomnę się
Dorcia Ty mnie zostawiłaś daleko w tyle już jesienią
, ja tylko Cię doganiam
Z tym czasem, co to go brakuje, to są jakieś jaja
, Nina dziś pojechała na wycieczkę, a ja wcale nie czuję, że się jakoś bardziej posunęłam do przodu z robotą
. A do książek przywiezionych z uczelni w poniedziałek nawet nie zajrzałam
. Jak nie przełożą terminu obrony, to leżę
Po co mi piaskowiec
? A po to
Połączyłam go z moimi zbieranymi po polach otoczakami
, mam nadzieję, że nie odcinają się za bardzo
Oczywiście, to jest wersja wstępna, podejrzewam, że będzie ewoluować
Edytko ależ oczywiście, że planuję posiadać trawnik
. W postaci alejek między rabatami
O siewki werbeny się nie martw
, zaspokoję każde zapotrzebowanie
Aga jeszcze raz powtórzę
, to nie ja zdzieram darń, tylko pani Ewa
, ja robię wszystko pozostałe
. Technika jest myślę znana
, nacina się darń okrągłym szpadelkiem w kwadraty, które podważa się ostrą łopatą
. Niestety w ferworze walki okrągły szpadelek poległ na kamieniu
,świeżo kupiony okazał się koszmarnie tępy
, a pożyczony od sąsiadki ledwo dawał radę.
U mnie darń też zdziera się koszmarnie
, dlatego jest to jedyna ogrodowa robota, którą zlecam, jeśli mogę, naprawdę to nie żadne "pyk-pyk"
. A pani Ewa jest osobą, którą wynalazł mój sąsiad. To pani po 50tce, długotrwale bezrobotna, która zatrudnia się do różnych sezonowych prac. ale gdyby każdy pracownik tak pracował
. Jeśli kiedyś miałabym firmę zakładającą ogrody
, ona pierwsza znalazłaby u mnie pracę
Werbena z trawami komponuje się genialnie
, nie wierzę, że Twój M. nie doceniłby efektu finalnego, może zaskocz go
Na razie nigdzie nie pisałam co będę sadzić na nowej rabacie, bo... jej powstanie zaskoczyło nawet mnie
Tak więc na razie myślę
Asia to wiele tłumaczy, dlaczego od razu spodobał mi się Twój ogród i to w całości
, w końcu podoba nam się to, co sami lubimy
Chyba się wstrzymam z tym Benexem, nie lubię niespodzianek, zwłaszcza żółtych
, a z Biedronki jestem tak samo zadowolona
. Planuję w tym roku masowy zakup tulipanów "Queen of Marvel", zakochałam się w nich
Kolor nie jest czerwony, tylko malinowo różowy
Haniu ciężko pozbywać się darni, skoro rosła na cienkiej warstwie dobrej gleby
, a pani Ewa z powodu kłopotów z ręką nie może dobrze wytrząsnąć
, no to zagospodarowuję
Masz absolutną rację, że pół dnia koszenia, to niedopuszczalna strata czasu
, będę nad tym dalej pracować
Panią Ewę pozdrowię przy najbliższej okazji
Dorotka a pewnie, że skarb
. Sąsiad, który pierwszy ją znalazł teraz jest zazdrosny, kiedy ona jest u mnie albo sąsiadki, bo też chciałby ją na wyłączność
. Kobieta jest rozrywana
Nie wyobrażam sobie, żeby mój M. zabronił mi cokolwiek sadzić
, no ale niby jakim prawem, w końcu nic w ogrodzie nie robi, to się nie odzywa
Za to dziś jak pokazałam mu moją kałużę, powiedział, że woda w ogrodzie powinna być w ruchu, nie taka stojąca. Na to ja - ależ proszę, może być ruch, strumyk, kaskada, co tylko chcesz, tylko zrób
Te siewki powoli zaczynają mnie przytłaczać
, co roku pojawiają się jakieś nowe roślinki, które niemożliwie się sieją, zaczynam lekko panikować
. I naprawdę każda ilość, która ode mnie wyjeżdża, tylko mnie cieszy
Bożenko nie załamuj mnie z tymi chrabąszczami
Za uznanie dziękuję
Maju no niestety równowaga w przyrodzie być musi
, jak jedno idzie dobrze, to zawsze jest jakieś drugie
Pokażę Ci co mój kot robi na nowej rabacie
Niby nic, nie zniszczył, nie zepsuł, ale tak wyglądając wchodzi do domu i układa się na kanapie
Elu tym razem kancikowania za bardzo nie przybyło, bo nie będę musiała kancikować różanki z drugiej strony
A oczko powstało nie dla oczka w rzeczy samej
, tylko jak większość rzeczy u mnie, żeby ułatwić lub ograniczyć koszenie
Zobacz, oczko jest we wgłębieniu górki, która ma kształt nerki. Strasznie ciężko mi się tam zakręcało kosiarką, a trawsko rosło jak szalone w obecności kompostu z górki
A teraz przejeżdżam kosiarką prosto
Danielo nie zamierzam zaprzeczać, że się inspirowałam
, sama bym w życiu nie wymyśliła, że budowlana kastra może udawać oczko
. Roślinności wprawdzie żadnej nie planowałam, ale też się nie zarzekam
Nowinko trochę się dzieje
, ale na efekty to raczej jeszcze długo trzeba będzie poczekać, nie zamierzam się spiszyć
Wiolu gleba u mnie generalnie piaszczysta z domieszką czegoś, co bez wody zamienia moją ziemię w skałę
Wstępna aranżacja oczka już się pojawiła w odpowiedziach, ale umówmy się
, jest naprawdę bardzo wstępna
Kolejny dzień ciężkiej pracy, ale efekty jakby dużo skromniejsze
Raz, że wszystko mnie boli
, dwa, że jak nie ma pani Ewy, to nie wstaję o 7
, a trzy, to jak jestem sama, nie potrafię się zorganizować
Tak więc zaledwie uzupełniłam zasiewy, powtykałam w doniczki dyniowate, które docelowo mają rosnąć na kompostownikach oraz darniowych górkach, odchwaściłam jedną rabatę (te siewki
) i przywiozłam kamień od sąsiadki, który od razu jakoś tam zagospodarowałam. Myślę, że moi wykładowcy nie byliby zachwyceni patrząc na tę pełną improwizację
, ale muszę przyznać, że miałam sporą radochę latając po ogrodzie i zbierając roślinki do wstępnego zagospodarowania
Żaba, która dziś rano znalazłam w pustym oczku będzie nieźle zdziwiona
i premiery
, pierwszy irys od Mirki
, najciekawsze, że żadna z nazw nie pasuje
, ale cudny
pierwszy pąk na liliowcu, i to nowym wiosennym Peggy Jeffcoat
A w ogóle coś mi zżera liliowce
, wyciągam ze środka kępy podgryzione liście a wzdłuż ciągną się brązowe ślady żerowania
, muszę jutro fotki zrobić
no i pierwszy kwiat na azalii
, rozpoczyna Toucan
Ufff, dotarł ktoś do końca
?